Róbert Kaláber: Jest kilka małych rzeczy, które należy poprawić
Reprezentacja Polski rozpoczęła zmagania w Mistrzostwach Świata Dywizji IB od zwycięstwa z Estonią 3:0. Jak to spotkanie ocenił selekcjoner biało-czerwonych?
Estończycy, zgodnie z prognozami, od samego początku skupili się na uważnej grze w destrukcji, a swoich szans szukali w kontratakach oraz podczas okresów liczebnych przewag. Ciężko pracowali na lodzie i zawzięcie walczyli o każdy kawałek lodu.
Taktyka „Eesti” była zbliżona do tej, jaką trener Jussi Tupamäki preferował w Enerdze Toruń, którą prowadził w sezonie 2021/2022.
– Myślę, że trener Tupamäki czekał na to, co będziemy grać. Wszyscy wiemy, jaki ma styl pracy i jaki hokej preferuje. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego na co stać jego drużynę, w której kluczowe znacznie odgrywa pierwszy atak (Kristjan Kombe, Robert Arrak, Robert Rooba – przyp. red.), a pozostałe nie prezentują już takiego poziomu – wyjaśnił Róbert Kaláber, selekcjoner reprezentacji Polski.
„Orły” w każdej z tercji zdobyły po jednej bramce. Wynik spotkania w 13. minucie otworzył Kamil Wałęga, popisując się uderzeniem z przestrzeni międzybulikowej, a w połowie regulaminowego czasu gry na 2:0, po popisowej akcji Dominika Pasia i Patryka Wronki, podwyższył Paweł Zygmunt
– Do momentu zdobycia drugiej bramki graliśmy w sposób zdyscyplinowany. Później nasz zespół zbyt mocno ruszył do przodu i zaczął popełniać więcej błędów. Rywale stworzyli sobie groźne sytuacje, ale w naszej bramce świetnie radził sobie John Murray, który zasłużył na tytuł najlepszego zawodnika spotkania – analizował opiekun biało-czerwonych.
Oczywiście zwycięstwo w meczu otwarcia cieszy, ale w grze biało-czerwonych było kilka mankamentów.
– Przede wszystkim musimy być zespołem odpowiedzialnym i nie łapać tylu kar. Wykluczenia z końcówki meczu były z gatunku tych niepotrzebnych. Po prostu nie możemy ich łapać – zaznaczył słowacki szkoleniowiec.
– Popełnialiśmy też błędy, gdy byliśmy pod presją przeciwnika. Jest kilka małych rzeczy, które należy poprawić – dodał.
W czwartek o 20:00 rywalem biało-czerwonych będzie Ukraina, która rozpoczęła zmagania w turnieju od wysokiego zwycięstwa z Serbią 7:0.
– Na razie nie planujemy zmian w składzie na mecz z Ukrainą. Musimy jednak zobaczyć wideo i wszystko dokładnie przeanalizować. Myślę, że nie ma powodu, abyśmy coś zmieniali. Trzeba grać w sposób bardziej odpowiedzialny i konsekwentny – zaznaczył.
Na razie nie ma jeszcze oficjalnej decyzji, kto zajmie ostatnie miejsce w kadrze. Walczą o nie obrońca Marcin Horzelski, środkowy Damian Tyczyński oraz skrzydłowy Aron Chmielewski. Klub tego ostatniego, HC Oceláři Trzyniec, gra w finale play-off czeskiej ekstraligi ze Spartą Praga. Po pięciu meczach prowadzi 3:2 i już w najbliższy czwartek może sięgnąć po tytuł mistrzowski.
– Zobaczymy, czy w naszym zespole nie ma kontuzji, bo od tego aspektu też będzie sporo zależeć – zakończył Róbert Kaláber.
Komentarze