- To niepoważna historia, bo chciałem, by kapitan reprezentacji był obecny od początku i wspólnie trenował z kolegami - irytuje się trener kadry. - W NHL trwa lokaut i w tej sytuacji należy go traktować jako zawodnika krajowego. Przyjechał na koszt PZHL i nie ma co ukrywać, że nie postąpił jak profesjonalista z NHL. - czytamy w "Sporcie".
Krzysiek w Stanach nie trenował i tym bardziej powinien zjawić się na zgrupowaniu i odrobić, przynajmniej częściowo, braki. Zgodziłem się na kilka dni zwłoki, a później dowiedziałem się, że znów jego przyjazd się oddalił. Hokeiści przychodzą do mnie i pytają kiedy przyjedzie Krzysiek, a ja nie potrafię odpowiedzieć. To nie jest w porządku.
Działacze związkowi też mają dość całego zamieszania i wystosowali list do Wiesława Wojasa, szefa sportowej spółki Wojas Podhale Nowy Targ, by jak najszybciej hokeista zgłosił się na zgrupowanie. Interesy związku i klubu są zupełnie odmienne. Prezesowi Wojasowi zależy, by Oliwa uczestniczył w meczach kontrolnych (o wątpliwej wartości szkoleniowej) w Budapeszcie oraz wziął udział w kampanii reklamowej butów produkowanych przez firmę prezesa.
- Dyrektor sportowy związku, Leszek Lejczyk rozmawiał z Oliwą, ale jego argumenty do niego nie docierają - wyjaśnia prezes PZHL, Zenon Hajduga. - Rozumiem, że Oliwa ma swój status, ale nie chcemy tolerować gwiazdorstwa, a w tym przypadku mamy z tym do czynienia. Z wszystkimi zawodnikami występującymi w zagranicznych klubach jesteśmy w stałym kontakcie i co najważniejsze oni grają, więc wiemy w jakiej są formie. Znamy również wartość naszej drużyny, która grała w Nowym Targu, oraz tej, która wygrała turniej w Krynicy. Dodajmy od razu, bez udziału hokeistów występujących poza krajem. Już jutro zbiera się prezydium zarządu i ta sprawa będzie wnikliwie rozpatrywana. Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że będzie brana pod uwagę również rezygnacja z usług hokeisty w dalszych przygotowaniach do turnieju przedolimpijskiego. Oczywiście będziemy głosowali nad takim wnioskiem, jeżeli Krzysiek nie zjawi się na zgrupowaniu zgodnie z ustaleniami.
Stworzyła się jedyna i niepowtarzalna sytuacja, by hokeiści podjęli próbę awansu do igrzysk olimpijskich. A tymczasem toczy się "wojna na słowa" i atmosfera wokół reprezentacji znów została zmącona. Prezes Hajduga w piątek zjawi się w Oświęcimiu i będzie rozmawiał z zawodnikami o premiach za turniej w Rydze. Szef związku zapewnia, że zaległości finansowe wobec zawodników za turniej EIHC w Krynicy zostaną uregulowane na początku lutego i nie ma powodów do niepokoju.
- Dla mnie najważniejsze jest przygotować zawodników pod względem motorycznym i taktycznym, by jak najlepiej zaprezentowali się w Rydze. - Reszta należy do działaczy - podkreśla dobitnie trener Sidorenko. I trudno się z nim nie zgodzić.
Włodzimierz Sowiński - Sport
Czytaj także: