Każdy, kto zna mnie choć trochę wie, że jestem gigafanem ochroniarzy, enforcerów, najtwardszych na lodzie i najzabawniejszych poza lodem, a także najgorzej opłacanych zawodników w drużynie. Przez kilka sezonów obserwujemy wzrost liczby pojedynków pięściarskich, co mnie oczywiście cieszy. Nie było jednak tej „iskry”, która pojawiła się w tym sezonie, a w zasadzie kilka tygodni temu. Nie było tej iskry w THL, ale to głównie ze względu na ułomny przepis o karaniu dyskwalifikacjami za rzucenie rękawic. W obu przypadkach jednak pojawiła się jutrzenka nadziei. W NHL ostatni tydzień to podróż do lat 90. i pojedynków, z którymi dzisiejszy kibic wręcz nie umie sobie poradzić. Co się stało?
W środę odbyło się spotkanie władz związku z przedstawicielami klubów. Debatowano na nim o kwestiach związanych z najbliższym sezonem. Padło kilka propozycji zmian, a te najważniejsze dotyczyły terminu zamknięcia okienka transferowego, obowiązkowych kamer na liniach niebieskich i braku zawieszeń za bójki.
W ostatnich dniach, ba – przez ostatni rok, przetoczyła się przez hokej na świecie fala „usiłowania zabójstw” w wykonaniu niektórych zawodników. Co więcej, w innych ligach także wzrasta poziom tej zupełnie niezdrowej agresji, która z hokejem nie ma absolutnie nic wspólnego. Ataki zupełnie kretyńskie, zupełnie niedyktowane przebiegiem gry, podszyte zwykłą wściekłością – to wszystko serwują nam zawodnicy w ostatnich tygodniach. Co się stało, że niczym w „The Walking Dead”, niektórzy zawodnicy zamieniają się w istoty chcące jedynie krwi rywala?
Potwór, monstrum, bestia - to tylko niektóre z przydomków naszego bohatera. Tak określali go zawodnicy drużyn przeciwnych. Kibicom znany był jako „Boogyman”. Złośliwy, zawsze wściekły, nieskazitelnie brutalny i chętny do draki jak co drugi dres w latach dziewięćdziesiątych. Potencjalni rywale nie spali po nocach, dostawali depresji i napadów lęku na myśl o tym, że przyjdzie im skrzyżować z nim rękawice. Jeden z najbardziej brutalnych ochroniarzy, jeden z najłagodniejszych ludzi poza lodem. Wreszcie najtragiczniejsza postać i powód, dla którego rozmowy o encefalopatii w hokeju nabrały tempa jak nigdy przedtem.
Po dziś dzień rywalizuje z kilkoma innymi twardzielami o niepisany, umowny pas mistrzowski organizacji NHL. Nie budził respektu. Budził absolutne przerażenie. Uśmiechał się, gdy wiedział, że wybijała godzina skrzyżowania pięści z kimkolwiek z ekipy przeciwnej. Szczerzący się coraz bardziej zdziesiątkowanym uzębieniem napastnik powodował dosłownie sensacje żołądkowe u wielu twardzieli z ekip przeciwnych. Wymieniany w jednej linii z Davem Schultzem, Davem Semenko, Tiem Domi czy Martym McSolrey’em. Od tej wesołej gromadki odróżniają go dwie rzeczy. Po pierwsze, jako jedyny z powyższych, Bob zapominał i wkurzał się na wszystko po zakończeniu kariery. Po drugie, jako jedyny nie żyje.
Dwóch zawodników zostało zawieszonych za bójki w piątkowym meczu Marmy Ciarko STS-u Sanok z Zagłębiem Sosnowiec w ramach 13. kolejki TAURON Hokej Ligi. Kogo nie zobaczymy w następnych meczach?
Bójki, sześć kar meczu oraz dziesięć goli zobaczyli kibice zgromadzeni w sanockiej Arenie. Hokeiści Marmy Ciarko STS Sanok po fatalnej grze zostali rozbici przez Zagłębie Sosnowiec aż 2:8. Sędzia nałożył aż 201 minut karnych.
