Sharks znów wygrywają
San Jose Sharks bardzo szybko pozbierali się po pechowej porażce z Nashville Predators i zaskakująco łatwo rozbili Calgary Flames.
Zespół Rekinów legitymujący się najlepszym bilansem w całej NHL przegrał ostatnie dwa spotkania, a zwłaszcza to wtorkowe, gdy oddał na bramkę Nashville Predators 57 strzałów (rekord klubu) było bardzo bolesne. Wczoraj w najciekawiej zapowiadającym się meczu dnia Sharks pokonali Calgary Flames 6:1, a wynik był niemal rozstrzygnięty już po dwudziestu minutach gry. W tym czasie bowiem gospodarze spotkania rozgrywanego w HP Pavilion zdobyli cztery gole i zupełnie zdominowali Flames, osiągając przewagę w liczbie strzałów 20-5. W drugiej tercji w bramce gości nie pojawił się już Miikka Kiprusoff, którego zmienił Curtis McElhinney. W kolejnych tercjach gospodarze dołożyli jeszcze dwa gole, a honorowe trafienie gości uzyskał w 51. minucie Michael Cammalleri.
Dwa gole i asystę dla zwycięzców zanotował Joe Pavelski, dwukrotnie trafił także Milan Michálek, a znakomicie w ofensywie spisali się obrońcy Sharks. Po trzy asysty uzyskali Rob Blake, Dan Boyle i Niemiec Christian Ehrhoff. W sumie dziewięć asyst defensorów w jednym spotkaniu to rekord klubu z San Jose. Cztery z sześciu goli gospodarze zdobyli grając w liczebnej przewadze, w tym jednego podczas gry 5 na 3. Sharks po raz kolejny wystąpili bez Jonathana Cheechoo i Jewgienija Nabokowa, którego w bramce zastępuje Brian Boucher. Cheechoo powinien wrócić do gry w niedzielnym meczu przeciwko Chicago Blackhawks, a Nabokow w najbliższym czasie ma wznowić treningi. W pierwszej tercji wczorajszego spotkania urazu nabawił się Mike Grier, ale trener Rekinów, Todd McLellan powiedział, że kontuzja prawdopodobnie nie jest zbyt poważna.
Jeden z bohaterów spotkania, Joe Pavelski po meczu wspominał wtorkowy pojedynek z Predators porównując go do rywalizacji z Flames. - Cóż, czasem zdarzają się wieczory takie, jak dzisiejszy, a czasem takie jak tamten - mówił Pavelski. - Rozmawialiśmy w szatni o tym, żeby grać konsekwentnie. Zawsze próbujemy wygrać, niezależnie od tego czy jest 4:1 czy 1:1. Zawsze chcemy strzelić tego piątego, szóstego czy siódmego gola. Rywali chwalił także kapitan Flames, Jarome Iginla. - Mieli dzisiaj dużo przewag i świetnie je wykorzystali. Rozmawialiśmy przed meczem o tym, że świetnie grają u siebie (10 zwycięstw na 11 meczów - przyp. red.), ale po wyjściu na lód nie podjęliśmy walki w pierwszej tercji. Po prostu staliśmy na łyżwach - zakończył Iginla. San Jose Sharks mają na koncie 29 punktów i 63 zdobyte gole - w obu klasyfikacjach prowadzą w NHL.
Identycznym wynikiem zakończyło się spotkanie Boston Bruins z Montréal Canadiens. Bruins wygrywając aż 6:1 przerwali passę dwunastu kolejnych porażek z Canadiens. Do wczoraj była to najdłuższa trwająca seria porażek jednej drużyny z drugą w NHL. We wczorajszym spotkaniu znakomicie spisał się Stéphane Yelle, który zdobył dwa gole i zaliczył asystę, a dwie bramki strzelił także Marco Sturm. Dzięki zwycięstwu Bruins umocnili się na prowadzeniu w Northeast Division.
New York Islanders już w drugiej minucie meczu z Ottawa Senators stracili gola, ale zdołali wygrać 3:1 i przerwać passę trzech porażek. Bramki dla zwycięzców zdobyli Kyle Okposo, Trent Hunter i Bill Guerin, jedynego gola dla Senators strzelił Filip Kuba. W końcówce po dwóch karach dla rywali i wycofaniu bramkarza "Sens" grali w przewadze 6 na 3, ale nie zdołali strzelić nawet bramki kontaktowej. Obie drużyny spotkają się ponownie w sobotę. W meczu tym, podobnie jak wczoraj nie zagra Jarkko Ruutu, odbywający karę zawieszenia za atak łokciem na Maxima Lapierre`a we wtorkowym spotkaniu z Montréal Canadiens.
Rzuty karne wyłoniły zwycięzcę rywalizacji dwóch zespołów ze stanu Pensylwania, które spotkały się w ubiegłym sezonie w finale Konferencji Wschodniej. Nieoczekiwanym bohaterem spotkania Pittsburgh Penguins z Philadelphia Flyers został Alex Goligoski, który dał Pingwinom zwycięstwo, wykonując swój pierwszy rzut karny w NHL. Penguins w drugiej tercji prowadzili już 3:0, ale na trzy minuty przed końcem trzeciej części gry było 4:3 dla Flyers. Drugi w spotkaniu gol Sidneya Crosby`ego doprowadził jednak do dogrywki. W drugiej tercji Simon Gagné zdobył dla "Lotników" dwa gole podczas gry w osłabieniu. Rzuty karne w barwach Penguins bronił Dany Sabourin, który po drugiej tercji zmienił Marc-André Fleury`ego.
Detroit Red Wings pokonali 4:3 Tampa Bay Lightning, mimo że po dwudziestu minutach przegrywali 0:2. Bramki dla obrońców Pucharu Stanleya zdobywali Paweł Dacjuk, Johan Franzén, Mikael Samuelsson i Henrik Zetterberg, a każdy z nich zaliczył także asystę. Pierwszą bramkę dla Lightning zdobył Mark Recchi, który w całej karierze ma na koncie już 1 392 punkty i wspólnie z Brettem Hullem zajmuje 20. miejsce na liście wszech czasów. W składzie Red Wings zabrakło z powodu kontuzji oka Daniela Cleary`ego, a w barwach Lightning nie zagrał Ryan Malone.
Minnesota Wild dali Phoenix Coyotes prawdziwą lekcję gry w przewagach. Zespół z St. Paul pokonał podopiecznych Wayne`a Gretzky`ego 4:0, wszystkie bramki zdobywając w liczebniejszym od rywali składzie. Jest to tym bardziej zaskakujące, że w poprzednich pięciu spotkaniach Wild taka sztuka udała się zaledwie raz. Znakomicie zagrał Marek Židlický, który zdobył dwa gole i raz asystował, bramkę i asystę zaliczył Eric Belanger, a trzykrotnie asystował Marc-André Bergeron. Swój jedenasty "shutout" w karierze zaliczył Niklas Bäckström, a Wild pokonali Coyotes po raz dziewiąty z rzędu.
Los Angeles Kings pokonali w Dallas miejscowych Stars 3:2 w spotkaniu dwóch najsłabszych drużyn Pacific Division. Bramki dla zwycięzców zdobywali Michal Handzuš, Kyle Quincey oraz Jarret Stoll. Dla Kings było to czwarte zwycięstwo z rzędu. Mecz był rewanżem za ostre wtorkowe spotkanie w Los Angeles zapamiętane z powodu bójki kapitanów - Dustina Browna (Kings) i Brendena Morrow (Stars). Wtedy również Królowie wygrali 3:2, tyle że po rzutach karnych. Dallas Stars typowani przed sezonem na kandydatów do mistrzowskiego tytułu po szesnastu meczach mają na koncie zaledwie 13 punktów i w tabeli całej ligi wyprzedzają tylko New York Islanders oraz St. Louis Blues.
Cenne zwycięstwo w Edmonton odniósł zespół Toronto Maple Leafs. Klonowe Liście pokonały Oilers 5:2, m.in. dzięki świetnej grze Tomáša Kaberle. Czech zdobył jedną z bramek i zaliczył dwie asysty, a trzykrotnie asystował Matt Stajan. Pozostałe bramki dla zwycięzców zdobyli Nikołaj Kuliemin, Nikołaj Antropow, Ian White i Michaił Grabowski. W składzie "Nafciarzy" nie zadebiutował jeszcze twardo grający Jesse Boulerice, przejęty z listy "waivers", na której umieścili go Colorado Avalanche.
Jarosław Grabowski
Hokej.Net
Komentarze