Aleksandr Owieczkin zdobył dwa kolejne gole i już tylko 31 celnych trafień dzieli go od wyrównania rekordu Wayne’a Gretkzy’ego.
Washington Capitals wygrali wyjazdowe spotkanie z St. Louis Blues aż 8:1, a wśród ośmiu bramek, jakie zdobyła stołeczna drużyna, dwie były autorstwa jej kapitana, który w czternastu dotychczasowych meczach obecnego sezonu zdobył już dziesięć goli. Teraz Rosjanin ma na swoim koncie 863 trafień i tylko trzydzieści jeden dzieli go od wyrównania rekordu ustanowionego przez "The Great One".
– Wszyscy trzymamy za niego kciuki, gramy na niego, bardzo chcemy, żeby strzelał. Robimy, co możemy, by pomóc mu ustanowić nowy rekord ligi – mówi Dylan Strome, napastnik Washington Capitals.
Sobotnia potyczka była już drugą w ciągu sześciu spotkań, w której ekipa z St. Louis straciła aż osiem bramek. Wcześniej stało się to 29 października, gdy ulegli Ottawie również 1:8.
– Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla drużyny, która daje sobie wlepić tyle goli. Trzecie tercje były w tych spotkaniach w naszym wykonaniu tragiczne i jest to nie do zaakceptowania – zapewnił Brayden Schenn, kapitan Blues.
– Nie mam pojęcia co powiedzieć – dodaje Justin Faulk, obrońca "Nutek". – W trzeciej tercji strzelili nam aż pięć bramek, to zwyczajnie nigdy nie powinno się było wydarzyć. Nie zawsze mecz ułoży się po naszej myśli, ale jednak nie wolno grać tak, jak my ostatnio.
Czytaj także: