NHL: Price niewiarygodnie ratował zespół, by zniweczyć wszystko w dogrywce (WIDEO)
Carey Price dokonywał bramkarskich cudów w trzeciej tercji domowego meczu Montreal Canadiens z Washington Capitals. Jedna nieudana interwencja w dogrywce zdjęła z jego głowy laur bohatera i zabrała punkt drużynie z prowincji Quebec na rzecz aktualnych posiadaczy Pucharu Stanleya.
Sekundy uciekały jak szalone, a tablica świetlna wciąż wskazywała remis 4:4. Tom Wilson zabrał krążek jednemu z hokeistów gości i bez zastanowienia podał na przeciwległe skrzydło do Aleksandra Owieczkina, który już odciągnął kija, by huknąć bez opamiętania prosto w bramkę montrealczyków. Zamiast unieść ręce w geście triumfu, „Car hokeja” zaczął bić brawo i wyrażać podziw dla tego, w jaki nieprawdopodobny sposób Price obronił wystrzelony przez niego pocisk. Super interwencja na dwie sekundy przed końcem trzeciej tercji dała Canadiens przepustkę do dodatkowego czasu gry. Price spokojnie może oczekiwać nominacji we wszelkich plebiscytach, poczynając od najlepszych obron tygodnia, poprzez parady miesiąca, a na interwencjach sezonu kończąc.
–Cóż, może miał po prostu dużo szczęścia, nie wiem - powiedział niepocieszony napastnik – Tak, czy inaczej parada była wyjątkowej urody. Kibice wiwatowali i gratulowali mu, a ja się do tego dołączyłem.
Price, który oprócz opisywanej interwencji zaliczył jeszcze 28 innych, zauważył:
–Taka parada to oczywiście całkiem fajna sprawa. Zatrzymałem w takim momencie, takiego zawodnika. Miło chociaż na chwilę okazać się lepszym od niego.
Fot. nhl.com
Heroiczna postawa golkipera Canadiens legła w gruzach, gdy na zegarze zostało nieco poniżej półtorej minuty do zakończenia dogrywki. Jego katem okazał się były kolega z drużyny. Lars Eller wycelował prosto pomiędzy parkany Price’a, które nie zdążyły zacisnąć się na czas i po tak nieudanej próbie interwencji dwa punkty odjechały z hali Bell Centre. 31-letni bramkarz rodem z Vancouver po raz szósty w tym sezonie zaliczył mecz z co najmniej 4 wpuszczonymi golami.
–Carey robił wszystko, żeby przedłużyć nasze szanse na zwycięstwo – bronił swojego zawodnika trener Claude Julien – Mogliśmy w ogóle nie dotrwać do tej dogrywki, ale dzięki niemu wciąż pozostawaliśmy w grze.
W podobnym tonie wypowiedział się również słowacki napastnik ekipy z Montrealu, Tomáš Tatar:
–Musimy naprawdę podziękować Careyemu za zdobyty dzisiaj punkt. Był niesamowity, a my mu nie pomogliśmy. Wielkie brawa dla naszego bramkarza.
Washington Capitals mogą szczycić się udanym pościgiem. Po dwóch minutach drugiej tercji przegrywali 2:4. Później zmuszeni byli radzić sobie w osłabieniu przez 4 minuty, po tym jak Eller złapał karę 2+2 za grę wysokim kijem. Kiedy jednak przetrwali ten trudny okres, gola kontaktowego zdobył Nicklas Bäcktröm. Na początku trzeciej tercji wyrównujące trafienie zadał Owieczkin, wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Było to uderzenie w jego stylu, czyli bez przyjęcia. Waszyngtończycy wykorzystali podwójną przewagę, w której grali po wykluczeniach Phillipa Danaulta oraz Jordiego Benna.
Dzisiejszy mecz był lustrzanym odbiciem pierwszego spotkania obu drużyn w tym sezonie, które miało miejsce w początkach bieżącego miesiąca. Wtedy to Canadiens odrobili stratę, która pozwoliła im pokonać Capitals 6:4.
–Tamto spotkanie wiele nas nauczyło i jak widać wyciągnęliśmy właściwe wnioski – powiedział Eller, mający na swoim koncie 4 gole w tym sezonie – Pokazaliśmy, że nie popełniamy dwa razy tych samych błędów, a przynajmniej nie w taki sposób, żeby znów przegrać.
Fot. scnow.com
Końcówka wypowiedzi Duńczyka była bardzo istotna, bowiem trudno mówić o grze waszyngtończyków w samych superlatywach. Po tym jak Owieczkin ustalił wynik pierwszej części meczu golem na 2:1, w ciągu 75 sekund kolejnej tercji, gospodarze zdobyli 3 bramki z rzędu, wychodząc na prowadzenie 4:2.
Już po 20 sekundach od wznowienia gry, Brendan Gallagher po podaniu Danaulta, wyrównał stan meczu. W zamieszaniu pod bramką Capitals najtrzeźwiej zachował się Jeff Petry i wyprowadził Canadiens na 3:2. W tym czasie montrealczycy grali w przewadze. Dzięki asyście przy tym trafieniu, Max Domi został pierwszym graczem Canadiens od czasów Vincenta Damphousse’a (1996), który zanotował 10-meczową serię punktową.
Trzydzieści siedem sekund po golu Petry’ego swoje debiutanckie trafienie w barwach Montrealu zaliczył Kenny Agostino. Był to jego szósty mecz w barwach drużyny, w której rozgrywa swój pierwszy sezon.
W tym momencie dla trenera Todda Reirdena miarka się przebrała i podziękował za udział w meczu Phoenixowi Copleyowi, po tym jak Amerykanin przepuścił 4 strzały w 22 próbach. Między słupkami pojawił się w jego miejsce Braden Holtby, który wyłapał wszystkie 22 kolejne uderzenia gospodarzy.
Źle spotkanie z mistrzami NHL wspominać będzie obrońca Canadiens Noah Juulsen, który po uderzeniu krążkiem w twarz w czasie pierwszej tercji został odwieziony do szpitala. Sukces „Stołecznych” w Quebecu jest tym bardziej godny podkreślenia, gdyż został odniesiony bez pomocy drugiego i trzeciego zawodnika w klubowej klasyfikacji strzeleckiej. Mowa tu o zmagających się z kontuzjami górnych części ciała T.J. Oshiem (9 goli) i Jewgieniju Kuzniecowie (6 goli).
Montreal Canadiens – Washington Capitals 4:5 po dogrywce (1:2, 3:1, 0:1, 0:1)
1:0 – Mike Reilly – Matthew Peca (9:20)
1:1 – Brett Connolly – John Carlson, Dmitrij Orłow (13:16)
1:2 – Aleksandr Owieczkin – Tom Wilson, Dmitrij Orłow (14:40)
2:2 – Brendan Gallagher – Phillip Danault, Jeff Petry (20:20)
3:2 – Jeff Petry – Jesperi Kotkaniemi, Max Domi (21:08, 5/4)
4:2 – Kenny Agostino – Artturi Lehkonen, Jesperi Kotkaniemi (21:35)
4:3 – Nicklas Bäcktröm – Christian Djoos, Madison Bowey (33:20)
4:4 – Aleksandr Owieczkin – John Carlson, Tom Wilson (41:02, 5/3)
4:5 – Lars Eller – Jakub Vrána, Michal Kempný (63:34)
Strzały: 44 - 34
Kary: 11 - 15
Widzowie: 21 911
Pozostałe wyniki:
Toronto Maple Leafs – Columbus Blue Jackets 4:2 (0:2, 2:0, 2:0)
New York Rangers – Dallas Stars 2:1 (0:0, 1:1, 1:0)
Pittsbugh Penguins – Buffalo Sabres 4:5 po dogrywce (2:1, 2:2, 0:1, 0:1)
Ottawa Senators – Florida Panthers 5:7 (1:4, 2:2, 2:1)
St.Louis Blues – Los Angeles Kings 0:2 (0:0, 0:1, 0:1)
Nashville Predators – Tampa Bay Lightning 3:2 (1:1, 2:0, 0:1)
Calgary Flames – Vegas Golden Knights 7:2 (5:0, 2:0, 0:2)
Vancouver Canucks – Winnipeg Jets 3:6 (1:3, 2:1, 0:2)
Komentarze