Zespół Tampa Bay Lightning wygrał mecz numer 2 półfinału play-off NHL z New York Islanders i doprowadził do remisu w całej serii. Spotkania do udanych nie zaliczą sędziowie, którzy m.in. uznali mistrzom NHL gola strzelonego z... 7 graczami z pola na lodzie.
"Błyskawica" przed własną publicznością wygrała tej nocy z "Wyspiarzami" 4:2, rewanżując się za porażkę 1:2 w pierwszym spotkaniu. Tym razem znacznie lepiej niż 2 dni wcześniej zagrał pierwszy atak aktualnych mistrzów NHL, prowadzony przez Nikitę Kuczerowa. Rosjanin zaliczył 3 asysty i z dorobkiem 22 punktów umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy fazy play-off. Najpierw podawał przy 10. w tych play-offach golu ich najlepszego strzelca Braydena Pointa, później asystował drugiemu koledze z ataku Ondřejowi Palátowi i wreszcie obrońcy Victorowi Hedmanowi, który trafił w przewadze.
Oprócz nich na listę strzelców wpisał się w zwycięskim zespole także Jan Rutta. Było to jego pierwsze trafienie w play-offach NHL i pierwsze w całym tym sezonie. W rozgrywkach zasadniczych nie zdobył gola w 35 meczach. 30-letni Czech trafił od razu na wagę zwycięstwa. Wcześniej w NHL zdarzyło mu się to tylko raz - w styczniu 2018 roku w meczu sezonu zasadniczego z Winnipeg Jets, gdy był jeszcze graczem Chicago Blackhawks. Point zdobył za to gola już w 5. meczu z rzędu.
Największe kontrowersje wzbudził jednak gol Paláta na 2:1. Powtórki telewizyjne wyraźnie pokazały, że drużyna z Tampy po błędnej zmianie miała wówczas na lodzie aż 7 graczy z pola, co umknęło uwadze sędziów. Co prawda jeden z zawodników stał już przy samym boksie, ale nawet bez niego gospodarze mieli za dużo graczy na tafli. Jeden z asystentów trenera Islanders Barry'ego Trotza Lane Lambert próbował pokazać to sędziom na tablecie, ale taka sytuacja nie może podlegać analizie wideo. Po meczu Trotz powiedział, że jest "rozczarowany" uznaniem gola i brakiem kary dla rywali.
Gol Ondřeja Paláta strzelony przy nadmiernej liczbie zawodników Lightning na lodzie
Gole Islanders strzelili Brock Nelson i Mathew Barzal. W pierwszej tercji na niespełna 7 ostatnich minut z bramki gości zjechał Siemion Warłamow, którego musiał zastąpić Ilja Sorokin, po tym jak w Warłamowa z impetem wpadł Point. W tej sytuacji sędziowie także się nie popisali, bo gwiazdor gospodarzy został w Rosjanina wepchnięty z tyłu przez obrońcę Islanders Adama Pelecha, a mimo to otrzymał karę za przeszkadzanie bramkarzowi. Warłamow wrócił do gry od początku drugiej tercji.
Sędziowie nałożyli na obie drużyny łącznie aż 20 kar, a w pierwszej tercji po przepychance przy bandzie odesłali na ławkę kar na 5 minut za bójkę Pata Maroona (Lightning) i Matta Martina, choć do bójki między nimi nawet nie dopuścili. Obaj gracze jednak zrzucili rękawice i byli gotowi do walki.
Przy stanie 1-1 w serii obie drużyny przenoszą się do Nowego Jorku, gdzie w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu zmierzą się w meczu numer 3.
Tampa Bay Lightning - New York Islanders 4:2 (1:1, 1:0, 2:1)
1:0 Point - Kuczerow - Savard 08:58
1:1 Nelson 13:30 (w przewadze)
2:1 Palát - Kuczerow - Hedman 33:15
3:1 Rutta - Goodrow - Coleman 42:16
4:1 Hedman - Kuczerow - Stamkos 49:17 (w przewadze)
4:2 Barzal - Eberle - Leddy 56:44
Strzały: 33-26.
Minuty kar: 21-33.
Widzów: 14 771.
Stan serii: 1-1. Trzeci mecz w nocy z czwartku na piątek w Nowym Jorku.
Czytaj także: