"Pingwiny" nie zagrają o Puchar Stanleya. Najdłuższa seria przerwana
Tej nocy zawodnicy Pittsburgh Penguins mogli już tylko bezradnie przyglądać się, jak grają ich rywale i liczyć na korzystny wynik. Ten jednak nie padł, co oznacza, że kończy się seria występów "Pingwinów" w fazie play-off NHL, która była najdłuższą w lidze.
New York Islanders pokonali w nocy polskiego czasu przed własną publicznością Montréal Canadiens 4:2 i ostatnim meczem sezonu zasadniczego zapewnili sobie 4. miejsce w dywizji metropolitalnej oraz drugą "dziką kartę" do fazy play-off w konferencji wschodniej.
Drużynie z Pittsburgha do rozegrania zostało jeszcze jedno spotkanie dziś w nocy w Columbus z miejscowymi Blue Jackets, ale jej szanse na grę o Puchar Stanleya już zniknęły. Penguins tracą 2 punkty do zajmujących teraz 2. miejsce w klasyfikacji "dzikiej karty" na Wschodzie Florida Panthers, ale mają mniej zwycięstw w regulaminowym czasie i już "Panter" nie wyprzedzą.
Oznacza to, że nie zagrają w fazie play-off po raz pierwszy od 2006 roku. Ich seria 16 kolejnych awansów do rozgrywek postsezonowych była najdłuższą trwającą i 9. najdłuższą w historii NHL. W trakcie jej trwania drużyna z Pittsburgha sięgnęła po 3 Puchary Stanleya (2009, 2016 i 2017) i została pierwszą w XXI wieku, która to trofeum obroniła.
Ostatniej nocy Mike Sullivan i jego podopieczni mogli już tylko liczyć na to, że Islanders przegrają, ale w tej sytuacji znaleźli się w dużej mierze z własnej winy.
Nawet w trakcie drugiej części sezonu przez większą część czasu zajmowali miejsce premiowane "dziką kartą" do play-off, ale w ostatnim miesiącu przegrali 9 z 15 meczów, zajmując za ten okres dopiero 24. miejsce w klasyfikacji całej ligi. W tym samym czasie Florida Panthers odnieśli 9 zwycięstw w 14 spotkaniach i wyprzedzili zespół z "Miasta Stali".
Penguins nie wygrali 3 meczów z rzędu od przełomu lutego i marca, Czarę goryczy w Pittsburghu przelała poniesiona u siebie wtorkowa porażka 2:5 z wyeliminowanymi już z walki o play-off Chicago Blackhawks.
Brak "Pens" w play-offach oznacza, że Sidney Crosby nie wystąpi w nich dopiero po raz drugi w swojej karierze. Wcześniej nie walczył o Puchar Stanleya tylko w swoim debiutanckim sezonie. A 35-letni środkowy ma w fazie play-off najwięcej występów (180), zdobytych punktów (201) i zaliczonych asyst (130) wśród obecnie występujących w lidze graczy. Drugi w każdej z tych kategorii jest jego klubowy kolega Jewgienij Małkin.
Co ciekawe, obecny sezon skończył wszystkie 3 najdłuższe dotąd serie klubów z występami w play-offach, bo po 8 sezonach zabraknie w tych rozgrywkach także drużyn Nashville Predators i Washington Capitals.
Trwa za to najdłuższa nie tylko aktualnie, ale w historii najlepszej ligi świata passa bez występu w play-offach. Buffalo Sabres stracili już szanse na awans, co oznacza, że nie zagrają o najważniejsze hokejowe trofeum po raz 12. z rzędu.
Komentarze