Były gracz polskiej ekstraklasy wywołał awanturę i pokazywał wulgarne gesty kibicom podczas meczu. Spotkania nie dokończono po bójce między kibicami a zawodnikami. Na miejsce wezwana została policja.
Do skandalu doszło podczas spotkania w ramach kwalfiikacji do trzeciej klasy rozgrywkowej w Czechach. Miejscowy zespół z miasta Kralupy nad Wełtawą mierzył się z ekipą z Bíliny.
Przy stanie 3:0 dla gospodarzy spotkanie zostało przerwane w 46. minucie w wyniku awantury, którą miał zacząć występujący w ekipie gości były zawodnik Podhala Nowy Targ i GKS-u Tychy František Bakrlík. Po jego faulu na tafli doszło do bójek, a na nagraniu widać, że 39-letni Bakrlík (nr 66), który jest kapitanem drużyny, nie tylko okładał rywala pięściami, ale także wyprowadził cios kolanem.
Po awanturze zjechał do szatni pokazując kibicom rywali najpierw środkowe palce, a następnie gesty imitujące seks oralny.
Według portalu hokej.cz w protokole meczowym zapisano, że okładany przez byłego gracza polskich klubów Tomáš Soukup nie był w ogóle zainteresowany udziałem w bójce, a kolega klubowy Bakrlíka Peter Jánský powstrzymywał sędziego liniowego przed interwencją, za co otrzymał karę za atak na sędziego.
Po tej sytuacji miejscowi fani oblewali kibiców gości piwem, a następnie doszło do... szermierki na kije między jednym z kibiców a graczami przyjezdnych. Na nagraniu jako pierwsi ciosy zadają hokeiści, a następnie przeklinający ich kibic łapie za kij w ich boksie i też uderza, ale działacze klubu z Bíliny twierdzą, że nagranie nie zawiera początku incydentu, gdy to kibice mieli uderzać graczy kijami jako pierwsi.
Obie strony przerzucają się odpowiedzialnością za skandal. Według przedstawicieli klubu z Kralup nad Wełtawą winnym jest Bakrlík, który w Polsce w 2011 roku został zdyskwalifikowany na rok za uderzenie kijem trenera Stoczniowca Gdańsk Tadeusza Obłója, a następnie wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie zawieszono go na 18 meczów po dwóch karach za ataki na głowę rywala w lidze NIHL.
- Ich kapitan Bakrlík, który ma bardzo interesującą historię, zaczął szukać bójki. Udało mu się. Wybrał do bójki dużo mniejszego zawodnika, ale ten sobie dobrze radził, czego Bakrlík nie mógł znieść - cytuje źródło z klubu z Kralup hokej.cz. - Zaczął obrażać miejscowych kibiców w wulgarny sposób, za co otrzymał kolejną karę. Powodem całej eskalacji było zachowanie tego konkretnego zawodnika. W trzeciej tercji zachowywał się, jakby postradał zmysły i było widać, że się do czegoś szykuje.
Z kolei menedżer klubu z Bíliny Pavel Uher oskarżył gospodarzy o nieodpowiednie zabezpieczenie spotkania, w wyniku czego doszło do awantury między zawodnikami jego drużyny a kibicami.
- Myślę, że absolutnie organizatorzy sobie z tym nie poradzili. Od kiedy jestem w hokeju, nigdy nie widziałem, żeby kibic bił zawodników na ławce. Dla mnie to absurdalne i nie do pomyślenia - skomentował. - Oblewanie piwem, kawą, plucie na zawodników... to się czasem zdarza, ale to było ekstremum. Co się dzieje na lodzie to jedna rzecz, ale te zdarzenia nie miały nic wspólnego z hokejem.
Zapytany o gesty Bakrlíka w stronę kibiców, nie chciał ich potępić.
- Widziałem takie kilka razy w Extralidze i nigdy nie doszło do tego, że kibic bił zawodników. Jeśli coś pokazał, to nie ma to znaczenia - skomentował. - Raczej nie będę tego komentował, nie widziałem jeszcze całego nagrania. Zostawiłbym to trenerowi. Jeśli tam coś takiego było, to ja tego nie widziałem.
Po całej awanturze sędziowie chcieli wznowić mecz, ale zawodnicy z Bíliny odmówili dalszej gry, mimo że arbitrzy nałożyli na nich za to karę. Ostatecznie mecz został przedwcześnie zakończony.
Klub gości dodatkowo wezwał policję, by móc bezpiecznie opuścić halę, bo - jak twierdzi Uher - kibice gospodarzy grozili, że będą na zawodników czekać przy autokarze.
Sprawą skandalicznego spotkania mają się teraz zająć władze rozgrywek, które postanowią o rozstrzygnięciach w najbliższym czasie.
Czytaj także: