Play-off NHL: Kuriozalny "samobój". Islanders doprowadzili do remisu (WIDEO)
New York Islanders doprowadzili do remisu w serii z Pittsburgh Penguins w pierwszej rundzie play-off NHL. Drużynie z Long Island pomógł w tym gracz rywali, który w kuriozalnych okolicznościach skierował krążek do własnej bramki.
"Wyspiarze" przed własną publicznością pokonali "Pingwiny" 4:1 w czwartym spotkaniu play-off i wyrównali stan całej serii na 2-2. Oliver Wahlstrom strzelił swojego pierwszego gola w rozgrywkach o Puchar Stanleya i zaliczył asystę, ale tak naprawdę bramkę zawdzięcza zawodnikowi Penguins Teodorsowi Bļugersowi. Po mocnym strzale gracza Islanders w podwójnej przewadze bramkarz Tristan Jarry odbił krążek, a Łotysz chciał go wybić, ale zrobił to tak fatalnie, że umieścił "gumę" między słupkami. 24 sekundy później Jordan Eberle już w pojedynczej przewadze zdobył kolejnego gola dla gospodarzy. Mieli oni szczęście także wcześniej, bo Ryan Pulock wpisał się na listę strzelców po rykoszecie od łyżwy obrońcy rywali Cody'ego Ceciego. Bramkę dla zwycięzców zdobył też Josh Bailey, a Ilja Sorokin obronił 29 strzałów i został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Jako jedyny pokonał go w 58. minucie w osłabieniu Zach Aston-Reese.
"Samobój" Teodorsa Bļugersa
Sorokin stał w bramce Islanders w obu wygranych przez ten zespół meczach serii. W obu przegranych bronił znacznie bardziej doświadczony w NHL Siemion Warłamow. Trener Barry Trotz zdecydował się wczoraj posadzić go w boksie po meczu numer 3, w którym wpuścił 5 goli. Drużyna z Nowego Jorku potrzebowała zwycięstwa, by nie lecieć na poniedziałkowy mecz numer 5 do Pittsburgha z zagrożeniem odpadnięcia z rywalizacji. Teraz wie, że jeszcze wróci do swojej hali, ale przewaga własnej tafli ciągle jest po stronie "Pingwinów", które były w sezonie zasadniczym najlepsze w dywizji wschodniej.
New York Islanders - Pittsburgh Penguins 4:1 (0:0, 2:0, 2:1)
Bailey (29.), Pulock (35.), Wahlstrom (47.), Eberle (47.) - Aston-Reese (58.)
Stan serii: 2-2. Piąty mecz w nocy z poniedziałku na wtorek w Pittsburghu.
Jednego zwycięstwa do awansu do drugiej rundy brakuje broniącym mistrzowskiego tytułu graczom Tampa Bay Lightning. "Błyskawica" w meczu numer 4 pokonała Florida Panthers 6:2 i podwyższyła swoje prowadzenie w derbowej serii na 3-1. Alex Killorn strzelił 2 gole i zaliczył 2 asysty, a Nikita Kuczerow zdobył bramkę i trzykrotnie asystował, co dało mu miano pierwszej gwiazdy meczu, ale spotkania nie dokończył, bo w trzeciej tercji poza akcją Anthony Duclair brutalnie uderzył go kijem w okolice kolana. Rosjanin z powodu kontuzji biodra opuścił cały sezon zasadniczy, ale wrócił na play-off i z 9 punktami jest na razie najskuteczniejszym graczem tej części rozgrywek. Duclair za swoje zachowanie otrzymał karę 2 minut. Anthony Cirelli zdobył dla Lightning bramkę i asystę, a na listę strzelców wpisali się także Ondřej Palát i Yanni Gourde. Po wpuszczeniu 5 goli na 14 strzałów bramkę Panthers opuścił Siergiej Bobrowski, którego zastąpił Chris Driedger, interweniujący skutecznie 11 razy na 12 uderzeń. 2 dni wcześniej w trakcie meczu numer 3 to Bobrowski wchodził za Driedgera. We wczorajszym spotkaniu sędziowie nałożyli na obie drużyny 92 karne minuty. Podobnie jak Kuczerow, meczu nie dokończył Michaił Siergaczow, który mocno uderzył w bandę po wejściu Patrica Hörnqvista. Przy stanie 3-1 dla Lightning, w meczu numer 5 u siebie Panthers będą się w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu bronić przed odpadnięciem z rywalizacji.
Tampa Bay Lightning - Florida Panthers 6:2 (3:1, 2:1, 1:0)
Cirelli (3.), Gourde (8.), Palát (17.), Killorn (26.), (28.), Kuczerow (45.) - Huberdeau (9.), Verhaeghe (39.)
Stan serii: 3-1. Piąty mecz w nocy z poniedziałku na wtorek w Sunrise.
Kontuzja Nikity Kuczerowa po uderzeniu kijem przez Anthony'ego Duclaira
Toronto Maple Leafs wyrównali na 1-1 stan rywalizacji z Montréal Canadiens. Co prawda to goście z Montrealu objęli prowadzenie 1:0 w meczu, ale później trafiali już tylko miejscowi i ostatecznie wygrali 5:1. Najlepszy strzelec sezonu zasadniczego NHL Auston Matthews zdobył bramkę zwycięską i dwukrotnie asystował, gola i asystę zapisał na swoje konto William Nylander, a do siatki trafiali także: Jason Spezza, Rasmus Sandin i Alexander Kerfoot. 3 ostatnie gole Matthewsa w play-offach były zwycięskie. "Klonowe Liście" przerwały serię 9 porażek z Canadiens w fazie play-off. Do wczoraj po raz ostatni swojego odwiecznego rywala w walce o Puchar Stanleya pokonały 2 maja... 1967 roku, zapewniając sobie wówczas swój ostatni jak dotąd Puchar Stanleya. Obie drużyny spotykają się w play-offach po raz pierwszy od 42 lat. Zespół z Toronto zagrał już bez kapitana Johna Tavaresa, który w meczu numer 1 doznał wstrząśnienia mózgu i kontuzji kolana, gdy najpierw padł na lód po wejściu Bena Chiarota, a następnie został przypadkowo uderzony w głowę kolanem przez rozpędzonego Coreya Perry'ego. Rywalizacja przenosi się teraz do Montrealu, gdzie w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu odbędzie się mecz numer 3.
Toronto Maple Leafs - Montréal Canadiens 5:1 (1:1, 2:0, 2:0)
Spezza (13.), Matthews (26.), Sandin (34.), Nylander (49.), Kerfoot (59.) - Kotkaniemi (8.)
Stan serii: 1-1. Trzeci mecz w nocy z poniedziałku na wtorek w Montrealu.
Jedno zwycięstwo od awansu do drugiej rundy dzieli ekipę Vegas Golden Knights, która wywozi dwie wygrane z St. Paul. "Złoci Rycerze" tej nocy pokonali na wyjeździe Minnesotwa Wild 4:0 i w całej serii jest już 3-1 dla nich. Marc-André Fleury obronił wszystkie 35 strzałów rywali i po raz 16. w swojej karierze nie dał się pokonać w play-offach. Więcej meczów "na zero" w historii rywalizacji o Puchar Stanleya zaliczyli tylko Martin Brodeur (24) i Patrick Roy (23). Wczoraj Fleury'ego co prawda pokonał Joel Eriksson Ek, ale ławka Golden Knights zgłosiła "challenge", a sędziowie po analizie wideo uznali, że Marcus Foligno w niedozwolony sposób przeszkadzał bramkarzowi w interwencji. Erikssonowi Ekowi "challenge" zabrał już drugiego gola w tej serii. Wczoraj zgodnie z przepisami 2 razy do siatki trafił Nicolas Roy, a po razie Alex Tuch i kapitan przyjezdnych Mark Stone, który strzelał w osłabieniu. To zespół Wild wygrał pierwszy mecz tej serii, ale od tego czasu poniósł 3 porażki z rzędu i przed 5. spotkaniem, które odbędzie się w nocy z poniedziałku na wtorek w Paradise, Las Vegas, stoi nad przepaścią. Zespoły rozpoczynające rywalizację u siebie i prowadzące w serii 3-1 wygrywają w historii play-off NHL w 92,6 % przypadków. Na pocieszenie "Dzikim" zostaje informacja, że ostatnimi, którzy nie zdołali wykorzystać prowadzenia 3-1 byli 2 lata temu właśnie Golden Knights w pierwszej rundzie play-off z San Jose Sharks. "Rekiny" prowadził wówczas obecny trener ekipy z Las Vegas Peter DeBoer.
Minnesota Wild - Vegas Golden Knights 0:4 (0:1, 0:2, 0:1)
Roy (11.), (59.), Tuch (30.), Stone (34.)
Stan serii: 1-3. Piąty mecz w nocy z poniedziałku na wtorek w Las Vegas.
Anulowany po "challenge'u" gol Joela Erikssona Eka
Komentarze