W Gdańsku w ostatnich dniach kończącego się roku odbędą się finały rozgrywek o Puchar Polski. Rozgrywki te nie cieszą się zbyt wielkim prestiżem, a zdobycie Pucharu – poza satysfakcją - nie przynosi zwycięscy większych korzyści. Niemniej - skład tegorocznego finału jest zapowiedzią niezwykłych emocji.
W tegorocznym finale brak drużyny Naprzodu Janów czy Zagłębia Sosnowiec, które z różnych przyczyn postawiły rozgrywki pucharowe na drugim miejscu. W przypadku Zagłębia - był to konflikt z terminem innego turnieju hokejowego, w przypadku Naprzodu - zbyt późne wyznaczenie terminu przez PZHL.
Mimo braku tych drużyn - tegoroczny finał z pewnością dostarczy dawkę dobrego hokeja pod koniec roku. Przyjrzyjmy się, jakie szanse na zdobycie Pucharu mogą mieć poszczególni finaliści.
Comarch Cracovia
Drużyna nękana kontuzjami, wybuchem wyłączającym z użytkowania halę lodową i męczącym udziałem w Pucharze Kontynentalnym. Krótka ławka aktualnego Mistrza Polski była bolączką przez wiele spotkań tego sezonu – ale wydaje się, że największe problemy Cracovia ma już za sobą. Drużyna prowadzona przez trenera Rohacka jest zespołem zdolnym zmobilizować się w krótkim czasie – a odzyskanie wysokiej formy zdaje się być tylko kwestią czasu. I może ten czas właśnie nadchodzi? Tylko czy krakowianom wystarczy motywacji, aby po Świątecznym obżarstwie i przez sylwestrowym balowaniem powalczyć jeszcze o drugorzędne trofeum???
GKS Tychy
Pozycja w lidze nie odzwierciedla aspiracji tyskiego zespołu. Przeciągający się remont lodowiska nie sprzyja budowaniu wysokiej formy, a problemy finansowe nie dodają entuzjazmu zawodnikom i działaczom. Wprawdzie GKS rzutem na taśmę wywalczył awans do czołowej szóstki – ale fakt, że rywalizował o ten awans z beniaminkiem Ekstraligi nie przysparza powodów do dumy. Tyska drużyna ostrzy sobie zęby na zdobycie trofeum po raz trzeci z rzędu, co będzie równoznaczne z otrzymaniem Pucharu na własność. Podobno dodatkową motywacją ma być pokaźna premia obiecana zawodnikom za zwycięstwo. Tylko czy w obecnej dyspozycji tyszanie są w stanie sięgnąć po najwyższe trofeum turnieju? Już pokonanie półfinałowego przeciwnika (TKH Nesta) będzie poważnym wyzwaniem, a czy wystarczy sił na finał?
TKH Nesta
Toruńska drużyna rozpoczęła tegoroczny sezon w dramatycznym stylu, przegrywając wszystko z wszystkimi. Dopiero zmiana trenera i wymiana zagranicznych zawodników przyniosła poprawę w grze torunian. Zespół nie zakwalifikował się do czołowej szóstki Ekstraligi, ale może dzięki temu wykazywać będzie tym większą motywację do odniesienia sukcesu w Pucharze Polski. Czy skandynawskie wzmocnienia wystarczą, by stanąć na drodze tyszanom, zdeterminowanym do zdobycia w tym roku Pucharu na własność? Przekonamy się o tym już w poniedziałek.
Energa Stoczniowiec
Niespodziewany gospodarz turnieju i równie niespodziewany wielotygodniowy lider Ekstraligii, który dopiero w przedświątecznym tygodniu utracił prowadzenie. Zespół Stoczniowca grał jednak w ostatnich spotkaniach w mocno przetrzebionym składzie, przegrywając swoje mecze po wyrównanych pojedynkach. Do zespołu wrócili już młodzieżowcy, a gdańszczanie, którzy poza brązowym medalem nie mają w swoim dorobku żadnego liczącego się trofeum – mogą być w tym turnieju nadzwyczaj zmotywowaniu. Stoczniowiec prezentuje w tym sezonie bardzo solidny poziom i w pełnym składzie wystawia na lód cztery równe piątki. Dodatkowo atutu własnego lodowiska i niezwykle żywiołowo dopingującej publiczności może dodać gdańszczanom skrzydeł. Jedynym znakiem zapytania jest, czy gdańska drużyny zdołała wylizać rany odniesione pod koniec roku – i czy będzie w stanie przystąpić do turnieju w pełnym składzie?
Transmisja LIVE minuta po minucie ze wszystkich spotkań Pucharu Polski na łamach HOKEJ.NET.
Wszystkie mecze odbędą się na dużej tafli Hali Olivi w Gdańsku, ul. Grunwaldzka 470.
Terminarz rozgrywek.
Poniedziałek, 29 grudnia
TKH Nesta Toruń – GKS Tychy
godz. 19.30 Comarch Cracovia – Energa Stoczniowiec
Wtorek, 30 grudnia Godz. 17.15 - FINAŁ
Czytaj także: