Pierwszy "shutout" Nabokowa
31 skutecznych interwencji Jewgienija Nabokowa dało rosyjskiemu bramkarzowi pierwsze "czyste konto" w sezonie, a San Jose Sharks pomogło wygrać "derby Kalifornii".
Liderujący w NHL Sharks w czwartek zmierzyli się z Anaheim Ducks. Mimo, że Kaczory na lodzie nie wydawały się słabsze od swoich rywali, to świetna postawa Nabokowa sprawiła, że gracze z Anaheim nie potrafili zdobyć ani jednego gola. Tymczasem dzięki bramkom Patricka Marleau i Devina Setoguchiego Rekiny pokonały swoich rywali 2:0, odnosząc 23. zwycięstwo w sezonie i umacniając się na prowadzeniu w całej lidze. Kapitan gospodarzy wczorajszego spotkania, Marleau pokonał stojącego w bramce gości Jonasa Hillera w 17. minucie potężnym strzałem spod linii niebieskiej, a Setoguchi w połowie drugiej tercji dopadł do krążka po zablokowanym strzale Marleau i zdobył swoją czternastą bramkę w sezonie. Setoguchi jest najlepszym strzelcem Rekinów. Marleau, z trzynastoma trafieniami zajmuje w zespole drugą pozycję.
Wczorajszy mecz, jak zwykle kiedy spotykają się drużyny Ducks i Sharks był dość ostry. W pierwszej tercji bójkę stoczyli George Parros (ANA) i Jody Shelley (SJS), ale najwięcej działo się na zaledwie 20 sekund przed końcem spotkania. Obrońca Sharks, Rob Blake broniąc Jewgienija Nabokowa "ukłuł" kijem Coreya Perry`ego, za co otrzymał karę 5 minut, a Milan Michálek i Scott Niedermayer w zamieszaniu zostali ukarani dziesięciominutowymi wykluczeniami indywidualnymi. - Gramy ze sobą często i za bardzo się nie lubimy- przyznał po meczu Nabokow. -To rodzaj klasyka NHL. My oczywiście chcemy tego, co oni mieli - Pucharu Stanleya.Każdy zawodnik w naszym zespole broni kolegów i to wspaniałe, że widać coś takiego. Dla San Jose Sharks czwartkowy mecz był siedemnastym rozegranym w tym sezonie w HP Pavilion. Jak dotąd odnieśli oni przed własną publicznością piętnaście zwycięstw i dwukrotnie przegrywali (z Nashville Predators i Edmonton Oilers) po rzutach karnych.
W 28 meczach całych rozgrywek podopieczni Todda McLellana zdobyli 48 punktów - o sześć więcej niż drudzy w Konferencji Zachodniej i całej NHL Detroit Red Wings. Dla Jewgienija Nabokowa wczorajszy "shutout" był 41. całej karierze. -Ducks walczyli o każdy cal, a my podjęliśmy walkę o własny lód- skomentował trener Todd McLellan. - To było trochę brzydsze i bardziej "brudne" zwycięstwo niż zwykle, ale tym bardziej cieszę się, że wytrzymaliśmy fizyczną walkę. Szwajcarski bramkarz Kaczorów, Jonas Hiller chwalił po meczu zespół rywali. -W tej chwili jest bardzo trudno grać przeciwko Sharks- mówi Hiller. -Wiedzieliśmy, że musimy ich naciskać i grać twardo.W trzeciej tercji pokazaliśmy też, że jesteśmy w stanie grać lepiej, ale potrzebujemy tego przez 60 minut.
Philadelphia Flyers po fenomenalnym pościgu i rzutach karnych pokonali Carolina Hurricanes 6:5. "Lotnicy" po dwóch tercjach przegrywali 1:5, ale zdołali wyrównać i wygrać rzuty karne. Hat trickiem popisał się Scott Hartnell, a dwa gole zdobył Simon Gagné, który wykorzystał także decydującego karnego. Dla Hurricanes dwa razy trafił i raz asystował Eric Staal, rozgrywający jak na razie najgorszy sezon w karierze. Po raz ostatni taką stratę Philadelphia Flyers odrobili 23 lutego 1988 roku w niesamowitym spotkaniu z Detroit Red Wings, kiedy mimo wyniku 1:5 zdołali wygrać aż 11:6.
Również rzuty karne zdecydowały o zwycięstwie Columbus Blue Jackets nad Nashville Predators, choć w meczu padło mniej goli niż w Filadelfii. W trzeciej tercji dla Predators trafił Martin Erat, a później Mike Commodore strzelił swojego pierwszego gola w barwach Blue Jackets. W rzutach karnych zwycięstwo zespołowi z Ohio zapewnił 19-letni czeski debiutant, Jakub Voráček. Swój pięćsetny mecz w NHL rozegrał skrzydłowy Blue Jackets, Kristian Huselius.
Tampa Bay Lightning pokonując Montréal Canadiens 3:1 przerwali wreszcie serię dziewięciu kolejnych porażek. Co najciekawsze bohaterami meczu w Bell Centre w Montréalu byli gracze pochodzący z okolic tego miasta. Urodzony w obrębie zespołu miejskiego "Wielkiego Montréalu" Martin St. Louis strzelił dwa gole, a bramkę i asystę zanotował Vincent Lecavalier pochodzący z L'Île-Bizard, obecnie części Montréalu. Dzięki asyście przy jednej z bramek St. Louis Mark Recchi ma na koncie już 1 398 punktów, dokładnie tyle, ile Jari Kurri. Obaj zajmują ex aequo trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów wśród prawoskrzydłowych. Prowadzi Gordie Howe przed Jaromírem Jágrem.
Pittsburgh Penguins przed własną publicznością "rozstrzelali" New York Islanders. Pingwiny wygrały 9:2, a dwóch ich graczy zaliczyło hat tricki. Nie było jednak wśród nich najskuteczniejszych zawodników NHL - Sidneya Crosby`ego i Jewgienija Małkin. Dopiero w czternastym sezonie w NHL swój pierwszy mecz z trzema bramkami zaliczył Petr Sýkora, a tyle samo goli zdobył Pascal Dupuis. Gola i asystę zaliczył Małkin, a trzykrotnie asystował Crosby. Rosjanin prowadzi w klasyfikacji punktowej NHL z 48 punktami, a kapitan Pingwinów jest drugi, mając na koncie o cztery "oczka" mniej. Penguins po raz pierwszy od lutego 2001 roku strzelili dziewięć goli w jednym meczu. Do wczoraj Petr Sýkora był rekordzistą pod względem meczów z dwoma strzelonymi golami (38) wśród graczy, którzy nie zanotowali nigdy hat tricka.
Bramkarz Florida Panthers, Craig Anderson po raz kolejny miał wiele pracy i po raz kolejny został bohaterem swojego zespołu. Pantery pokonały 2:0 Edmonton Oilers, mimo że "Nafciarze" osiągnęli w strzałach przewagę 41-16. Gole zdobyli Stephen Weiss i Radek Dvořák, który trafił do pustej bramki rywali w ostatnich sekundach. Craig Anderson, który zaczynał sezon jako zmiennik Tomáša Vokouna z wynikiem 94,6 % przewodzi ligowej klasyfikacji najskuteczniejszych bramkarzy. Co ciekawe, w swojej karierze w NHL wygrał on aż 10 z 15 spotkań, w których musiał bronić 40 lub więcej strzałów. W ubiegłym sezonie w spotkaniu z New York Islanders ustanowił rekord NHL broniąc 53 strzały w meczu, w którym zaliczył "shutout".
Phoenix Coyotes pokonali 3:1 Minnesota Wild. Gola decydującego o zwycięstwie zdobył wracający po kontuzji do składu Olli Jokinen, a ponadto trafiali Zbyněk Michálek i Joakim Lindström. Dla Wild gola zdobył Antti Miettinen, a swoją setną asystę w NHL zaliczył Mikko Koivu.
Dustin Brown, który nie potrafił zdobyć gola od ośmiu spotkań wreszcie strzelił i to od razu trzykrotnie, notując pierwszy hat trick w karierze i pomagając Los Angeles Kings wygrać z St. Louis Blues 6:2. Dwie bramki strzelił i raz asystował Słoweniec Anže Kopitar, a trzy asysty zaliczył Jarret Stoll. Kings wygrali w tym sezonie wszystkie trzy spotkania z Blues.
Komentarze