Sawicki: Biliśmy trochę głową w mur
W czwartek Comarch Cracovia po raz kolejny nie zdołała przełamać fatalnej serii porażek. Tym razem lepsze od „Pasów” okazało się Zagłębie Sosnowiec, z którym przegrały 0:1. O kilka zdań komentarza po zakończonym meczu poprosiliśmy Radosława Sawickiego, napastnika krakowian.
Spotkanie z sosnowiczanami mogło frustrować krakowskich kibiców. Porażka 0:1, po słabym dla oka widowisku, a na domiar złego nieskuteczność swoich ulubieńców, którzy nie potrafili przełamać przeciwnego bramkarza. Po zakończonym meczu gorycz czuć było na każdym kroku
– Biliśmy trochę głową w mur. Moim zdaniem, pierwsza tercja poniekąd była na naszą korzyść, co jednak przełożyło się na niekorzystny wynik. Drugą z kolei trochę przespaliśmy. W trzeciej próbowaliśmy strzelać, oddawać serce, ale dzisiaj to nie wystarczyło. Nie trafiając do bramki nie da się po prostu wygrać – podsumował Radosław Sawicki.
Dla Cracovii to drugie z rzędu spotkanie, który kończy z zerowym dorobkiem bramkowym. Zapytaliśmy popularnego „Sawiego” o powód tego stanu rzeczy.
– Jakbym wiedział, to na pewno by się tak nie skończyło – bezradnie rozłożył ręce.
Ciężko było o coś pozytywnego w ten wyjątkowo chłodny wieczór pod Wawelem. W zasadzie jedynym było to, że teraz przed zawodnikami trochę wolnego, spowodowanym przerwą na kadrę.
– Pozytywy są takie, że mamy jeszcze trochę czasu do play-offów i możemy popracować nad mankamentami. Na gorąco ciężko cokolwiek powiedzieć, no bo to nasza kolejna porażka. Praktycznie ostatnio nie strzelamy bramek… Ta nieskuteczność jest naprawdę frustrująca. Myślę, że musimy trochę odpocząć, głowa musi się zresetować. Będziemy robić wszystko, aby gole zaczęły wpadać, bo sami siebie dołujemy tym, że te bramki nie padają – ocenił Sawicki.
Komentarze