Rafał Radziszewski nie wytrzymał ciśnienia (WIDEO)

Porywczość Rafała Radziszewskiego znów dała o sobie znać. Bramkarz Comarch Cracovii najpierw uderzył Marcina Kolusza kijem w krocze, a później z wściekłością przesunął bramkę. Ale to nie wszystko ...
35-letni golkiper „Pasów” w finałowej rywalizacji nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy. W pierwszym meczu uderzył Filipa Komorskiego rakiem w głowę, a w drugim zarobił dwuminutową karę za trącenie Mateusza Bepierszcza. Po tym faulu krakowianie musieli grać w trójkę przeciwko piątce rywali.
Trener gości Rudolf Roháček od razu po tym zdarzeniu poprosił o czas i całą przerwę poświęcił popularnemu „Radzikowi”. Reprymenda czeskiego szkoleniowca nie przyniosła zamierzonego efektu.
Radziszewski najpierw uderzył Marcina Kolusza kijem w krocze, a następnie starał się zareklamować, że tyski napastnik… celowo wyrwał mu kij. Zapis spotkania za pośrednictwem TVP Sport nie pozostawia wątpliwości.
To było zachowanie niegodne reprezentanta Polski i niezgodne z duchem fair play.
GKS Tychy - Comarch Cracovia 4:2 (22.03)



Komentarze