Sawicki: Trzy punkty cieszą
W środę, w pierwszym po reprezentacyjnej przerwie meczu, Comarch Cracovia pokonała na własnym obiekcie Marmę Ciarko STS Sanok 3:2. Paru zdań komentarza po tym rozstrzygniętym w dramatycznych okolicznościach meczu udzielił nam Radosław Sawicki, autor jednej z bramek.
Losy meczu Cracovii z STS ważyły się do ostatnich sekund. Mimo przewagi na lodzie gospodarze w końcówce remisowali z dzielnie trzymającymi się na tafli sanoczanami. Tego wieczoru trzy punkty zostały jednak w Krakowie, a to dzięki trafieniu Daniela Krenželoka na sekundy przed końcową syreną.
– Trzy punkty cieszą, bo zwycięską bramkę strzeliliśmy dwanaście sekund przed końcem. Z drugiej strony tych goli powinnyśmy zdobyć dziś dużo więcej. Nasza skuteczność wciąż jeszcze szwankuje, ale z przebiegu całego meczu byliśmy drużyną lepszą i uważam, że wygraliśmy zasłużenie – wyjaśnił Radosław Sawicki.
Napastnik, poza wcześniej wspomnianą skutecznością, wskazał też inne elementy gry, które mogły wyglądać lepiej.
– Złapaliśmy też kilka głupich kar, ponadto nie wykorzystaliśmy również kilku przewag, które powinnyśmy zamienić na bramki. Pracujemy nad tym na treningach i z pewnością z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej. Tak naprawdę parę razy zabrakło jedynie dołożenia kija, aby te coś wpadło – zaznaczył popularny „Sawi”.
Mimo, iż różnica punktowa między zespołami w tabeli była dość spora, sanoczanie postawili się rywalom. Dwukrotnie wychodzili na prowadzenie i niewiele zabrakło, aby to oni z tafli schodzili „z tarczą”.
– W tym sezonie liga jest naprawdę wyrównana i tak samo jak z każdym możemy wygrać, tak z każdym możemy przegrać. Sanok to też mocna drużyna, mimo tego, że mają tylko cztery punkty. Też chcą wygrywać i uważam, że każdemu zespołowi będzie z nimi grało się ciężko – podkreślił Sawicki.
Zawodnik „Pasów” dołożył do sukcesu swoją cegiełkę, wpisując się na listę strzelców. Uczynił to w dość szczęśliwy sposób – zza linii bramkowej posłał krążek, który odbił się od rywala i wpadł do bramki.
– Ta bramka szczęśliwie wpadła, ale wcześniej też szczęśliwie nie wpadła. Bilans się więc wyrównał – uśmiechnął się gracz Cracovii.
Komentarze