Sidorienko: Minut karnych było po naszej stronie zbyt dużo

Niedzielne Derby Śląska, były szóstym z rzędu pojedynkiem, w którym GKS Tychy musiał uznać wyższość GKS-u Katowice. Czy GieKSa ma patent na tyszan? Między innymi o to zapytaliśmy trenera Andrieja Sidorienkę.
– W zeszłym roku ta seria wygranych pojedynków była po naszej stronie. Dopiero w ostatnim meczu domowym, ekipie z Katowic udało się nas pokonać. Teraz tak naprawdę o tym już nikt nie myśli. Był finał, a w tym sezonie mamy już inną drużynę. Każdy z naszych zawodników walczy na lodzie o jak najlepszy wynik – wyjaśnił trener wicemistrzów Polski
64-letni szkoleniowiec nie szczędził słów uznania dla ciężkiej pracy, jaką wykonali jego zawodnicy. Dwukrotnie udało im się doprowadzić do wyrównania, a trafienie Christiana Mroczkowskiego sprawiło, że byliśmy świadkami dogrywki, a po niej serii rzutów karnych.
– Należą się gratulacje dla całej drużyny, za walkę do samego końca. Potrafiliśmy grać bardzo cierpliwie i długimi momentami odpowiedzialnie w obronie. Wiedzieliśmy też, jakie warunki nas czekają, rozgrywając spotkanie na terenie rywala. Myślę, że to był również pojedynek, który mógł się podobać kibicom – analizował Andriej Sidorienko.
W całym spotkaniu sędziowie nałożyli 28 minut karnych, z czego 16 na tyską drużynę. Trzy z czterech bramek, jakie padły w regulaminowym czasie, zostały zdobyte w momencie odsiadywania przez którąś ze stron minut karnych. Zdaniem Sidorenki, to właśnie okresy gry w formacjach specjalnych zadecydowały o przebiegu spotkania.
– Bardzo ważne było dzisiaj wykorzystanie gier w przewagach, co pokazała szczególnie pierwsza tercja, której losy rozegrały się w właśnie w momentach, kiedy siły na lodzie były nierówne. Uważam również, że tych minut karnych było po naszej stronie zbyt dużo – zaznaczył opiekun GKS-u Tychy.
Doświadczony szkoleniowiec tyszan zgodził się również z narracją komentatorów, którzy podkreślają, jak wyrównana jest w tym roku ligowa stawka. Nie ukrywał, że początek sezonu dla jego drużyny jest bardzo wymagający i trzeba szanować dzisiejszą zdobycz punktową
– Wiadomo, że GKS Katowice to jako drużyna mistrzowska bardzo ciężki przeciwnik. Podhale, chociaż drużyna o innym charakterze, również okazała się ciężkim rywalem. W każdym meczu trzeba ciężko pracować, jeśli myśli się o regularnym zdobywaniu punktów – wyjaśnił.
Trójkolorowi w piątek pauzują, a w niedzielę będą gościć Re-Plast Unię Oświęcim która po dwóch meczach ma na swoim koncie komplet sześciu punktów.
Komentarze