Reprezentacja Polski dotarła do Francji. Wydawało się, że zaplanowane na dziś spotkanie z Ukrainą nie dojdzie do skutku, bo biało-czerwoni nie trenowali na lodzie od trzech dni. Pojawiły się jednak nowe okoliczności.
"Orły" wyleciały z Krakowa do Wiednia dziś o 7:25. Następnie o 12:35 ze stolicy Austrii udali się do Nicei, a potem autokarem dojechali do Marsylii. Wydawało się, że we Francji czekać ich będzie tylko jeden mecz - z gospodarzami.
– Organizatorzy prosili nas o to, abyśmy rozegrali dzisiejszy mecz z Ukrainą. Sprzedali na to starcie bilety i trudno było im odwołać to spotkanie – wyjaśnił Róbert Kaláber, selekcjoner reprezentacji Polski.
– My z kolei od trzech dni nie byliśmy na lodzie i niezbyt chętnie zareagowaliśmy na tę propozycję. Finalnie ustaliliśmy, że będzie to nieoficjalne starcie towarzyskie, a nie turniejowe, więc nie zostanie zaliczone do statystyk – dodał.
Starcie ze „Sbirną” rozpocznie się o 20:30 (pierwotnie miało nastąpić to o 20:00). Jutro o 19:00 biało-czerwoni zmierzą się z Francuzami.
Kapitanem naszego zespołu będzie Alan Łyszczarczyk.
Czytaj także: