Hokej.net Logo
SIE
31

Po porażkach z Cracovią. Góralu, czy ci nie żal?!

Po porażkach z Cracovią. Góralu, czy ci nie żal?!

To był czarny tydzień nowotarskiego hokeja. Mający ogromne aspiracje gracze Podhala nie zdołali się przebić do strefy medalowej. W trzech meczach musieli uznać wyższość Cracovii. Po ostatnim gwizdku w sektorach zajmowanych przez nowotarskich fanów zapanowała grobowa cisza. Szok to mało powiedziane.

Trudno jednak wygrać, gdy w trzech meczach zdobywa się zaledwie trzy gole. Na pewno rewelacyjna postawa Rafała Radziszewskiego w bramce krakowian miała wpływ na losy tych pojedynków, ale... - Nie ma bramkarza, którego się nie da pokonać - przekonuje były reprezentacyjny bramkarz, Gabriel Samolej. - W ostatnim meczu za mało miał zaskakujących strzałów. Jeśli nie strzela się z pierwszego krążka, to bramkarz ma czas na ustawienie się i skuteczną interwencję. Wrzutki nie robiły na nim wrażenia. Przez cały sezon podhalanie z każdego bramkarza robili bohatera.

- Wygrał lepszy. O sukcesie krakowian zadecydowała taktyka, z którą od dwóch lat mamy duże problemy - powiedział prezes SSA Wojas Podhale, Wiesław Wojas. Zresztą obserwatorzy nie mogli wyjść z podziwu nad taktycznymi umiejętnościami czeskiego szkoleniowca krakowian, Rudolfa Rohaczka. - Nie byliśmy faworytami, ale doskonale byliśmy ustawieni taktycznie. Podhale nie mogło dobrać nam się do skóry - powiedział kapitan "Pasów", Paweł Kozendra.

- Mieliśmy grać uważnie w defensywie, rozbijać ataki rywala już w strefie środkowej i czekać na błędy przeciwnika, by go skontrować. Aby plan się powiódł, musieliśmy być dobrze przygotowani fizycznie i psychicznie oraz... cierpliwi - zdradził trener Rohaczek.

Gdy gorąco było pod krakowską bramką, obrońcy bezceremonialnie wybijali "gumę" byle dalej. Krakowianie także popełniali błędy, ale górale nie potrafili ich wykorzystać. Atak "Szarotek" był mizerniutki. Na luksus marnowania doskonałych sytuacji nie pozwalali sobie krakowianie. Zdobyli osiem goli, a wiele po prezentach nowotarskiej defensywy. Najsłabszym ogniwem w tyłach nowotarżan był Igor Bobczek. W ostatnim meczu dwie bramki ma na sumieniu. Przy drugiej zachował się jakby był graczem Cracovii, podając "gumę" wprost na kij Karela Hornego. Nieruchawy zrobił się Sebastian Łabuz. To co zrobił z nim Roman Tomas, zdobywając decydującą o awansie bramkę, nie mieści się w głowie.

Podhale na długo zapamięta Tomasa. W trzech meczach zdobył cztery gole. Ma niesamowite przyspieszenie. Potrafi się uwolnić od rywala na metrze. Trudno mu odebrać krążek. Z Karelem Hornym tworzą bardzo niebezpieczny duet. Nie da się niestety tego powiedzieć o podhalańskich obcokrajowcach. Zawstydził ich Marcin Kolusz. - Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko. Nie myślałem jednak, że pogrążą nas w trzech spotkaniach. To marna pociecha, że wszyscy mnie chwalą za dobrą grę. Walczyliśmy. Każdy dał z siebie wszystko. Teraz trzeba szybko pozbierać się i grać dalej - rzekł Kolusz.

- Choroby i inne czynniki zewnętrze sprawiły, iż długo dochodziliśmy do siebie - mówi trener Andrzej Słowakiewicz. - Wynik z zeszłego roku uśpił naszą czujność. Nagle wyskoczył przeciwnik, który mógł kupić sobie zawodników, mimo iż nie szkoli młodzieży

- Klękam przed chłopakami, bo dokonali wielkiej rzeczy. Zwyciężył mądry hokej, a nie brutalna gra, która zagraża zdrowiu zawodnikom. Wytrzymali psychicznie i fizycznie trudy meczów. Dziękuję naszym kibicom, którzy byli szóstym zawodnikiem Cracovii. Szkoda tylko, że doszło do przykrego zamieszania - powiedział Rudolf Rohaczek.

W 31 min - dotąd znakomicie dopingującym swoich zawodników - kibicom Cracovii odebrało rozum. Najpierw fan "Pasów" zaczął rozrabiać w sektorze dla VIP-ów i został przez służby porządkowe wyprowadzony. Wybrano jednak zła drogę, przez cały obiekt. Przy kawiarence doszło do wymiany ciosów. To chyba rozwścieczyło kibiców Cracovii, którzy zdemolowali swój sektor, wyrywając krzesełka (ponad 100) i rzucając nimi w kibiców, ochroniarzy, kordon policjantów (jeden ranny) i na taflę. Zanosiło się na przerwanie meczu. Sytuacja po prawie 10 min została opanowana. A mecz był bardzo dobry, najlepszy w całej serii.

I stało się! Kibice nowotarscy domagali się głowy trenera Słowakiewicza. I popularny "Mąka" stracił posadę. W końcówce sezonu zespół prowadzić będzie Wiktor Pysz. Do domów odesłani zostali obcokrajowcy. Wiesław Wojas, generalny sponsor "Szarotek", wycofuje się z hokeja. Od dzisiaj akcje SSA Wojas Podhale Nowy Targ są na sprzedaż.

Stefan Leśniowski

Michał Radwański (z lewej) głośno dziwi się, że Rafał Radziszewski (za nim) znów odbił krążek.

Fot. Tomasz Markowski



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe