Nie żyje Rocky Wirtz, właściciel Chicago Blackhawks
W wieku 70 lat zmarł Rockwell „Rocky” Wirtz, który od 2007 roku był właścicielem Chicago Blackhawks i zdobył z klubem trzy Puchary Stanleya.
– NHL jest głęboko zasmucone śmiercią W. Rockwella Wirtza. Gdy urodzony w Chicago Rocky przejął Blackhawks, niemalże od razu odbudował pasję i miłość kibiców do klubu będącego jednym z założycieli naszej ligi. Prywatnie był moim dobrym przyjacielem, z którym wielokrotnie się konsultowałem a jego mądrość i koleżeństwo były cenione przez nasz wszystkich. NHL składa najszczersze kondolencje rodzinie Rocky’ego – jego żonie Marilyn, dzieciom Danny’emu, Kendallowi i Hilarry, córce Marilyn Elizabeth oraz szóstce wnuków. Będziemy za nim bardzo tęsknić – napisał w oświadczeniu Gary Bettman, komisarz NHL.
Writz przyszedł na świat 5 października 1952. Klub Blackhawks był spuścizną w jego rodzinie od pokoleń – w 1950 kupił w nim udziały jego dziadek, Arthur, by szesnaście lat później stać się jego właścicielem. Ojciec Rocky’ego, Bill, odziedziczył klub po Arthurze w 1983 roku, a gdy zmarł w 2007, ekipę "Czarnych Jastrzębi" przejął Rocky. Za jego czasów Chicago zdobyło trzy Puchary Stanleya (2010, 2013, 2015) i podpisało umowę z NBC Sports Chicago na transmisję domowych spotkań. W 2007 do drużyny z "Wietrznego Miasta" trafił Patrick Kane, ówczesny numer jeden draftu i kluczowy architekt późniejszych sukcesów klubu.
– Writz nie tylko był wspaniałym, skromnym i pomocnym człowiekiem, ale był szalenie lojalny i hojny dla wszystkich, szczególnie dla zawodników. Byliśmy dla niego równie ważni jak jego rodzina – napisał w mediach społecznościowych Patrick Kane.
Z kolei Jonathan Toews, numer 3. draftu 2006, który był kapitanem Blackhawks w latach 2008-2022, podkreśla rodzinną atmosferę panująca w klubie i więzi z kibicami.
– Rocky pokazał nam, że można być biznesmanem i odnosić na tym polu sukcesy będąc jednocześnie pasjonatem, osobą troszczącą się, szanującą i myślącą o innych. Dzięki niemu i jego rodzinie, udało mi się spełnić wszystkie swoje zawodowe życzenia i za to będę mu wdzięczny do końca życia – wyjaśnił 35-letni środkowy.
Rockwell pomógł naprawić relacje klubu z zawodnikami, którzy za czasów jego ojca rozstali się z Chicago w nie najlepszych okolicznościach, m.in. z Bobbym Hullem, Stanem Mikitą, Tonym Esposito, czy Denisem Savardem, którzy w końcu zostali ambasadorami Chicago Blackhawks.
– Jest nam dziś bardzo ciężko. Nasz tata włożył mnóstwo energii i pasji w to, by Chicago było wspaniałym miejscem do pracy, życia i odwiedzania, ale jego prawdziwą miłością była rodzina i najbliżsi przyjaciele. Był kochającym ojcem, oddanym mężem, bratem, wujkiem i dziadkiem. Będziemy za nim bardzo tęsknić – oświadczył Danny Wirtz, syn Rocky’ego i obecny właściciel drużyny ze stanu Illinois.
Komentarze