Zakończyła się tegoroczna edycja zmagań Małopolska Winter Cup. Ekipa UHT Sabers Oświęcim skończyła go na drugim miejscu, ulegając węgierskiej ekipie UNI Győr Eto HC. Ten turniej podsumowaliśmy z liderem zespołu "Szabli", Jahorem Pankratem. – Jest w nas na pewno sportowa złość – opowiada "Piana".
HOKEJ.NET: – Pierwszy mecz i od razu z wysokiego "C". Węgrzy was przerośli?
Jahor Pankrat: – Weszliśmy zbyt pewnie, nonszalancko na lód. Można powiedzieć nawet, że zlekceważyliśmy zawodników z Węgier. W połowie meczu wygrywaliśmy jeszcze dwoma bramki, ale głupie błędy zrobiły swoje i niestety mecz odwrócił się przeciwko nam.
Z perspektywy czasu żałujecie tej porażki czy jednak tak musiało się to spotkanie zakończyć?
– Oczywiście, że żałujemy, bo byliśmy nastawieni na wygrany mecz. Jednak drużyna przeciwna wykorzystała nasze rozluźnienie i wynik był na ich korzyść.
Mecz z "Gladiatorami" był chyba dla was istnym spacerkiem...
– Wyszliśmy na mecz z zupełnie innym podejściem mentalnym. Byliśmy od razu nastawieni na ostrą walkę i ciężki mecz. Okazało się, że przeciwnik pozwolił nam grać swój hokej i nie stwarzał dużego zagrożenia. A my wykorzystaliśmy tę szansę.
Na koniec starcie z "Filozofami" i ogrom twardych starć oraz bójek. Z czego to wynikało?
– Już w zeszłych sezonach między naszymi drużynami iskrzyło na lodzie. I w niedzielę nie mogło być inaczej. Drużyna „Filozofów” prowokowała nas na każdym kroku i niestety w skutkach dla nas nie obyło się bez kar większych (śmiech).
Koniec końców była wygrana i ostatecznie drugie miejsce na turnieju. Jesteście z niego zadowoleni?
– Oczywiście, że zawsze drużyna chce wygrywać i zajmować pierwsze miejsce, ale niestety tym razem musieliśmy uznać wyższość drużyny z Węgier. Jest w nas na pewno sportowa złość, która działa motywująco i mamy nadzieję, że w nadchodzących meczach tym razem szczęście będzie nam sprzyjało.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Czytaj także: