Uderzony przez rywala kijem po poprzednim meczu Toronto Maple Leafs z Edmonton Oilers Jimmy Vesey tym razem poprowadził "Klonowe Liście" do zwycięstwa nad "Nafciarzami". W trzech meczach Maple Leafs rozbili rywala z Edmonton, tracąc tylko 1 gola.
Vesey w poniedziałek po poprzednim meczu z Oilers został uderzony kijem trzymanym oburącz w szyję przez Alexa Chiassona. Ten ostatni wczoraj nie zagrał, bo liga go zawiesiła, a Vesey w kolejnym spotkaniu w Edmonton strzelił 2 pierwsze gole i dał sygnał do ataku. Cały mecz jego drużyna wygrała 6:1, więc druga bramka 27-letniego skrzydłowego okazała się być zwycięską. Po spotkaniu został on wybrany jego najlepszym zawodnikiem. Po golu i asyście dla gości z Toronto zaliczyli Zach Hyman i John Tavares, do siatki trafili także Ilja Michiejew i William Nylander, a Jason Spezza asystował 3 razy. Honorowym golem odpowiedział Ryan Nugent-Hopkins. W ten sposób zakończyła się seria 3 meczów w Edmonton pomiędzy drużynami, które przed jej startem były na dwóch pierwszych miejscach w dywizji północnej. Prowadzący w tabeli Maple Leafs udzielili rywalom prawdziwej lekcji, wygrywając wszystkie 3 spotkania z bilansem bramek 13:1. W poprzednich dwóch meczach było 4:0 i 3:0 dla nich.
Podopieczni Sheldona Keefe'a łącznie odnieśli już 4 zwycięstwa z rzędu. Mają na koncie 38 punktów i są pod tym względem najlepsi w całej NHL. Oilers zajmują teraz w dywizji 3. miejsce. Ich seria 3 porażek z rywalem z Toronto nastąpiła po wygraniu 5 poprzednich spotkań. W żadnym starciu z Maple Leafs nie punktował prowadzący w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy ligi Connor McDavid. Poprzednio 3 kolejne mecze bez punktów rozegrał w październiku 2019 roku. Z kolei do składu "Klonowych Liści" wrócił wczoraj najlepszy strzelec NHL Auston Matthews, który opuścił 2 poprzednie mecze z powodu kontuzji.
4. zwycięstwo z rzędu odniosła także drużyna Washington Capitals. "Stołeczni" tym razem na wyjeździe po rzutach karnych pokonali Boston Bruins 2:1. Karnego jako jedyny wykorzystał Jakub Vrána, z gry dla Capitals trafił Lars Eller, a Vítek Vaněček w bramce obronił 18 strzałów z gry i wszystkie 3 rzuty karne. Co ciekawe, pierwszą gwiazdą meczu wybrany został jednak Aleksandr Owieczkin, który nie punktował, uzyskał -1 w statystyce +/- i dwa razy siedział na ławce kar. W trzeciej tercji Rosjanin wymierzył cios kijem między nogi Trentowi Fredericowi, który wcześniej dwukrotnie uderzył go kijem trzymanym oburącz. Zdeno Chára zagrał w Bostonie po raz pierwszy po opuszczeniu Bruins, których kapitanem był przez 14 lat. W trakcie pierwszej tercji na telebimie zaprezentowany został krótki film z podziękowaniem za jego grę w barwach "Niedźwiedzi". W pierwszej tercji po długiej analizie wideo anulowany ze względu na spalonego został gol T.J.'a Oshie'ego dla gości. Capitals umocnili się na prowadzeniu w dywizji wschodniej. Bruins są w niej na 3. pozycji.
Aleksandr Owieczkin uderza Trenta Frederica kijem między nogi
Trwa fatalna passa Anaheim Ducks. Okupujące ostatnie miejsce w dywizji zachodniej "Kaczory" przegrały już 8. mecz z rzędu. We własnej hali uległy St. Louis Blues 2:3. W poniedziałek z tym samym rywalem przegrały 4:5. W obu meczach zwycięskie bramki zdobywał Zach Sanford, który pierwszy raz w swojej karierze w NHL trafiał do siatki w 3 spotkaniach z rzędu. Bramkę i asystę dla Blues zaliczył wczoraj Oskar Sundqvist, a na listę strzelców wpisał się jeszcze Brayden Schenn. 27 strzałów rywali obronił Jordan Binnington, który w swoim poprzednim występie przeciwko San Jose Sharks został zmieniony, a zjeżdżając z lodu wdał się w przepychanki z rywalami. Goście zagrali wczoraj perfekcyjnie w przewagach, wykorzystując wszystkie 3. Po 3 zwycięstwach z rzędu zajmują 2. miejsce w dywizji zachodniej.
Przed ekipą z St. Louis w tabeli dywizji zachodniej znajdują się Vegas Golden Knights, którzy wczoraj pokonali 5:1 Minnesota Wild. To ich 4. zwycięstwo z rzędu. William Karlsson, Chandler Stephenson, Mark Stone i były gracz Wild Alex Tuch przyczynili się do niego notując po golu i asyście, na listę strzelców wpisał się też Jonathan Marchessault, a Marc-André Fleury obronił 36 z 37 strzałów rywali. Przeżywający kolejną młodość bramkarz "Złotych Rycerzy" wygrał 10 ostatnich meczów, które rozpoczynał między słupkami. Z kolei Stephenson zdobył w barwach drużyny z Las Vegas w 60 meczach już 34 punkty, czyli więcej niż w 168 spotkaniach rozegranych w Washington Capitals (33). Wild przegrali z Golden Knights także w poniedziałek. Wcześniej odnieśli 6 zwycięstw z rzędu. W dywizji zachodniej zajmują 4. miejsce.
W Los Angeles po raz 3. z rzędu przegrali miejscowi Kings, którzy wcześniej wygrali 6 kolejnych spotkań. "Królowie" ulegli Arizona Coyotes 2:3. Decydujące gole w odstępie 13 sekund w drugiej tercji strzelili dla "Kojotów" Nick Schmaltz i Johan Larsson, a wcześniej trafił Clayton Keller. Larsson, który zdobył 100. punkt w NHL, na zwycięskiego gola w tej lidze czekał od 1 listopada 2016 roku. Wtedy był jeszcze zawodnikiem Buffalo Sabres. Z kolei Schmaltz dzięki bramce miał swój udział w zwycięstwie, ale zupełnie nie szło mu we wznowieniach, bo przegrał aż 10 z 11. Goście wykorzystali 2 ze swoich 3 gier w przewagach. Dzięki zwycięstwu wyprzedzili swoich wczorajszych rywali w tabeli dywizji zachodniej i zajmują teraz 5. miejsce. Kings spadli na 6.
Colorado Avalanche pokonali w San Jose tamtejszych Sharks 4:0. Przy wszystkich golach udział miał duet Mikko Rantanen - Gabriel Landeskog. Ten pierwszy zdobył 2 bramki i 2 razy asystował, a drugi do jednego trafienia dołożył 3 asysty. Na listę strzelców wpisał się też Samuel Girard. Nathan MacKinnon zaliczył 1 asystę, ale nie zdołał dokończyć meczu, bo w trzeciej tercji musiał się udać do szatni z urazem po ataku na jego głowę wykonanym przez Joachima Blichfelda. Gracz "Rekinów" otrzymał za to wejście karę meczu. 26 strzałów obronił bramkarz "Lawiny" Philipp Grubauer, który wyrównał swój rekord kariery notując już 3. "czyste konto" w tym sezonie. 2 z nich zaliczył w spotkaniach z Sharks. Drużyna z Denver po zwycięstwie awansowała na 3. miejsce w dywizji zachodniej. Jej rywale pozostają w niej na 7. pozycji.
Kontuzja Nathana MacKinnona po ataku Joachima Blichfelda
WYNIKI
TABELE
Czytaj także: