Nowe Płomienie już strzelają (+ VIDEO)

Klub Calgary Flames był najaktywniejszy na rynku tuż przed zamknięciem okresu wymian w NHL i jako pierwszy tak wyraźnie skorzystał z nowych graczy. W meczu San Jose Sharks - Minnesota Wild Marek Židlický zdobył jednego z najdziwniejszych goli sezonu.
Calgary Flames tuż przed środowym zakończeniem okresu transferowego pozyskali z Phoenix Coyotes Olliego Jokinena, za którego oddali Matthew Lombardiego, Brandona Prusta i wybór w pierwszej rundzie Draftu. Do Calgary przybył także z Colorado Avalanche Jordan Leopold, za którego Flames musieli oddać Lawrence`a Nycholata, Ryana Wilsona i wybór w drugiej rundzie Draftu. Obaj gracze udowodnili swoją wartość już w pierwszym meczu w nowych barwach. Jokinen we wczorajszym spotkaniu z Philadelphia Flyers zagrał w środku pierwszego ataku pomiędzy Michaelem Cammallerim i Jarome`em Iginlą i zdobył dwa gole, a Leopold także wpisał się na listę strzelców, co bardzo pomogło Płomieniom wygrać z "Lotnikami" 5:1.
Jokinen dwukrotnie wykorzystał świetne podania Iginli i Cammalleriego, trafiając z najbliższej odległości, a cały nowy pierwszy atak Flames zdobył łącznie siedem punktów. - Grając z tak wielkimi graczami chciałem się dobrze wpasować. Grać z nimi jest naprawdę łatwo - komentował po meczu Jokinen. - Komunikacja między nami była bardzo dobra, zawsze wiedziałem, gdzie są koledzy i mam z tego meczu dużo przyjemności. Olli Jokinen przyszedł do Calgary z konkretnym zamiarem przerwania należącej do niego najdłuższej serii w NHL. Nie jest to jednak rekord chlubny, bowiem fiński środkowy w ciągu 11 sezonów gry w NHL rozegrał 781 spotkań rozgrywek zasadniczych bez choćby jednego występu w play-offach. Ta sytuacja już niedługo się jednak zmieni, bowiem zespół Mike`a Keenana z 84 punktami przewodzi tabeli Northwest Division, zajmuje 3. miejsce w Konferencji Zachodniej NHL i tylko kataklizm mógłby go pozbawić miejsca w rozgrywkach posezonowych.
We wczorajszym meczu oprócz Jokinena i Leopolda bramkarza Flyers, Antero Niittymäkiego pokonał Michael Cammalleri, a zastępującego go Martina Birona Craig Conroy. Honorowego gola dla "Lotników" zdobył Mike Knuble. Flyers z 78 punktami zajmują obecnie 4. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, z dużymi szansami na awans do play-off, ale wczoraj oprócz porażki mieli także inny kłopot. W trzeciej tercji nie wystąpił już Daniel Brière, któremu odnowiła się kontuzja pachwiny z powodu której stracił w obecnych rozgrywkach już 51 meczów. Środkowy Flyers od powrotu do gry w niedzielę zdążył rozegrać dopiero trzy spotkania. Zawodnik przejdzie dziś testy medyczne, które pozwolą stwierdzić, jak poważny jest uraz. Niezależnie od problemów zdrowotnych trener Flyers, John Stevens był zdegustowany postawą swojej drużyny. - Wyglądało tak, jakbyśmy w ogóle nie mieli energii - komentował. - To był jakiś starodawny hokej. Nie potrafię odpowiedzieć w tej chwili, dlaczego tak się stało. Wiem, że to był okropny występ wszystkich graczy bez wyjątku. Swój dwusetny mecz w NHL rozegrał wczoraj obrońca Flyers, Randy Jones.
Philadelphia Flyers - Calgary Flames 1:5 (0:4, 0:0, 1:1)
0:1 Cammalleri 05:20 PP
0:2 Jokinen - Iginla - Cammalleri 09:41
0:3 Jokinen - Cammalleri - Iginla 15:53
0:4 Leopold - Glencross - Conroy 18:48
1:4 Knuble - Richards - Gagné 44:42
1:5 Conroy - Glencross - Aucoin 55:49
Strzały: 36-41.
Minuty kar: 8-12.
Widzów: 19 513.
Były zespół Olliego Jokinena, Phoenix Coyotes niespodziewanie wygrał 2:1 z Boston Bruins, także dzięki pomocy nowych graczy. Bramkę zdobył pozyskany z Philadelphia Flyers Scottie Upshall, a przy zwycięskim trafieniu Stevena Reinprechta asystował były zawodnik New York Rangers, Nigel Dawes. Coyotes wygrali w Bostonie po raz pierwszy od października 1996 roku, a Bruins, którzy jeszcze niedawno mieli najlepszy bilans w NHL ponieśli dziewiątą porażkę w ostatnich dwunastu meczach.
W meczu dwóch zespołów z Nowego Jorku Rangers pewnie pokonali Islanders 4:2. W barwach "Strażników" po raz pierwszy po powrocie z Dallas Stars wystąpił Sean Avery zawieszony w trakcie sezonu za wulgarny komentarz dotyczący swoich byłych partnerek i innych zawodników. Gola i asystę przy zwycięskim trafieniu Scotta Gomeza zaliczył Nikołaj Żerdiew, a w swoim meczu numer 1 100 w NHL trafił także Markus Näslund.
Grający bez kontuzjowanego Aleksandra Owieczkina Washington Capitals ulegli Toronto Maple Leafs 1:2. Gole dla Klonowych Liści zdobyli Lee Stempniak i Pavel Kubina, a 38 strzałów rywali obronił wracający do NHL i debiutujący w klubie z Toronto Martin Gerber. Maple Leafs przerwali serię siedmiu meczów kończonych dogrywkami. Aleksander Owieczkin z powodu stłuczenia pięty opuścił dopiero czwarty mecz w karierze, ale w niedzielnym spotkaniu z Pittsburgh Penguins powinien wystąpić.
Ottawa Senators wygrali 4:2 z Edmonton Oilers. Po golu i asyście zaliczyli Dany Heatley i Jason Spezza, który ustanowił klubowy rekord strzelając bramkę już w 12. sekundzie spotkania. Obydwa gole "Nafciarzy" były dziełem Sama Gagnera. Po długiej analizie wideo okazało się, że Oilers nie zdobyli gola na nieco ponad 5 minut przed końcem meczu.
Po raz drugi w karierze Tyler Kennedy zdobył dwa gole w jednym meczu, do siatki Florida Panthers trafił także wracający po kontuzji Sidney Crosby, a Pittsburgh Penguins pokonali zespół z Sunrise 4:1. Kennedy wcześniej dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w meczu otwarcia sezonu w Sztokholmie przeciwko Ottawa Senators. Asystę przy jednej z jego bramek zaliczył wczoraj Jewgienij Małkin, najskuteczniejszy gracz NHL (94 punkty). Penguins wygrali już piąty mecz z rzędu.
Nashville Predators pokonali 4:2 Columbus Blue Jackets i wyprzedzili ich w tabeli Central Division oraz Konferencji Zachodniej. Zwycięskiego gola zdobył Steve Sullivan, a trafili także Vernon Fiddler, Ryan Jones i Martin Erat (setny gol w NHL). Podopieczni Barry`ego Trotza mają obecnie najdłuższą w NHL sześciomeczową serię zwycięstw i znaleźli się już na 6. miejscu w Konferencji. Blue Jackets spadli na pozycję siódmą.
Los Angeles Kings przegrywali z Dallas Stars już 0:3, ale zdołali wygrać po dogrywce 5:4. Królowie po raz ostatni odrobili przynajmniej trzybramkową stratę w listopadzie 2007 r., kiedy pokonali... także Stars 6:5, mimo że przegrywali już 0:4. Hat trickiem popisał się wczoraj Michal Handzuš, gola i dwie asysty zaliczył Anže Kopitar, a bramkę i asystę Aleksander Frołow. Mimo porażki Stars awansowali na 2. miejsce w Pacific Division, wyprzedzając Anaheim Ducks mniejszą liczbą rozegranych meczów.
San Jose Sharks także stracili trzybramkową przewagę i po dogrywce ulegli 3:4 Minnesota Wild. Rekiny jeszcze w 38. minucie prowadziły 3:0, ale w trzeciej tercji Brian Boucher w kuriozalny sposób wpuścił do bramki zagranie z backhandu Marka Židlickýego ze środka lodowiska (video poniżej) i doprowadził do dogrywki, a w niej rozstrzygnęło drugie w meczu trafienie Mikko Koivu. Sharks mimo porażki dzięki zdobytemu punktowi wrócili na czoło tabeli NHL.
Gol Marka Židlickýego
Komentarze