Publiczne uwagi obrońcy Bartosza Florczaka na temat problemów w klubie, takich jak opóźnienia wypłat i brak sprzętu, wywołały falę emocji i spekulacji. Prezes klubu, Marta Przybysz, odniosła się do zarzutów, wyrażając swoje rozczarowanie oraz przedstawiając szerszy kontekst sytuacji.
Wypowiedzi Bartosza Florczaka po przegranym meczu z KH Energą Toruń (1:4) odbiły się szerokim echem. Obrońca wprost określił sytuację w klubie jako dramatyczną, wskazując na spóźnienia w wypłatach, brak odpowiedniego sprzętu oraz konieczność pożyczania kijów między zawodnikami. Jego słowa brzmiały gorzko.
– Nie mamy wypłat na czas. Sprzętu nie mamy, nie mamy czym grać. Chłopaki w szatni pożyczają sobie kije. Jest jeden wielki dramat w tej drużynie – powiedział Florczak.
Florczak nie ograniczył się do kwestii sprzętowych. Podkreślił, że presja na zawodnikach rośnie, a nowe porozumienie sponsorskie z Orlenem nie przyniosło jeszcze widocznych rezultatów. Żaden z zawodników nie wie, jaką kwotą koncern wspomoże klub i czy zapewni ona klubowi względną stabilizacje.
Odpowiedź Marty Przybysz
Prezes Marta Przybysz w rozmowie z esanok.pl wyraziła głębokie rozczarowanie słowami zawodnika. Przyznała, że sytuacja finansowa klubu jest trudna, jednak wskazała na konkretne działania podejmowane w celu jej poprawy:
– Codziennie jestem w biurze. Zawodnicy mają możliwość porozmawiania ze mną. Jeśli mają problem, jestem ja, trener, dyrektor sportowy. Bartek nie wykorzystał szansy rozmowy – powiedziała.
Prezes przyznała, że zakup sprzętu bywa opóźniony z powodu wysokich kosztów, ale zaprzeczyła, jakoby klub całkowicie ignorował potrzeby zawodników. Dodała również, że hokeiści są świadomi trudności, z jakimi zmaga się klub, w tym oczekiwania na środki od sponsora.
Relacje ze sponsorami
Marta Przybysz podkreśliła, że relacje z sponsorami to nie tylko pieniądze, ale również gesty wsparcia. Przytoczyła sytuację z długiego weekendu listopadowego, kiedy jeden ze sponsorów zorganizował darmowy wyjazd integracyjny dla drużyny:
– Nikt nie przyjechał. Nikt nie podziękował za samą inicjatywę i przygotowania – stwierdziła.
Decyzją sponsora, dodatkowe gratyfikacje w postaci "trzynastki" miały trafić wyłącznie do zawodników z najniższymi kontraktami, co mogło wzbudzić frustrację w drużynie.
Cios poniżej pasa czy wołanie o pomoc?
W odpowiedzi na oskarżenia, Marta Przybysz określiła wypowiedź Florczaka jako "cios poniżej pasa". Jej zdaniem publiczne pranie brudów zaszkodziło wizerunkowi klubu, a problemy, które mogły być rozwiązane wewnętrznie, trafiły na medialny świecznik.
– Mam nadzieję, że następnym razem Bartek ugryzie się w język, zanim coś powie w przypływie emocji – zaznaczyła.
Kierunki na przyszłość
Wśród trudności jasnym punktem dla Texom STS Sanok wydaje się powrót Jakuba Bukowskiego, młodego zawodnika, który rozpoczął treningi z drużyną. Prezes Przybysz wierzy, że jego zaangażowanie i przykład mogą wpłynąć pozytywnie na drużynę.
Klub zamierza także podjąć kroki, by lepiej komunikować swoje działania z zawodnikami. Spotkania z trenerami i dyrektorem sportowym mają pomóc w budowaniu wzajemnego zrozumienia.
Czytaj także: