Hokej.net Logo

Odrobny: Rywalizacja o brąz nie jest już aż tak emocjonująca

fot. TVP3 Katowice
fot. TVP3 Katowice

– Według mnie rywalizacja finałowa będzie długa, bo można spodziewać się siedmiu meczów. Myślę, że ogromne znaczenie dla tej rywalizacji będą mieli bramkarze oraz napastnicy. Ta z drużyn, która będzie lepsza w tworzeniu okazji do strzelania bramek, ta pewnie wygra – tak o meczach finałowych wypowiada się Przemysław Odrobny.

HOKEJ.NET: – Czy w półfinałowych rywalizacjach coś Cię zaskoczyło?

Przemysław Odrobny, były reprezentant Polski i komentator TVP Sport: – W pierwszej parze półfinałowej wielkich zaskoków nie było – drużyna lepsza w sezonie regularnym, GKS Tychy pokonała JKH GKS Jastrzębie 4-2. Jastrzębie bardzo dobrze walczyło, po czterech meczach wyrównało stan rywalizacji na 2-2 i to mogło być małym zaskoczeniem, chociaż nie od dziś wiemy, że ten zespół bardzo dobrze gra w defensywie. Pamiętajmy o tym, że Tychy w sezonie regularnym nie wygrały żadnego meczu na ciężkim terenie w Jastrzębiu i w tych play-offach był znak zapytania jak poradzą sobie w spotkaniach na wyjeździe i tak też się stało. W końcu tyszanie się przełamali i po dogrywce wygrali w Jastrzębiu mecz numer sześć i przeszli do finału. Warto zaznaczyć, że w meczu przełomowym rozegranym w Tychach nie zagrał jeden z najlepszych obrońców JKH i to trochę rozwaliło jastrzębianom szyki defensywne.

Przy okazji drugiej pary półfinałowej, przyznam, że zaskoczeniem jest dla mnie zwycięstwo Katowic w całej serii, byłem przekonany, że to Oświęcim zamelduje się w finale. Trzeba jednak przyznać, że świetnie grająca GieKSa w całej serii stworzyła sobie więcej okazji strzeleckich i szans na zdobycie bramki, oddała też zdecydowanie więcej strzałów na bramkę, a jak mówi przysłowie hokejowe - nie strzelasz na bramkę, nie możesz strzelić gola. Większa ilość strzałów pokazała, że to właśnie była droga do zwycięstwa w tej rywalizacji. Innym zaskoczeniem była dla mnie absencja głównego bramkarza w meczu o wszystko - po pięciu meczach drużyna z Katowic prowadziła w rywalizacji 3-2, a w ostatnim, przegranym 2-4 przez Oświęcim meczu w bramce nie zobaczyliśmy Linusa Lundina, czyli ostoi tej drużyny, jednego z architektów wcześniejszych zwycięstw, najsilniejszego punktu Unii Oświęcim. Sam niejednokrotnie grałem czy to w meczach finałowych, czy w reprezentacji oklejony tejpami i na tabletkach przeciwbólowych oraz grymasem bólu na twarzy, ciekaw zatem jestem cóż to był za uraz, który wykluczył Szweda w ostatnim meczu. Pytanie też, czy wobec tego weźmie udział w meczach o brązowy medal. Warto też dodać, że ilość sytuacji w ofensywie przełożyła się na zwycięstwo katowiczan. Atak czy przewagi rozgrywane przez GieKSę były na naprawdę wysokim poziomie, szczególnie w przewagach formacja Dupuy, Wronka i Pasiut świetnie się rozumiała, stwarzała sobie mnóstwo okazji do strzelania bramek, i co również ważne, obydwie drużyny grały na najwyższym polskim finale, był to poziomowo mały finał tegorocznego sezonu.

Zgodzisz się z opinią, że triumfowały zespoły, które zaprezentowały więcej hokejowych argumentów.

– Play-off rządzi się swoimi prawami. Doskonale wiemy, że każda z drużyn może rozegrać siedem meczów, więc trudno byłoby się nie zgodzić z taką wypowiedzią. Patrząc już na spokojnie, po zakończeniu tej rywalizacji, myślę, że każdy z kibiców swojego klubu był zadowolony z postawy zawodników, można powiedzieć, że spośród tych dwunastu spotkań jedno lub dwa były może na nieco słabszym poziomie, pozostałe były świetne. Byłby i bójki i ostra gra - w play-offach o zwycięstwie niekoniecznie decydują indywidualności – zawodnicy bardziej filigranowi, techniczni, zdobywający dużo punktów w sezonie zasadniczym. Tu liczą się tez zawodnicy bardziej twardzi, którzy potrafią wejść ciałem i zawalczyć o krążek pod bramką. W finałach wygrywają ci, którzy grają nie tylko skutecznie, ale również twardo, którzy nie boja się grać pod bandami. I dużo takiej właśnie gry widzieliśmy. Były to jedne z najlepszych półfinałów w THL.

Kto i dlaczego sięgnie po Mistrzostwo Polski? Jak długo potrwa rywalizacja?

– Według mnie rywalizacja będzie długa, bo można spodziewać się siedmiu meczów. Obydwie drużyny są w świetnej dyspozycji, co pokazały półfinały, są doskonale poukładane i ciężko jest dziś ocenić, która z nich zdobędzie mistrzostwo. Myślę, że ogromne znaczenie dla tej rywalizacji będą mieli bramkarze oraz napastnicy - ta z drużyn, która będzie lepsza w tworzeniu okazji do strzelania bramek, ta pewnie wygra. To, co działo się z tymi klubami w sezonie zasadniczym nie ma tu już żadnego znaczenia, nie można tam szukać żadnych prognoz. Tu każdy mecz będzie rządził się swoimi prawami.

Jakie są mocne i słabe punkty tyszan i katowiczan?

– Na pewno największymi atutami obydwu drużyn jest siła w ofensywie. Statystyki, ale też przede wszystkim to, co widzieliśmy na lodzie w sezonie regularnym pokazuje, że obydwa kluby dysponują świetnymi napastnikami. Runda finałowa to co prawda zupełnie inna gra i decydować będzie tu choćby dyspozycja dnia czy regeneracja. Bardzo mocnymi punktami zarówno tyszan jak i katowiczan są bramkarze, Tomáš Fučík oraz John Murray i według mnie to właśnie dopiero katowicka GieKSa sprawdzi porządnie dyspozycje Fučíka i tyskiej defensywy. Uważam, że tu lekką przewagę ma doświadczony John Murray, grający najważniejsze mecze na bardzo dobrym poziomie. Ponadto, obydwie drużyny są świetnie zgrane i są w kapitalnej formie. Będzie to na pewno niezwykle emocjonująca batalia, trudno wskazać jakieś konkretne słabe punkty obydwu klubów. Grają wyśmienicie.

Gdybyśmy mieli wskazać dotychczasowych bohaterów fazy play-off, to kogo byś wskazał?

– Jeżeli miałbym wymienić bohaterów drużyn, które weszły do ścisłego finału, to w przypadku GKS-u Tychy na pewno numerem jeden jest Alan Łyszczarczyk, który trafił w play-offy z wyśmienitą formą i świetnie porusza się na lodzie, wygląda, jakby fruwał. No i strzela, kiedy należy. Top, jeśli chodzi o Tychy, prawdziwy lider. Numerem dwa tej drużyny jest jej mózg, Filip Komorski, warszawiak z krwi i kości, który potrafi i dobrze strzelić na bramkę i dobrze zagrać ciałem, napsuć zdrowia bramkarzom przeciwnika, a do tego świetnie dogrywa krążki do kolegów. Tyszanie w ogóle mają szeroki skład, warto jeszcze wspomnieć na przykład o Rasmusie Heljanko, który doskonale porusza się na lodzie.

W drużynie z Katowic absolutnie topowym zawodnikiem jest Jean Dupuy, który nie ma sobie równych podczas gry w przewagach i doskonale uzupełnia się w ofensywie z dwoma kolejnymi wyśmienitymi zawodnikami, czyli Grzegorzem Pasiutem, profesorem polskiej ligi robiącym niesamowitą czarną robotę, który nie traci krążków na lodzie, mózg drużyny, któremu można zaufać zarówno w ofensywie jak i w defensywie, no i Patrykiem Wronką, rozgrywającym play-offy na doskonałym poziomie. Ta trójka genialnie rozumie się na lodzie i ze sobą współpracuje. Dołożyłbym do tego zestawienia jeszcze Johna Murraya, który trzyma świetną dyspozycję.

Jak potoczy się batalia o brąz. Czy wszystko zależeć będzie od tego, czy do bramki Unii wróci Linus Lundin?

– Myślę, że dla większości hokeistów, stety bądź niestety, najważniejsza rywalizacja to ta o najwyższe cele, czyli o złoto. Z drugiej jednak strony, dzięki walce o brąz, rozgrywki dla drużyn, które odpadły z rywalizacji finałowej trwają nieco dłużej, a to jest zawsze lepsze z punktu widzenia klubów i kibiców, że mogą dłużej obserwować swoje drużyny na lodzie, choć, nie ma co ukrywać, ta rywalizacja nie jest już aż tak emocjonująca jak walka o złoto.

Tak, jak mówiłem wielokrotnie wcześniej, Linus Lundin odgrywa arcyważną rolę w Oświęcimiu i jeżeli wróci do bramki, to jestem pewien, że to Unia zdobędzie brązowy krążek. Robert Kowalówka, patrząc na to, że wyszedł na lód w tak ciężkim momencie play-off, nie grając przy tym wcześniej, zagrał na dobrym poziomie, w okolicach 91-procent skuteczności interwencji. Niemniej jest to tylko jedno spotkanie. Jeżeli rozegra ich więcej, trudno mu będzie utrzymać taką formę i wówczas upatrywałbym dla JKH szansy na sięgnięcie po kolejny brązowy medal w swojej historii. Zobaczymy, czy do jastrzębian wróci ich najlepszy obrońca i czy do oświęcimian wróci ich nominalny numer jeden w bramce. Tak, czy siak, ofensywa Unii i zgranie tej drużyny jest tak mocne, że ciężko będzie śląskiej drużynie wygrać z ekipą z Małopolski.
Niech po prostu wygra lepszy.

Rozmawiał: Sebastian Królicki

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 6

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • narut
    2025-03-24 10:25:19

    dla mnie jednak lekkim faworytem jest Kato - ogólnie lepiej się zaprezentowało w półfinale, Tychy jednak męczyły się z Jastrzębiem, sporo ich te mecze sił kosztowały.. ostatecznie tylko setne sekundy zadecydowały że nie było tego 7 meczu.. niemniej bycie takim faworytem o niczym nie może świadczyć i kwestia ostatecznego wyniku jest absolutnie otwarta.. pod względem sportowym liczę na powtórkę tego co widzieliśmy rok temu - chyba (przynajmniej w ostatnich latach) zmagania na najlepszym, najwyższym poziomie...

    • Infernalism
      2025-03-24 11:36:06

      Zgoda - opinie o tym kto jest faworytem nie mają najmniejszego znaczenia, chociaż trzeba przyznać że blisko 2/3 ex-hokeistów się z tobą nie zgadza.

      Ja mogę zwrócić uwagę, że Murray ma świetne statystyki ale tylko z drużynami, które nie nazywają się GKS Tychy. 6 spotkań rozegranych - 1 zwycięstwo. GKS Tychy zdobył co najmniej 4 bramki w każdym poza jednym meczem przeciwko GKS Katowice i to Katowice zagrały jeden mecz u siebie więcej.

      Nie wspominając już, że JKH miało najlepszy bilans w sezonie z GKS Tychy ze wszystkich drużyn w THL, wliczając PP. Katowice mają jeden z najgorszych.

      Katowice tak samo męczyły się z Unią i zagrali tyle samo spotkań w tym PO co GKS Tychy. Ponadto, kto wie, czy Lundin nie grał właśnie z kontuzją już dłużej, chociaż to spekulacje. GKS zamknął temat dzień wcześniej od GieKSy i oba zespoły dostały sporo czasu na odpoczynek - wspominanie o straconych siłach w półfinale zdaje się nie mieć sensu po obu stronach. Que sera, sera.

    • PanObiektywny
      2025-03-24 11:49:11

      Kolego, przypomnij wszystkim wyniki rywalizacji Tychy-Katowice w sezonie zasadniczym ...
      Ale dla Ciebie faworytem jest Gieksa... bo my wyszarpaliśmy zwycięstwo w 6 ( nie ostatnim meczu) na kilkadziesiąt sekund przed końcem.
      Gieksa wygrała szósty - nie ostatni, mecz bo Unia grała bez podstawowego bramkarza... i to coś znaczy? Uważam, że nie.
      Można gdybać o szóstych meczach w Jastrzębiu i w Oświęcimiu.
      Nam z Jastrzębiem od bardzo dana gra się ciężko.
      Liczę na ciekawe mecze i niech wygra. Pozdrawiam Kibiców ;)

    • narut
      2025-03-24 13:59:11

      Panowie - ok, zgoda ale zważcie że piszę - raz że lekkim faworytem a nie faworytem czy zdecydowanym faworytem (podkreślam lekkim faworytem ) a 2 że opieram się na swoich spostrzeżeniach z ostatnich występów półfinałowych (nie kwestionuję przeszłości dalszej i tego co ona przyniosła i do jakich wniosków może prowadzić).. natomiast Murray ma to do siebie, że im wyższa poprzeczka tym lepiej gra (oczywiście od każdej reguły są wyjątki)... także zgoda - que sera, sera Pozdrawiam

    • Infernalism
      2025-03-24 15:08:35

      Lekkim, ciężkim, podawałeś argumenty za jednym, ale po pierwsze nie do końca z niektórymi da się zgodzić (np. ten o zmęczeniu czy męczeniu się), a na inne są kontrargumenty. Na przykład gołym okiem widać kto ma więcej argumentów w ofensywie.

      Murray z pewnością podniesie i już podniósł poprzeczkę w PO, ale gdyby tak nie było to raczej sytuacja wyglądałaby dla Katowiczan blado zważając na już przypomniane wyniki w sezonie, które nie mają jakiegoś wielkiego znaczenia, ale też na coś wskazują. To nie znaczy, że Katowice nie mogą wygrać, wręcz przeciwnie, rywalizacja zaczyna się od zera, z jednym handicapem - GKS Tychy ma ewentualny 7-my mecz u siebie.

      Nikt cię nie namawia do zmiany zdania narut, zwyczajnie jest druga strona medalu. Wyważyłeś argumenty i uznałeś że więcej przemawia za Katowicami - ja się zwyczajnie nie zgadzam i odpisałem czemu, ale co się wydarzy na lodzie między dwoma zespołami o porównywalnym potencjale kadrowym to nie sposób przewidzieć.

  • Paskal79
    2025-03-24 15:17:24

    Jak dla mnie w Finale faworytem są Tychy ,a o 3 miejsce stawiam 50/50 Unia będzie miała się ciężko zmobilizować,no i czy będzie gral Linus? Jak nie to szansę 60/40 dla Jkh

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe