EC Będzin Zagłębie Sosnowiec od porażki rozpoczęło sezon 2024/2025. Podopieczni Piotra Sarnika przegrali na wyjeździe z GKS-em Tychy 0:4. – Wiemy, gdzie w tym momencie mamy słaby punkt – przyznał szkoleniowiec sosnowiczan.
Zagłębiacy postawili się tyszanom, grając zadziornie i niezwykle ofiarnie. Po czterdziestu minutach przegrywali z celującymi w mistrzostwo Polski tyszanami 0:2.
– Uważam, że przy grze pięciu na pięciu ta gra wyglądała dobrze. Udało nam się również stworzyć kilka dogodnych sytuacji. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki przy 2:0 była na to szansa tak samo, jak w pierwszej zmianie tego meczu. Mocno zaczęliśmy, jednak zabrakło tej skuteczności – wyjaśniał Piotr Sarnik.
Warto podkreślić, że aż trzy z czterech bramek sosnowiczanie stracili w liczebnym osłabieniu.
– Wiemy, gdzie w tym momencie mamy słaby punkt. W przewagach wychodzi jakość zawodników. Musimy być bardziej aktywni podczas gry liczebnym osłabieniu – podkreślił opiekun Zagłębia.
Sarnik na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął z bramki Patrika Spěšnego i zdecydował się wprowadzić do gry kolejnego napastnika. Ta odważna zagrywka nie przyniosła zamierzonego efektu. Pieczęć na zwycięstwie strzałem do pustej bramki postawił Rasmus Heljanko.
– Póki masz krążek w grze zawsze jest szansa na strzelenie tej bramki, a później na nawiązanie kontaktu. W hokeju, jak wszyscy wiemy, wszystko jest możliwe i często decydują sekundy – zakończył szkoleniowiec EC Będzin Zagłębia Sosnowiec.
W niedzielę jego podopieczni podejmą na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie, który w pierwszej kolejce przegrał na Jastorze z Podhalem Nowy Targ 3:4.
Czytaj także: