Nie do zatrzymania
Dziesiąte z rzędu zwycięstwo sprawiło, że Boston Bruins są już najlepszą drużyną NHL, a fachowcy nieśmiało zaczynają przypominać kolejne rekordy do pobicia.
Bruins nie odnieśli dziesięciu kolejnych zwycięstw od marca 1973 roku, a w tych rozgrywkach żaden zespół nie miał tak długiej serii bez porażki. Wczoraj po raz drugi w ciągu trzech dni zespół z Bostonu pokonał Pittsburgh Penguins, tym razem na własnym terenie 4:2. Jak to często w ostatnim czasie bywa "Niedźwiedzie" nie rozpoczęły meczu najlepiej, bowiem już w 3. minucie Dustin Jeffrey zdobył dla Penguins swojego pierwszego gola w NHL. Po nieco ponad minucie Bruins odpowiedzieli jednak popisową trójkową akcją Michaela Rydera, Blake`a Wheelera i Davida Krejčíego, wykończoną przez tego ostatniego. Na prowadzenie 3:1 przed trzecią tercją wyszli dzieki trafieniom P. J.`a Axelssona i Milana Lučića. Później przy niepewnej postawie w bramce gospodarzy Manny`ego Fernandeza gola kontaktowego zdobył Ruslan Fedotenko, ale Pingwinom nie udało się wyrównać. Strzelanie zakończył na 3 sekundy przed końcem meczu Marc Savard trafiając do pustej bramki rywali.
Penguins nie wykorzystali żadnej z pięciu okazji do gry w przewadze, a Bruins nie stracili w osłabieniu gola od czterech spotkań. Zwycięstwo dało zespołowi Claude`a Juliena 62 punkty po 38 spotkaniach. Po raz ostatni więcej po rozegraniu tylu gier zespół ten miał na koncie w sezonie 1929-30, kiedy zdobył 67 "oczek". W tamtych rozgrywkach wszystkie zespoły rozgrywały jednak tylko po 44 spotkania. Przy zachowaniu obecnego tempa zdobywania punktów zespół Juliena zakończyłby sezon mając ich na koncie 134, co nie udało się żadnej drużynie w historii. Najdłuższą zwycięską serią w NHL legitymuje się zespół Philadelphia Flyers, który w rozgrywkach 1992-93 wygrał 17 kolejnych meczów. Bardzo barwnie o sytuacji swojej drużyny opowiadał wczoraj bramkarz Bruins, Manny Fernandez, któy obronił 30 strzałów. - To niewiarygodne, co teraz robimy - mówił Fernandez. - Patrząc na te wszystkie liczby jestem trochę przerażony. To tak jak w dziecięcej zabawie, kiedy nie chcesz być tym, który upuści piłkę.
Zupełnie inna jest z kolei sytuacja Pittsburgh Penguins, którzy przegrali cztery z ostatnich pięciu spotkań. - Nie ma wątpliwości, że jest nam trudno - mówił po meczu kapitan Pingwinów, Sidney Crosby. - Ale mimo wszystko, jeśli zaczniemy się teraz winić i spuścimy głowy to nie znajdziemy sposobu na wygrywanie. Po wtorkowym meczu z Bruins gracze z Pittsburgha mieli w szatni spotkanie za zamkniętymi drzwiami, a trener Michel Therrien powiedział wczoraj, że zespół zareagował na męską rozmowę bardzo dobrze, choć nie był w stanie zdobyć punktów w rewanżu w Bostonie. Zaliczając wczoraj asystę swój 60. punkt w sezonie zdobył najskuteczniejszy gracz NHL, Jewgienij Małkin.
Na baseballowym stadionie Wrigley Field w Chicago w obecności ponad 40 tysięcy widzów Detroit Red Wings wygrali z Chicago Blackhawks 6:4, mimo że po pierwszej tercji przegrywali już 1:3. Zwycięskie trafienie uzyskał Brian Rafalski, który zaliczył także dwie asysty, a dwa gole i asystę uzyskał dla obrońców Pucharu Stanleya Jiří Hudler. Wczorajszy mecz był trzecim w historii spotkaniem regularnego sezonu NHL rozegranym na stadionie. We wszystkich trzech uczestniczył bramkarz Red Wings, Ty Conklin, za każdym razem w barwach innego zespołu. Red Wings wygrali wszystkie cztery dotychczasowe mecze ze swoim odwiecznym rywalem w obecnym sezonie. Wczorajsze spotkanie było 701. w dziejach konfrontacji obu klubów. Żadne zespoły NHL nie grały przeciwko sobie częściej.
Wygrana 3:0 druga tercja dała Buffalo Sabres możliwość spokojnego kontrolowania gry przeciwko Toronto Maple Leafs. Ostatecznie zespół z Buffalo zwyciężył 4:1. Krytyka trenera Lindy`ego Ruffa po wtorkowym meczu z Washington Capitals przyniosła efekty i "wywołany do tablicy" Derek Roy strzelił dwa gole i zaliczył asystę. Pozostałe dwa trafienia były dziełem Jasona Pominville`a. Jedynego gola dla Klonowych liści strzelił John Mitchell, a jeszcze przy stanie 0:0 Niklas Hagman nie wykorzystał rzutu karnego.
Grad goli obejrzeli kibice w Waszyngtonie, gdzie Capitals pokonali Tampa Bay Lightning 7:4. "Stołeczni" odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu, a wszystkie gole zdobyli dla nich inni gracze. Bramkę i asystę uzyskał Aleksander Owieczkin, który po meczu był jednak przygnębiony faktem, że po jego ataku wstrząśnienia mózgu doznał Jamie Heward, z którym Rosjanin występował w barwach Capitals przez dwa sezony. Heward przez kilka minut leżał na lodzie bez ruchu i został zabrany do szpitala. Dwa gole dla TBL strzelił Vincent Lecavalier, a trzykrotnie asystował Martin St. Louis.
Vancouver Canucks pokonali 2:1 Nashville Predators. Swój pierwszy mecz w nowych barwach rozegrał Jason LaBarbera, pozyskany przez Canucks przed trzema dniami z Los Angeles Kings. 31 interwencji wystarczyło mu do odniesienia zwycięstwa, dzięki bramkom Mattiasa Öhlunda i Jasona Jaffraya. Dla Predators trafił Rich Peverley.
Komentarze