Hokeiści, którzy specjalizują się w bójkach i ostrej grze umierają średnio o 10 lat młodziej niż inni zawodnicy - pokazuje najnowsze badanie naukowców.
Większość hokejowych ekspertów oraz „ekspertów” stwierdzi, że hokejowe bójki to coś, co odchodzi do lamusa i jest ustawicznie tępione. Wstrząsy mózgu (których nędzny odsetek wywoływany jest przez pojedynki pięściarskie), brutalność (tego argumentu nie warto nawet komentować w kontekście hokeja na lodzie) czy nieużyteczność zawodników parających się tą dziedziną hokejowego rzemiosła (o tym za chwilę) to tylko niektóre argumenty podnoszone przez istoty ewidentnie oglądające tę dyscyplinę od jakiegoś miesiąca. PHL nie kojarzy się specjalnie z wieloma takimi incydentami (w każdym razie nie tymi rejestrowanymi przez kamery), ale ten stan rzeczy może się zmienić. Ten stan rzeczy powinien, a nawet musi się zmienić. Dla dobra wszystkich zainteresowanych tym sportem. Dlaczego?
Hokeiści Marmy Ciarko STS-u Sanok przegrali we wtorkowym meczu towarzyskim z GKS-em Tychy 0:3. Gospodarze razili nieskutecznością, a goście lepiej wykorzystali swoje okazje. Nie zabrakło też hokejowych bójek.
Słynący z częstych bójek Evander Kane postanowił zagościć na nieco dłużej w Edmonton, składając podpis pod nową, czteroletnią umowę. Dzięki klubowemu kontraktowi, jego konto będzie wzbogacało się rocznie o 5,125 miliona dolarów.
Do niespodzianki doszło w Katowicach gdzie miejscowa GieKSa przegrała w drugim spotkaniu ćwierćfinałowym z Zagłębiem Sosnowiec 2:3. Tuż pod koniec meczu doszło do wielkiej zadymy pomiędzy hokeistami obu zespołów! Sosnowiczanie wyrównali stan rywalizacji, która przenosi się na Stadion Zimowy.
W Rosji od najmłodszych lat hokeiści nie tylko uczą się jeździć na łyżwach ale także poznają tajniki walki na lodzie. Trener odpowiednio przygotowuje zawodników na przyszłościowe bójki podczas meczu.
Jean Dupuy jest jedną z barwniejszych postaci w Polskiej Hokej Lidze. 26-letni Kanadyjczyk nie boi się twardej gry i pojedynków pięściarskich, ale potrafi też zdobywać piękne bramki.
Czy pandemia koronawirusa będzie powodem do zakazania już nie tylko bójek, ale także gry ciałem podczas meczów hokejowych? Taka jest najnowsza kontrowersyjna propozycja zmian w przepisach.
Na dzień przed startem nowego sezonu liga ogłosiła zaostrzenie przepisów dotyczących bójek na lodzie. Wszystko po to, by otrzymać od rządu pomoc ze środków publicznych na zwalczanie finansowych skutków pandemii Covid-19.
Bójki! Czyli to, co hokejowi kibice lubią najbardziej. W poprzednim sezonie ostrzejszych starć nie brakowało. Zobaczcie, które starcia, w drugiej części swojego podsumowania umieścił kanał polskihokej.tv
Bójki! Czyli to, co hokejowi kibice lubią najbardziej. W poprzednim sezonie ostrzejszych starć nie brakowało. Zobaczcie, które starcia w swoim materiale umieścił kanał polskihokej.tv
Do wielkich emocji doszło w niedzielnym spotkaniu na toruńskim Tor-Torze gdzie nie tylko kije ale również pięści skrzyżowali zawodnicy KH Energii Toruń i JKH GKS Jastrzębia. Bój wygrali gospodarze 2:1, ale nie zabrakło też chwili strachu gdy nieprzytomnego Artioma Sadrietdinowa służby medyczne zabrały do szpitala.
Lata 80., czy 90. w najlepszej hokejowej lidze świata NHL obfitowały w widowiskowe bijatyki i walki na lodzie, a szczególne role mieli tzw. ochroniarze pokroju naszego rodaka Krzysztofa Oliwy. Czasy się jednak zmieniają, a bójek jest już bardzo mało.