Już tylko jedna wygrana dzieli Colorado Avalanche od finału Pucharu Stanleya. Tej nocy drużyna Jareda Bednara także na wyjeździe pokonała Edmonton Oilers.
J.T. Compher w 53. minucie meczu numer 3 finału konferencji zachodniej wyjechał z ławki kar, dostał krążek od Andrew Cogliano, wygrał fizyczny pojedynek z Evanem Bouchardem i oddał strzał, po którym krążek między parkanami niepewnie interweniującego Mike'a Smitha wtoczył się do bramki Oilers, zmieniając wynik na 3:2 dla Avalanche. Jak się później okazało, był to gol decydujący o zwycięstwie gości.
O tym, jak niewiele dzieli czasem sukces od niepowodzenia, niech świadczy fakt, że gdy Compher wychodził z boksu kar na lód, Bouchard trafił krążkiem w słupek.
Compher, który nie grał w meczu numer 2 z Oilers, znajduje się ostatnio w wyjątkowo dobrej formie. Strzelił 2 gole w spotkaniu otwierającym serię, a wcześniej także 2 w ostatnim meczu rywalizacji z St. Louis Blues w pierwszej rundzie.
Tej nocy 2 razy do siatki gospodarzy trafił za to Walerij Niczuszkin. A właściwie raz, ponieważ przy pierwszym golu pomógł mu obrońca drużyny z Edmonton Darnell Nurse. Rosjanin próbował zagrać krążek przed bramkę, a Nurse interweniował kijem tak nieszczęśliwie dla siebie, że skierował "gumę" do siatki. Ostatecznie drużyna z Denver zwyciężyła 4:2, ponieważ w końcówce strzałem do pustej bramki wynik ustalił Mikko Rantanen.
"Samobójczy" gol Darnella Nurse'a:
Przyjezdni podnieśli się, mimo że stracili gola już w 38. sekundzie po strzale Connora McDavida. Kapitan Oilers zdobył w ten sposób swój 30. punkt w tegorocznej fazie play-off. Jest jej liderem pod względem zdobyczy punktowych. Drugiego gola dla gospodarzy strzelił tej nocy Ryan McLeod.
W bramce Avalanche znów stanął nominalnie rezerwowy Pavel Francouz, który zastępuje kontuzjowanego w meczu numer 1 tej serii Darcy'ego Kuempera. Czech tym razem nie zachował "czystego konta" jak w drugim spotkaniu, ale obronił 27 z 29 strzałów rywali.
"Avs" stracili za to jednego z głównych bohaterów czwartkowego spotkania numer 2 Nazema Kadriego, który już w 2. minucie został ostro zaatakowany przez Evandera Kane'a i doznał kontuzji wykluczającej go z gry do końca tej serii. Kane także mógł tego meczu nie dokończyć, ale sędziowie nie zdecydowali się go wykluczyć do końca spotkania, poprzestając na 5-minutowej karze za rzucenie na bandę.
Goście nie wykorzystali ani tej 5-minutowej przewagi, ani żadnej z pozostałych 4 gier w liczebniejszym składzie. To dość nietypowe, ponieważ do wczoraj byli najlepiej grającym w tym elemencie zespołem tegorocznej fazy play-off, a w przewagach trafiali do bramki w 4 poprzednich spotkaniach.
Nieskuteczność w liczebniejszym składzie nie była jednak problemem, bo "Avs" i tak wygrali już 6. wyjazdowy mecz w tych play-offach. Ciągle są w nich poza własną halą niepokonani. W finale konferencji prowadzą już 3-0, a w nocy z poniedziałku na wtorek w meczu numer 4 w Edmonton spróbują skasować swój bilet do finału Pucharu Stanleya, w którym nie było ich od 21 lat.
Żaden z 44 zespołów w historii play-off NHL nie przegrał na poziomie półfinału Pucharu Stanleya serii, w której prowadził 3-0.
Edmonton Oilers - Colorado Avalanche 2:4 (1:1, 0:1, 1:2)
1:0 McDavid - Hyman - Nurse 00:38
1:1 Niczuszkin - Byram - Toews 16:12
1:2 Niczuszkin - Toews - MacKinnon 24:37
2:2 McLeod - Kulak - Ryan 47:34
2:3 Compher - Cogliano 52:42
2:4 Rantanen 59:30 (pusta bramka)
Strzały: 29-43.
Minuty kar: 23-4.
Widzów: 18 347.
Stan rywalizacji: 0-3. Czwarty mecz w nocy z poniedziałku na wtorek w Edmonton.
Skrót meczu:
Czytaj także: