Hokej.net Logo

Po raz siódmy

2008-12-28 09:47 NHL
Po raz siódmy

Nieco w cieniu znakomitego sezonu koszykarzy Boston Celtics hokeiści Bruins są coraz bliżej prowadzenia w tabeli NHL. W sobotę wygrywając z Carolina Hurricanes odnieśli siódme zwycięstwo z rzędu.

Obraz gry nie wyglądał jednak dla Bruins od początku dobrze. W pierwszej tercji to grający przed własną publicznością Hurricanes mieli przewagę i udokumentowali ją w 17. minucie, kiedy Matt Cullen dość szczęśliwie nogą zmienił tor lotu krążka po strzale Chada LaRose`a. W drugiej tercji jednak po raz kolejny w tym sezonie błysnął Blake Wheeler, który dwukrotnie pokonał stojącego w bramce gospodarzy Cama Warda i dał swojej drużynie prowadzenie. Dla skrzydłowego zespołu z Bostonu były to dwunasty i trzynasty gol w sezonie - więcej nie strzelił żaden debiutant. "Canes" jednak nie poddali się i w 31. minucie Anton Babchuk strzałem z okolic linii niebieskiej zaskoczył Thomasa, który mógł w tej sytuacji zachować się lepiej.

Po dwóch tercjach był remis 2:2, ale ostatnie słowo należało do podopiecznych Claude`a Juliena. W wygraniu meczu nie przeszkodzili im jednak gospodarze, bowiem w 54. minucie popełnili duży błąd w obronie, który na gola zamienił Michael Ryder. Jego trafienie nie ustaliło jednak wyniku spotkania. Zrobił to Chuck Kobasew na 16 sekund przed końcem trzeciej tercji, kiedy w bramce Hurricanes nie było już Warda. Mimo przewagi w liczbie oddanych strzałów 31-22 Hurricanes nie zdołali wywalczyć choćby punktu. Zwycięstwo Bruins daje im już 56 "oczek" i zdecydowane prowadzenie w tabeli Konferencji Wschodniej NHL. Więcej punktów (58) w całej lidze mają na swoim koncie tylko San Jose Sharks, a drudzy na Wschodzie Washington Capitals zdobyli ich dotąd 47.

Środkowy zespołu z Bostonu, Marc Savard, który zaliczył wczoraj dwie asysty mówił po spotkaniu: - W każdym meczu jakiś gracz ma kluczową zasługę. Kiedy komuś nie idzie, ktoś inny bierze na siebie ciężar gry. Dzisiaj np. był to Blake, który strzelił dwa gole. Carolina Hurricanes nie mogą za to być zadowoleni ze swojego występu, ale także z pozycji w tabeli. Huragany zajmują co prawda drugie miejsce w tabeli Southeast Division, ale podobnie jak przed sezonem wydaje się ona najsłabszą Dywizją w całej lidze. O złej sytuacji drużyny świadczy fakt, że gdyby play-offy zaczynały się dziś, to Hurricanes po raz trzeci z rzędu by w nich nie wystąpili. Trener Paul Maurice nie traci jednak wiary w swoją drużynę. - Wydaje mi się, że nasz zespół jest lepszy, niż wskazuje na to tabela - mówił wczoraj. - Generalnie graliśmy lepiej niż Bruins i zasłużyliśmy na zwycięstwo.



Rzuty karne dały Buffalo Sabres zwycięstwo nad New York Islanders 4:3. Wyspiarze mogą być zadowoleni z punktu, bowiem jeszcze na dwie minuty przed końcem przegrywali dwoma bramkami, a wyrównali dokładnie w 59 minucie i 58 sekundzie. Decydujący rzut karny wykorzystał Ales Kotalik, który wcześniej zaliczył dwie asysty, podobnie jak Bill Guerin dla Islanders. Sabres przerwali serię trzech porażek.

Wieczór w Pittsburghu należał do Andrieja Kosticyna. Białorusin uzyskał swój pierwszy hat trick w NHL, dzięki czemu Montréal Canadiens wywieźli z Mellon Areny dwa punkty, pokonując Pittsburgh Penguins 3:2. Po bramce i asyście dla Pingwinów zaliczyli Sidney Crosby i Pascal Dupuis. Penguins z meczu na mecz poprawiają swoją grę ofensywną, ponieważ w dwóch poprzednich pojedynkach zdobyli kolejno 0 i 1 gola.

Historyczne wydarzenie miało miejsce w Columbus. Miejscowi Blue Jackets po raz pierwszy w historii klubu pokonali Philadelphia Flyers. 20 interwencji wystarczyło Steve`owi Masonowi do zaliczenia już trzeciego "shutoutu" w karierze. MVP ubiegłorocznych Mistrzostw Świata do lat 20 w żadnym z meczów z "czystym kontem" nie musiał bronić więcej niż 26 strzałów. Gole w wygranym 3:0 meczu zdobyli Jan Hejda, Andrew Murray i Manny Malhotra, a na trybunach zasiadło 18 402 widzów, najwięcej w tym sezonie w Nationwide Arenie w Columbus.

W kolejnej odsłonie rywalizacji nad rzeką Hudson New Jersey Devils pokonali New York Rangers 4:2, już po pięciu minutach prowadząc 2:0. Dla Diabłów, które w dwóch poprzednich meczach nie zdobyły gola bramkę i dwie asysty zanotował Travis Zajac, a o jedną asystę mniej mieli Patrik Eliáš i Zach Parise. Gola zdobył też Brian Rolston, którego trafienie przerwało trwający dokładnie 159:18, najdłuższy w historii klubu okres bez gola.

Podobnie jak w piątek, także w sobotę Tampa Bay Lightning pokonali Florida Panthers w wewnątrzstanowej rywalizacji. Tym razem podopieczni Ricka Toccheta wygrali 6:4, a bohaterami meczu byli Vincent Lecavalier (dwa gole i asysta), Ryan Malone i Martin St. Louis (obaj zaliczyli po golu i trzech asystach). W barwach Panthers, dla których dwa gole i asystę uzyskał David Booth wystąpił Słowak Richard Zedník, rozgrywający swój siedemsetny mecz w NHL.

Oznaki przebudzenia wykazują Dallas Stars, którzy po dogrywce wygrali 4:3 z Anaheim Ducks. Gwiazdy wciąż zajmują ostatnie miejsce w Northwest Division, ale wygrały pięć z ostatnich siedmiu meczów. Wczoraj o zwycięstwie przesądził gol Mike`a Modano, który zaliczył także asystę, a o jedną aysstę więcej uzyskał Mike Ribeiro. Dwie bramki dla Ducks strzelił Brendan Morrison. Modano ma już na koncie 540 goli w NHL - najwięcej ze wszystkich amerykańskich hokeistów.

Wciąż legitymujący się najlepszym bilansem w lidze San Jose Sharks ulegli St. Louis Blues 2:3 po rzutach karnych. Bohaterem meczu był Brad Winchester, który najpierw zdobył gola wyrównującego na 2:2, a później wykorzystał swój pierwszy rzut karny w karierze, dając swojej drużynie zwycięstwo. Blues przerwali w ten sposób serię siedmiu porażek przeciwko Rekinom, dla których gola i asystę zaliczył Jonathan Cheechoo.

Również rzuty karne przesądziły o zwycięstwie 4:3 Colorado Avalanche nad Detroit Red Wings. Avalanche już po pierwszej tercji prowadzili 3:0, ale w drugiej to goście strzelili trzy gole i wyrównali. Jako jedyny rzut karny wykorzystał w swoim charakterystycznym stylu Wojtek Wolski. Mimo, że skrzydłowy Avalanche niemal zawsze wykonuje karne tak samo to z bilansem 6 wykorzystanych na 7 prób jest liderem NHL. Gola i asystę dla Lawiny zaliczył Ryan Smyth, a dla Red Wings bramkę i dwie asysty uzyskał Tomas Holmström. Aż pięć goli w spotkaniu padło podczas gry jednego z zespołów w przewadze.

Los Angeles Kings zrewanżowali się Phoenix Coyotes za piątkową porażkę i wygrali 4:0. Dwa gole zdobył Aleksander Frołow, bramkę i asystę zanotował Jarret Stoll, a swoje drugie "czyste konto" w NHL zachował Jonathan Quick. Wynik bramkarza Kings jest tym bardziej godny uwagi, że był to dopiero jego szósty start w NHL .

Calgary Flames pokonali Ottawa Senators 6:3, mimo że Senatorowie prowadzili 2:0. Bohaterem meczu był Rene Bourque, który uzyskał swój pierwszy hat trick w NHL. Bramkę i asystę dołożył Todd Bertuzzi, a trafiali także Andre Roy i Adrian Aucoin. Flames dzięki temu zwycięstwu "odskoczyli" Vancouver Canucks na 3 punkty w tabeli Northwest Division.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe