JKH GKS Jastrzębie we wtorkowym meczu w ramach 33. kolejki Polskiej Hokej Ligi po rzutach karnych uległa ekipie GKS-u Tychy 3:4. Jednym ze strzelców bramki dla jastrzębian w tym starciu był Dominik Paś.
Jastrzębianie już od pierwszych minut spotkania musieli gonić wynik. Wykluczenie Macieja Urbanowicza na gola zamienił Bartłomiej Jeziorski i to już 97 sekund po premierowym gwizdku.
– Był to początek meczu, dostaliśmy przypadkowa karę i straciliśmy bramkę, więc mieliśmy sporo czasu na odrobienie tej bramki – przyznał Dominik Paś.
Ekipa znad czeskiej granicy zdołała wyrównać na początku 9. minuty spotkania. Tuukka Rajamäki sprytnie dopadł do gumy i z bliskiej odległości dobił gumę do siatki. Tyszanie nie pozostali jednak dłużni i zaledwie 22 sekundy później ponownie wyszli na prowadzenie.
– Tak, dostaliśmy dwie łatwe bramki, ale wiedzieliśmy, że mamy przewagę i staraliśmy się ciągle atakować – zaznaczył 23-letni napastnik
W 13. minucie jednak zdobywca pierwszej bramki w tym spotkaniu - Bartłomiej Jeziorski - został odesłany na ławkę kar, co się zemściło i jastrzębianie po raz drugi w tym spotkaniu wyrównali wynik spotkania.
Na sekundę przed końcem tercji po błędzie tyskich defensorów Dominik Paś "rozklepał" defensywę trójkolorowych wraz z Tuukką Rajamäkim i wpakował gumę do pustej siatki. To jednak nie najlepiej wpłynęło na jastrzębskich graczy, którzy przegrali drugą tercję, oddając raptem 5 strzałów.
– Wydaje mi się, że pierwsza tercja troszkę nas uspokoiła i drugą tercję graliśmy słabiej, Z kolei tyszanie podkręciły nieco tempo i mecz się wyrównał – stwierdził jastrzębski wychowanek.
Do kluczowej, trzeciej, odsłony przystępowaliśmy zatem z remisowym rezultatem 3:3, więc wszystko mogło się właśnie w niej rozstrzygnąć. Tak się jednak nie stało i nie byliśmy świadkami żadnych bramek, chociaż okazji ku temu nie brakowało.
– Zarówno jedna, jak i druga strona miała swoje okazje, lecz niestety większość nie była na tyle skuteczna, żeby krążek wpadł do bramki – zwrócił uwagę etatowy reprezentant Polski.
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, zatem sędziowie zarządzili rzutu karne. W nich lepiej spisywali się tyszanie, którzy wykorzystali 3 z 5 najazdów. Z kolei jastrzębianie spośród 4 najazdów wykorzystali tylko 1 i przywieźli do Jastrzębia-Zdrój tylko 1 "oczko".
– Zdecydowanie jesteśmy zawiedzeni, że nie wygraliśmy tego starcia, bo wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie wywieźć komplet punktów – zakończył.
Czytaj także: