Pingwiny jeszcze gonią
Szanse Pittsburgh Penguins na obronę tytułu najlepszej drużyny Atlantic Division są małe, ale wczoraj finaliści ubiegłego sezonu NHL dali sobie szansę na dogonienie New Jersey Devils.
Drużyna z Pittsburgha w ubiegłym sezonie po raz pierwszy w swojej historii wygrała Atlantic Division przerywając hegemonię New Jersey Devils i Philadelphia Flyers, a później została zatrzymana dopiero w Finałach NHL przez Detroit Red Wings. W obecnych rozgrywkach przez długi czas było jednak znacznie gorzej. Pingwiny długo pozostawały poza "ósemką" awansującą do play-offów i dopiero zatrudnienie na stanowisku trenera Dana Bylsmy przypomniało o potencjale zespołu z Pensylwanii. Dziś w Pittsburghu nie mówi się już o zajęciu ósmego miejsca w Konferencji Wschodniej, a o tym by awansować na jak najwyższą pozycję. Wczoraj podopieczni Bylsmy uczynili kolejny krok w tym kierunku. Penguins bez większych problemów rozbili 6:1 prowadzących w Atlantic Division New Jersey Devils i awansowali na 5. pozycję na Wschodzie. "Pens" zakończyli w ten sposób najlepszą ośmiomeczową serię u siebie w całej historii klubu notując w jej trakcie bilans 6-1-1. Ogółem pod wodzą Dana Bylsmy wygrali aż 15 z 20 rozegranych spotkań.
Wczoraj gospodarze dominowali od pierwszych minut, a goście jedyną nadzieję na podjęcie walki mogli mieć jeszcze w pierwszej tercji, kiedy przy stanie 1:2 John Madden trafił w słupek, ale odwrócić losów meczu się nie udało. Ozdobą meczu był kapitalny strzał z nadgarstka Jewgienija Małkina, który dał Pingwinom trzeciego gola. Rosjanin strzelił w ten sposób 34. gola w sezonie, a ogółem ma na koncie 108 punktów, co daje mu tytuł najskuteczniejszego zawodnika rozgrywek. Gola i asystę dołożył wczoraj wybrany graczem meczu Sidney Crosby, który jest w klasyfikacji punktowej trzeci z liczbą 99 "oczek". Pozostałe bramki strzelali Matt Cooke, Bill Guerin, Jordan Staal i Chris Kunitz. Penguins zajmują obecnie w klasyfikacji Atlantic Division trzecie miejsce, mając tyle samo punktów co Philadelphia Flyers, którzy rozegrali o jeden mecz mniej i o sześć mniej, niż Devils. Na odrobienie tych strat nie pozostało wiele czasu, bowiem od końca sezonu zasadniczego zespół Bylsmy dzieli tylko pięć meczów. Mimo wszystko kapitan drużyny, Sidney Crosby cieszył się wczoraj z postępu, jaki drużyna wykonała od lutego gdy obejmował ją nowy trener. - Wszyscy razem podnieśliśmy swoją grę na wyższy poziom, a w sytuacji w jakiej znajdowaliśmy się jeszcze niedawno właśnie tego potrzebowaliśmy - mówił.
Odrobienie straty do Devils jest dla Crosby`ego i jego kolegów ważne, bowiem dałoby pewne przynajmniej trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej przed playoffami. Może to być o tyle łatwiejsze, iż podopieczni Brenta Suttera znajdują się ostatnio w fatalnej dyspozycji. Wczorajsza porażka była już szóstą z rzędu, a bardzo słabo w bramce zaprezentował się Martin Brodeur, który zatrzymał się na liczbie 553 zwycięstw w karierze i nie jest w stanie jej poprawić od prawie dwóch tygodni. - Nic nam się teraz nie udaje, a za każdym razem kiedy popełniamy jakiś błąd to kończy się w naszej bramce, ale przetrwamy to - powiedział wczoraj szukając optymizmu Zach Parise. Devils stracili już właściwie szanse na wygranie Konferencji Wschodniej, co jeszcze niedawno wydawało się realne. Obecnie zajmują na Wschodzie trzecie miejsce z trzema "oczkami" straty do drugich Washington Capitals.
Pittsburgh Penguins - New Jersey Devils 6:1 (3:1, 2:0, 1:0)
1:0 Cooke - Talbot - Gill 05:55
2:0 Guerin - Kunitz - Fleury 06:31
2:1 Gionta - Zubrus - White 11:22
3:1 Małkin - Gonczar 17:11 PP
4:1 Crosby - Letang - Gonczar 29:35 PP
5:1 Staal - Fedotenko - Gill 29:48
6:1 Kunitz - Dupuis - Crosby 47:08
Strzały: 37-25.
Minuty kar: 13-17.
Widzów: 17 132.
Capitals odskoczyli od Devils dzięki zwycięstwu 5:3 nad New York Islanders. Bohaterem wieczoru był Mike Green, który strzelając dwa gole został pierwszym od 16 lat obrońcą z 30 bramkami zdobytymi w jednym sezonie NHL. Jako ostatni dokonał tego inny gracz Capitals, Kevin Hatcher, a w całej historii ligi tylko ośmiu defensorom udało się osiągnąć taki wynik. Swojego 54. gola w sezonie zdobył najlepszy strzelec NHL Aleksander Owieczkin, a gola i asystę zanotował Nicklas Bäckström.
Atlanta Thrashers nie mają już szans na grę w play-offach, ale gol Ilji Kowalczuka zdobyty na 30 sekund przed końcem dogrywki po stracie Thomasa Vanka znacznie ograniczył te szanse Buffalo Sabres. Thrashers wygrali 3:2, a Vanek przed kosztownym błędem z dogrywki zdobył oba gole swojej drużyny. Sabres do ósmych na Wschodzie Montréal Canadiens tracą 5 punktów, a do rozegrania obu drużynom pozostało po sześć meczów.
Bramki Jamala Mayersa, Lee Stempniaka i Iana White`a oraz 36 interwencji Curtisa Josepha przesądziły o wygranej Toronto Maple Leafs nad Philadelphia Flyers. Klonowe Liście także niemające już szans na play-offy skomplikowały sytuację Flyers w ich dążeniu do wygrania Atlantic Division. Dla "Lotników" trafili Arron Asham i Claude Giroux.
Chicago Blackhawks dzięki zwycięstwu 3:1 nad St. Louis Blues awansowali na 4. miejsce w Konferencji Zachodniej. Wyżej awansować się nie uda, bowiem Detroit Red Wings już zapewnili sobie zwycięstwo w Central Division. Wczoraj dla zwycięzców trafiali Jonathan Toews, Samuel Påhlsson i Colin Fraser. W ten sposób przerwana została seria pięciu zwycięstw Blues, którzy wciąż tracą tylko punkt do miejsca dającego prawo gry w play-offach.
W innym środowym meczu Phoenix Coyotes wygrali 3:0 z Colorado Avalanche.
Komentarze