Nie zabrakło emocji w ostatniej minucie meczu Texom STS Sanok z GKS-em Katowice (0:3). W ruch poszły pięści, ale sprowokować nie dał się doświadczony Grzegorz Pasiut. Jak ocenił ten mecz kapitan GieKSy?
– Od dłuższego czasu w lidze nie ma łatwych zwycięstw. Wiemy, że jest dużo młodych zawodników z Sanoka, którzy są ambitni i walczą. Mieliśmy więcej sytuacji i przewag, które powinniśmy wykorzystać, ale jest to element nad którym musimy więcej popracować. Cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu i to jest ważne – ocenił zwycięstwo Grzegorz Pasiut.
Sanoczanie, którzy razili nieskutecznością, nie wytrzymali ciśnienia w ostatnich sekundach meczu. Najpierw Marek Strzyżowski starł się z dwoma katowiczanami Andersonem i Chodorem, aby tego ostatniego posłać na lód, gdy interweniowali już sędziowie. Dwie sekundy później przy wznowieniu Bryzgałow chciał zaatakować Pasiuta, lecz ten nie dał się sprowokować.
– Myślę, że niektórych albo przynajmniej jednego już przed meczem ponosiły emocje. Ale to jest hokej, kibice lubią emocje. Chciał się bić, to się bił. Jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz meczu. Nie daliśmy się też sprowokować, przez to mieliśmy dużo przewag – tak Grzegorz Pasiut wyjaśniał gorącą atmosferę w tym spotkaniu.
– Nie będziemy się bili drużyną z Sanoka, no bo nie naszym celem jest grać jak równy z równym lub walczyć. Wiemy, że jesteśmy lepsi i przed nami są mecze dużo cięższe. Mamy przed sobą spotkania z Unią Oświęcim i GKS-em Tychy i na tym się koncentrujemy. Jest teraz też walką w drugiej rundzie o Puchar Polski także to jest dla nas głównym celem a nie po to aby pokazywać siły bokserskie z Sanokiem – dodał.
WIĘCEJ W MATERIALE WIDEO:
Czytaj także: