Trzecią porażkę z rzędu ponieśli hokeiści Comarch Cracovii. „Pasy” przegrały na wyjeździe z GKS Tychy 0:3. – Rozegraliśmy kolejny dobry mecz, ale nie przyznaje się punktów za walory wizualne – zaznaczył Rudolf Roháček, trener ekipy spod Wawelu.
Krakowianie pierwszego gola stracili w 14. minucie. Filipa Krasanovskiego uderzeniem z nadgarstka pokonał jego imiennik Komorski. Drużyna z grodu Kraka mogła szybko wyrównać, ale Martin Kasperlík nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Tomášem Fučíkikiem.
– Pierwsza tercja była bardzo wyrównana, a kluczowym momentem była sytuacja sam na sam Martina Kasperlíka. Gdyby udało się strzelić, to spotkanie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej – analizował szkoleniowiec Cracovii.
– W drugiej tercji przycisnęliśmy, jednak szczęście było po stronie Tychów. Dużo strzelaliśmy, ale krążki odbijały się tak niefortunnie, że nie mieliśmy możliwości, by je skutecznie dobijać. W ostatnich dwudziestu minutach z kolei zdecydowałem się na zmiany w poszczególnych piątkach, a w końcówce ściągnęliśmy bramkarza, by powalczyć o odrobienie strat. Niestety to rywale zdobyli trzeciego gola – dodał.
Mimo porażki, trener Roháček był zadowolony z postawy zespołu.
– Rozegraliśmy kolejny dobry mecz, ale nie przyznaje się punktów za walory wizualne. Wolałbym więc, byśmy zagrali źle, ale z Tychów wywieźli zwycięstwo. Oprócz wykończenia akcji, nie mam pretensji do zespołu – podkreślił 60-letni Czech.
W piątek „Pasy” zmierzą się na własnym lodzie z Re-Plast Unią Oświęcim, która przegrała dwa ostatnie spotkania. Pewne jest to, że po małopolskim pojedynku jeden z zespołów pozbędzie się serii porażek.
Czytaj także:
