W niedzielę Comarch Cracovia uległa po dogrywce JKH GKS-owi Jastrzębie 1:2. To spotkanie podsumował z nami Radosław Sawicki, skrzydłowy „Pasów” .
W kontekście zespołu z Krakowa sporo mówiło się o jego grze w przewagach, bo ich skuteczność wyniosła zaledwie 6,9 procent. Zawodnicy zwracali uwagę na problemy, z jakimi krakowianie borykają się w grze o jednego czy dwóch więcej. W niedzielę Cracovia wprawdzie popisała się trafieniem z tego elementu gry, ale, patrząc po ilości przewag, w których grała, nie można uznać problemu za rozwiązany.
– Przewag mieliśmy dzisiaj naprawdę dużo i wielu z nich nie wykorzystaliśmy – przyznał Radosław Sawicki, a następnie dodał. – Strzelamy tylko jedną bramkę w przewadze i to ze wznowienia, a nie na skutek założeń taktycznych. Myślę, że popracujemy jeszcze nad tym elementem, bo dziś sporo w nim graliśmy, a mimo to strzeliliśmy tylko jednego gola.
Konfrontacja Cracovii z JKH GKS-em charakteryzowała się wyjątkową ostrością, a zawodnicy obu ekip w boksie kar spędzili przeszło 36 minut.
– Mecze z Jastrzębiem zawsze są zacięte, ta drużyna gra ostro. My nie chcieliśmy ustępować przeciwnikowi. A że hokej to twarda gra, a sędziowie parokrotnie mogli coś puścić oraz zagwizdać, to dzisiaj tych wykluczeni było sporo – ocenił 28-letni skrzydłowy.
Spotkanie należało również do wyrównanych i rozstrzygnęło się w dogrywce. W niej szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili goście. Czego zabrakło „Pasom” do odniesienia wygranej?
– Przede wszystkim rywale strzelili jednego gola więcej – stwierdził z uśmiechem „Sawi”. – A tak na poważnie, nie możemy dopuszczać przeciwnika do możliwości dobicia obronionego uderzenia. Przy obu golach bramkarz pięknie obronił pierwszy strzał, ale nie udało nam się tego wykorzystać, za co skarcili nas rywale. Z drugiej strony, w ofensywie, kreujemy sobie sytuacje, ale zamiast uderzyć na bramkę, próbujemy je spektakularnie, ale nieskutecznie wykańczać.
W przyszły piątek zespół spod Wawelu czeka wyjazd do Sanoka, na spotkanie z Marmą Ciarko STS-em. Dla Sawickiego będzie to sentymentalna podróż, bo do macierzystej drużyny.
– Sanok to mój dom, macierzysty klub i z pewnością cieszę się na ten wyjazd. Mam nadzieję, że dobrze przygotujemy się na ten wyjazd, bo mamy trochę czasu do niego. Zrobimy wszystko, by zgarnąć w piątek komplet punktów – zakończył Sawicki.
Czytaj także: