Jeden z najlepszych w NHL specjalistów od walki na bandach podpisał nowy kontrakt z Philadelphia Flyers.
Szwedzki obrońca Robert Hägg związał się nową, dwuletnią umową z klubem z "Miasta Braterskiej Miłości". Zawodnik w czasie obowiązywania nowego kontraktu zarobi 2,3 mln. dolarów. W najbliższym sezonie otrzyma milion, a rok później o 300 tysięcy więcej. Do sumy wynagrodzeń klubu wliczana będzie jednak w obu sezonach średnia kwota 1,15 mln.
Hägg dostał więc podwyżkę, bo w ostatnich rozgrywkach, którymi kończył swój pierwszy "wejściowy" kontrakt w NHL, zarabiał 832,5 tys. dolarów. Do tego jego wynagrodzenie było uzależnione od przebicia się do składu drużyny w NHL. Teraz już tak nie będzie. Za to po wygaśnięciu w 2020 roku obecnej umowy Szwed nadal nie będzie mógł dowolnie wybierać nowego pracodawcy. Pozostanie ze statusem "chronionego wolnego agenta".
23-letni obrońca w ostatnim sezonie zasadniczym rozegrał 70 meczów, strzelił 3 gole i zaliczył 6 asyst. W play-offach wystąpił dwukrotnie i nie punktował. Zawodnik urodzony w mieście Uppsala nie jest jednak typem obrońcy ofensywnego, a raczej specjalistą od "czarnej roboty". A zwłaszcza od ostrej walki na bandach. W swoim pierwszym pełnym sezonie w NHL zanotował najwięcej wśród debiutantów, bo 238 ataków ciałem. Był pod tym względem najlepszy w drużynie, a w całej lidze zajął 7. miejsce. Wyprzedził w tej klasyfikacji nawet znanego głównie z tego elementu kolegę klubowego Radko Gudasa. Do tego zablokował 100 strzałów rywali.
Hägg dwukrotnie z reprezentacją Szwecji sięgnął po srebrny medal Mistrzostw Świata do lat 20. Dość szerokim echem odbił się jego wywiad chwilę po przegranym przed własną publicznością z Finlandią finale juniorskich MŚ w 2014 roku, gdy zaproponował, że sprzeda niepotrzebny mu srebrny medal temu, kto zaproponuje największą sumę pieniędzy.
Do NHL został wybrany w 2013 roku z numerem 41 draftu. Do tej pory wystąpił w 71 meczach sezonów zasadniczych i zdobył 9 punktów.
Philadelphia Flyers mają obecnie podpisane kontrakty z 23 zawodnikami, w tym wszystkimi, którzy po ostatnim sezonie byli "chronionymi wolnymi agentami". To maksymalna liczba, jaką może mieć klub w składzie przewidzianym do gry w lidze NHL. "Lotnicy" mają jednak do dyspozycji jeszcze niespełna 10,3 mln. dolarów pod limitem wynagrodzeń.
Czytaj także: