Polska Dziennik Zachodni: Do tej pory pełnił pan rolę dyrektora sportowego Polonii i nie rozważał objęcia funkcji prezesa. Na walnym zebraniu członków stowarzyszenia przyjął pan jednak to stanowisko. Co się zmieniło?
Adam Fras: Przede wszystkim zdecydowało wsparcie kolegów. Do tej pory wydawało się, że jestem osamotniony starając się łatać wszystkie dziury w naszym klubie. Rozmawiałem z różnymi osobami i zapewniły mnie, że nie zostanę sam w misji ratowania klubu. W takiej sytuacji przemyślałem wszystko i podjąłem tę, nie ukrywam, bardzo trudną decyzję.
PDZ: Jak wygląda obecnie sytuacja klubu?
AF: Udało się nam wykorzystać bezruch, jaki powstał w klubie przez ostatnie miesiące, do spłacenia części zobowiązań. Obecnie trwają rozmowy na temat oddłużenia z firmami, wobec których mamy jeszcze jakieś zaległości. Myślę, że jest poślizg, ale nie na tyle duży, by zablokować nam działalność. W porównaniu z poprzednim sezonem, kiedy na starcie byliśmy na dużym plusie, nie ukrywam, że teraz będzie ciężko.
PDZ: Czy klub może liczyć na pomoc miasta?
AF: Tak. Prowadziliśmśmy wstępne rozmowy z władzami miasta. Od tego zaczniemy naszą działalność. Będę się starał jak najszybciej spotkać z prezydentem, żeby dowiedzieć się, jak chce wypełnić swoje obietnice i pomóc klubowi. Od dawna powtarzam, że jesteśmy na innej pozycji niż bardziej medialne dyscypliny. Obecnie drużyny hokejowe bez wsparcia gmin i samorządów nie są w stanie same pozyskać środków na grę w ektralidze hokejowej.
PDZ:Klub na pewno szuka jednak sponsora...
AF: Będzie bardzo ciężko pozyskać sponsora strategicznego. Tak jak w poprzednich sezonach nie udało nam się znaleźć dużej firmy, tak i teraz może nam się to nie udać. W Bytomiu jest o to bardzo trudno. Będziemy się raczej starać się szukać mniejszych inwestorów i sprzedawać powierzchnie reklamowe mniejszym firmom.
PDZ: Część zawodników opuściła już klub. Jak będzie wyglądała kadra Polonii na przyszły sezon?
AF: Początek sezonu będzie ciężki. Sportowo możemy zacząć nie najlepiej. Na pewno trudno będzie pozyskać bardzo dobrych zawodników. Rynek transferowy w hokeju jest mały i silniejsze klubu zawsze przechwytują najlepszych. Wykorzystamy doświadczenia z poprzedniego sezonu i damy szansę zawodnikom, brzydko mówiąc, niechcianym w innych klubach, którzy mają coś do udowodnienia. Najlepszym przykładem są Gabriel Da Costa i Łukasz Rutkowski, którzy byli najlepszymi zawodnikami w zeszłym sezonie, a w poprzednich klubach ich nie doceniono.
PDZ: Czy można mówić już o jakichś konkretach?
AF: Są już konkretne nazwiska, ale na razie za wcześnie, by o nich mówić. Są to przede wszystkim miejscowi zawodnicy, którzy jeszcze nie podpisali umów. Z nimi będziemy rozmawiać w pierwszej kolejności. Liczę przede wszystkim na Krzyśka Kuźniecowa, który jest ikoną naszego klubu. Mam nadzieję, że swoim doświadczeniem pomoże nam na boisku, ale także poza nim. W każdym razie 21 lipca rozpoczynamy przygotowania i wtedy powinien być znany trzon drużyny. Później będą dołączać kolejni zawodnicy.
PDZ:Zespół zacznie treningi bardzo późno. Czy wystarczy czasu na przygotowanie drużyny?
AF: To już ostatni dzwonek. Pozostanie praktycznie sześć tygodni do rozpoczęcia sezonu. Wiem jednak, że zawodnicy trenują na własną rękę, może nie wystarczająco intensywnie, ale 21 lipca nie będą nieprzygotowani.
PDZ: Czy jest już kandydat na trenera?
AF: Nie chciałbym nic zdradzać przed rozpoczęciem przygotowań.
PDZ: Czego można życzyć Polonii w nadchodzącym sezonie?
AF: Utrzymania, dobrej gry i kibiców. Im więcej ludzi będzie tworzyć klub tym lepiej, i na wsparcie kibiców szczególnie liczę.
document.write("R%oz%ma%wi%ał%: %Ma%rc%in% S%zc%ze%pa%ńs%ki%".replace(/%/g,""))
Rozmawiał: Marcin Szczepański - POLSKA Dziennik Zachodni
Czytaj także: