Simmonds powiesił łyżwy na kołku
Wayne Simmonds zdecydował się zakończyć hokejową karierę. 13 kwietnia ma rozegrać swój ostatni mecz i pożegnać się z kibicami.
Kanadyjczyk rozegrał w ciągu piętnastu lat w NHL 1037 meczów i reprezentował barwy sześciu klubów. Choć dopiero teraz zdecydował się oficjalnie powiesić łyżwy na kołku, to nie pojawił się w żadnym meczu od końca ubiegłego sezonu, a i wtedy wystąpił w zaledwie osiemnastu spotkaniach.
Szansę na pożegnanie się z kibicami da mu kurtuazyjny, podpisany na jeden dzień kontrakt z Philadephia Flyers, dzięki któremu 13 kwietnia wyjedzie na taflę przed meczem „Lotników” z New Jersey Devils. Wybór klubu nie jest przypadkowy, to w Filadelfii 35-letni prawoskrzydłowy spędził najwięcej czasu, rozgrywając w barwach tego klubu 584 spotkania w ciągu ośmiu lat i zdobył dla niego 203 bramki.
– Trudno mi opisać co dokładnie czuję myśląc o tym nadchodzącym spotkaniu, ale powiem tak: gdy myślę o hokeju i mojej karierze, pierwsze, co zawsze przychodzi mi do głowy to właśnie Filadelfia i mój czas tutaj. Jestem ogromnie dumny z tego, że grałem w barwach tego klubu i, że to właśnie w jego koszulce pożegnam się z kibicami – mówił mediom Simmonds.
Kanadyjczyk zaczął swoją karierę w NHL w 2007 roku w Los Angeles Kings, gdzie trafił w drugiej rundzie draftu. Grał też w Nashville Predators, New Jersey Devils, Buffalo Sabres oraz Toronto Maple Leafs. 5 marca 2022 roku rozegrał swój tysięczny mecz w lidze. W sumie zdobył 263 bramki i tyle samo asyst. W fazie play-off wyjechał na lód 53 razy a jego łupem w tej części rozgrywek padło osiem goli i czternaście asyst. W 2017 roku wystąpił w Meczu Gwiazd i został MVP imprezy. Z reprezentacją Kanady zdobył złoty medal Mistrzostw Świata Juniorów w 2008 roku oraz srebro na Mistrzostwach Świata elity w 2017 roku.
– To ogromny zaszczyt móc pogratulować Wayne’owi pięknej kariery i nie mogę się już doczekać świętowania 13 kwietnia, razem z naszymi wspaniałymi kibicami – powiedział Daniel Briere, generalny menedżer Flyers. – Był wyśmienitym kolegą w szatni, prawdziwym liderem drużyny, mocno też udzielał się w filadelfijskiej społeczności, naprawdę pokochał to miasto. Życzymy mu wszystkiego, co najlepsze w nowym rozdziale życia, który zaraz rozpocznie.
Komentarze