GKS Katowice przełamał się i po raz pierwszy w tym sezonie pokonał GKS Tychy. Wicemistrzowie Polski triumfowali przy de Gaulle’a 3:2. – Wiemy, jak ważne było to spotkanie. Chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony – stwierdził Grzegorz Pasiut, kapitan GieKSy.
Podopieczni Jacka Płachty przyjechali do piwnego miasta z serią dwóch porażek z rzędu i chęcią odniesienia pierwszego w tym sezonie zwycięstwa z tyszanami. Przepisem na sukces miała być twarda gra w destrukcji i skuteczna w ataku.
Katowiczanie po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0, a sposób na Tomáša Fučíka znaleźli Igor Smal i Jean Dupuy. Pierwszy uderzył spod bandy, a "Dups" podczas gry w przewadze zaskoczył golkipera reprezentacji Polski uderzeniem z przestrzeni międzybulikowej.
Zespół dowodzony przez Pekkę Tirkkonena zdołał doprowadzić do wyrównania, ale tuż przed zakończeniem drugiej tercji na listę strzelców wpisał się Bartosz Fraszko, który wykorzystał dogranie Grzegorza Pasiuta. Ten gol przesądził o losach spotkania.
– Pomimo tego, że Tychy w pewnych momentach dominowały, to mieliśmy swój plan na ten mecz. Tak, że cieszę się, że wygrywamy. Cieszę się też z tego, że zrealizowaliśmy to, co sobie założyliśmy. Właśnie takie mecze będą nas budowały jeszcze mocniej – wyjaśnił kapitan GKS-u Katowice.
– Cieszy to, że realizowaliśmy ten plan, który mieliśmy, wiedzieliśmy, że Tychy są w dobrej dyspozycji, a my pokazaliśmy, że wygrywa drużyna – dodał.
Katowiczanie zmierzą się z tyszanami w półfinale Pucharu Polski, który zostanie rozegrany 28 grudnia w Krynicy-Zdroju.
– Od kilku lat koncentrujemy się na tym, co mamy mamy robić i chcemy udoskonalać to, co nam jeszcze nie wychodzi. Ja spodziewam tylko wyrównanego meczu i walki. Myślę, że zwycięży ten, kto więcej zostawi serca i wykaże się większym charakterem na lodzie – zakończył Grzegorz Pasiut.
Czytaj także: