Nie bez echa przeszło sobotnie spotkanie Texom STS Sanok z JKH GKS Jastrzębie (1:4). W połowie meczu doszło do szamotaniny pomiędzy Konradem Filipkiem i Romanem Rácem. Ku zdziwieniu kibiców sanoczanin został odesłany do szatni, a dopiero w przerwie dowiedzieliśmy się, że karę meczu sanoczanin otrzymał za obraźliwe słowa w kierunku słowackiego napastnika.
– Naprawdę trudny mecz po długiej drodze. Było wiele meczów z rzędu więc trochę nam brakowało sił, ale najważniejsze są trzy punkty. Za tydzień nikt nie będzie wspominał jakim stylem został rozegrany ten mecz, tylko że mamy trzy punkty więcej w tabeli – mówił po meczu Roman Rác.
W 29. minucie pod bramką Dominika Salamy zawrzało po gwizdku. Karol Biłas spiął się z Samuelem Petrášem, a bardziej słownie niż fizycznie do gardeł skoczyli sobie Roman Rác i Konrad Filipek. Początkowo sędziowie nie mogli sobie poradzić z krewskim zawodnikami, ale po chwili sytuacja się opanowała. O dziwo słowacki napastnik został ukarany karą mniejszą, a sanoczanin został odesłany do szatni. W przerwie dowiedzieliśmy się od obserwatora meczu Waldemara Kupca, że Filipek nazwał Ráca "cyganem", a według przepisów to rasistowska obraza i sędziowie na tej podstawie nałożyli na zawodnika z Sanoka karę meczu za niesportowe zachowanie (20 minut). Pod szatnią sanocką twierdzono, że napastnik JKH GKS naśmiewał się z zarobków hokeistów z Sanoka.
Jak tłumaczył tą sytuację po meczu środkowy JKH GKS-u?
– Wykluczyli go z meczu bo mówił do mnie, że jestem cyganem. Sędzia to usłyszał i postanowił dać mu za to karę. Co do tej sytuacji ,to nie weszliśmy dobrze w ten meczu i brakowało nam emocji. Poczułem, że coś muszę zrobić, aby pobudzić drużynę i spróbowałem dojść do tego, żeby się troszkę poszarpać. Taki miałem pomysł, nic nie miałem przeciwko, żadnemu zawodnikowi z Sanoka – wyjaśnił Roman Rác.
W sumie sędziowie nałożyli na oba zespoły aż 184 minuty karne, a pod koniec doszło do dwóch bójek z udziałem Damiana Gindy, Szymona Dobosza oraz Vratislava Kunsta i Michała Zająca.
– Nie chce zbyt dużo mówić o trenerze Sanoka. Ale co zyskują chłopacy, którzy grają kratach i są młodzi, a są wysyłani do bójek? Nie wiem czy jest to idealne rozwiązanie dla młodych zawodników, żeby się jakoś rozwijać. Cieszyć się, że był jakiś pojedynek i uderzyłem kogoś kijem po nogach? Po prostu trochę to dziwne. Walczymy, gramy o punkty - wtedy nic nie będę mówić, ale mi się nie podoba taki styl hokeja, jaki prezentują sanoczanie. Coś tam słyszałem przed meczem jak trener do nich gada, że mają jakieś premie jeśli doprowadzą do kontuzji jakiegoś zawodnika. Jestem w szoku po prostu, mi się taki hokej nie podoba. A jak tutaj się im taki podoba, to powodzenia – dodał Rác.
Czytaj także:
