Bohaterem czwartego półfinałowego starcia JKH GKS-u Jastrzębie z Re-Plast Unią Oświęcim był Roman Rác. Grający z „nożem na gardle” gospodarze pokonali biało-niebieskich 4:3 po dogrywce, a słowacki napastnik strzelił zwycięskiego gola. – Oświęcimianie wiedzą, że nie wygrają z nami tej serii zbyt łatwo – zapewnił.
HOKEJ.NET: – Jak podsumujesz czwartkowe spotkanie, do którego przystąpiliście z nożem na gardle?
Roman Rác: – Myślę, że zagraliśmy swój hokej, jeździliśmy i wykonywaliśmy swoje zadania. Trzy razy prowadziliśmy i popełniliśmy niepotrzebne błędy, a przeciwnik łatwo zdobywał bramki. Jednak pokazaliśmy charakter, bo nie złamał nas fakt, że rywal za każdym razem wyrównywał. Wygraliśmy ten mecz. Myślę, że nerwy i stres nie były duże. Po prostu powiedzieliśmy sobie, że dzisiaj idziemy wygrać mecz i nie patrzymy, jaki jest wynik serii.
Końcówka meczu mogła ponownie pechowo się dla was skończyć, bo krążek zatrzymał się na słupku. Czy można teraz odetchnąć z ulgą i uznać, że szczęście wreszcie się do was uśmiechnęło i zdobyliście zwycięskiego gola?
– Myślę, że tak. Oni mieli szczęście przynajmniej we dwóch jak nie w trzech meczach. Teraz my mieliśmy farta, gdy w końcówce w przewadze grał przeciwnik i trafił w słupek. Ale to jest piękno tego sportu i jeden moment może złamać całą serię.
Jest w was dużo sportowej złości, może żalu, że trzy poprzednie starcia padły łupem rywala?
– Na pewno, każdy w szatni czuje, że jesteśmy lepszą drużyną. Myślę, że to czują to też oświęcimianie i na pewno wiedzą, że nie wygrają z nami tej serii zbyt łatwo. Widać, że jesteśmy lepiej przygotowani fizycznie i myślę, że na tej serii odbił się wynik pierwszego spotkania, w którym przez 59 minut byliśmy dużo lepsi, ale dwa strzały w 30 sekund złamały mecz. Myślę, że potem dostali większej wiary w siebie, dostali wiatr w żagle i z tego wyniknął rezultat drugiego spotkania. Trzecie starcie u nas wyglądało tak, że po dwóch tercjach powinno być 3:0 lub 4:0 dla nas. Nie wykorzystaliśmy okazji i w dogrywce straciliśmy pechowego gola. Dziś był mecz najbardziej wyrównany i wygraliśmy. Taki jest hokej i czasami nie ma na to wszystko logiki.
Teraz każdy mecz będzie dla was starciem o życie. W niedzielę w Oświęcimiu po prostu musicie wygrać...
– Tak, teraz zregenerujemy się i przygotujemy na następną bitwę. Interesuje nas tylko następny mecz, nie możemy patrzeć na wynik serii. Po prostu pojedziemy do Oświęcimia z pokorą, by wykonać swoje zadania i walczyć o zwycięstwo w meczu. Myślę, że to rywale będą pod trochę większą presją, żeby zakończyć rywalizację w domu. Cóż, będziemy chcieli im w tym przeszkodzić.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: