Hokej.net Logo

Przesadził? Kontrowersyjne słowa po brutalnym ataku. "Nauczy się jak dziecko" [WIDEO]

Luke Esposito (Adler Mannheim) został zwieziony z lodu na noszach po ataku Yannicka Veilleux (Eisbären Berlin)
Luke Esposito (Adler Mannheim) został zwieziony z lodu na noszach po ataku Yannicka Veilleux (Eisbären Berlin)

"Faulem jak z horroru" nazwali dziennikarze atak, po którym hokeista otrzymał długie zawieszenie. Teraz kontrowersje wzbudził jego kolega z drużyny, który stanął w obronie faulującego gracza.

Bardzo ostry przebieg miał ostatni klasyk niemieckiej DEL pomiędzy Adlerem Mannheim a Eisbären Berlin. Drużyna z Mannheim wygrała aż 7:1, ale po meczu więcej mówiło się o innych wydarzeniach niż gole.

Spotkanie zaczęło się od potrójnej bójki na tafli, w stylu lutowego meczu Kanady z USA na Turnieju Czterech Narodów. Z kolei w drugiej tercji zawodnik Eisbären Yannick Veilleux niedaleko bandy ostro zaatakował gracza rywali Luke'a Esposito, który oddał już wcześniej krążek. Amerykanina zwieziono z tafli na noszach, a z lodu trzeba było usunąć jego krew. Trafił do szpitala, z którego wypisano go dzień później.

Atak Yannicka Veilleux na Luke'a Esposito:

Niemieckie media nazwały wejście znanego z bardzo ostrej gry i prowokacyjnych zachowań na lodzie Yannicka Veilleux "faulem jak z horroru". Dla gracza drużyny z Berlina sytuacja miała dalsze konsekwencje, bo został zawieszony na 6 meczów.

To dla niego nie pierwszyzna. W DEL zawieszono go już po raz trzeci, a kiedyś w lidze AHL udało mu się uzbierać 3 zawieszenia w jednym sezonie. Był w karierze karany za rzucenie na bandę, atak kolanem czy wulgarne gesty pod adresem rywala.

Sprawa wyglądała na zakończoną, ale teraz odżyła, bo kontrowersje wzbudziła wypowiedź jego kolegi z drużyny Leana Bergmanna, który stanął w obronie Kanadyjczyka. Tłumacząc się przed kamerami telewizyjnymi z wyników mistrzów Niemiec po kolejnej porażce Bergmann część winy zrzucił właśnie na zawieszenie Veilleux. A za to, co stało się z Esposito, obwinił tego ostatniego.

- Jasne, to było twarde wejście. To, co było po nim, wyglądało oczywiście źle i wszyscy się cieszą, że skończyło się ok, ale to nie sprawia, że samo wejście było gorsze. Jeśli ktoś nie jest przygotowany, to się nauczy jak dziecko, żeby trzymać głowę wysoko - powiedział Bergmann w rozmowie z telewizją MagentaSport.

Sam Bergmann nie po raz pierwszy wzbudza kontrowersje przy okazji niemieckiego klasyku hokejowego. To były gracz Adlera, który w ubiegłym roku wywołał burzę, gdy celebrując zdobytego dla Eisbären gola przeciwko ekipie z Mannheim w meczu play-off, demonstracyjnie pokazywał kibicom swojego byłego klubu logo obecnej drużyny i "nasłuchiwał" ich reakcji

Liga ukarała go wtedy finansowo, a Adler zaoferował swoim kibicom specjalną promocję, w ramach której za zwrócone stare bluzy z nazwiskiem tego gracza mogli dostać voucher na zakupy w klubowym sklepie.

Na początku klasyku z ubiegłego tygodnia Bergmann bił się właśnie z Esposito.

Reprezentant Niemiec na swoich komentarzach o sytuacji Veilleux kontra Esposito się nie zatrzymał. Skomentował także ogólne podejście sędziów do ataków ciałem w DEL.

- Niestety w tej lidze zawsze jest nagradzany ten, kto najwięcej płacze i kto najwięcej symuluje. To jest tak oczywiste, że ci, którzy upadają teatralnie, w 7 czy 8 przypadkach na 10 są nagradzani. Mam wrażenie, że z każdym rokiem jest pod tym względem w lidze gorzej - powiedział.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe