GKS Katowice choć dwukrotnie zmuszony był odrabiać straty, pokonał 4:2 EC Będzin Zagłębie Sosnowiec. Bohaterem GieKSy był Santeri Koponen, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Podopieczni Jacka Płachta kończą drugą rundę na czwartej lokacie, dzięki czemu zapewniają sobie awans do Turnieju Finałowego Pucharu Polski.
Zawodnicy GKS-u Katowice z pewnością chcieli zapewnić swoim kibicom słodki wieczór halloweenowy podtrzymując swoją passę zwycięstw i tym samym pieczętując awans do Turnieju Finałowego Pucharu Polski. Spory psikus z kolei katowickiej publiczności ochotę mieli wyrządzić podopieczni Piotra Sarnika, którzy po zwycięstwie nad mistrzem Polski, przybyli do Katowic głodni kolejnych punktów. Goście mocnym akcentem rozpoczęli dzisiejsze spotkanie, nie pozwalając katowiczanom złapać od pierwszych sekund ich nominalnego rytmu. Już w pierwszej akcji obronie GKS-u zerwał się Patryk Krężołek, jego strzał bez większych trudności wyłapał John Murray. Gdy wydawało się, że GieKSa zdołała uspokoić wydarzenia na lodzie i będzie dążyła do utrzymywania się na krążku, nadszedł cios ze strony Zagłębia. Damian Tyczyński dostrzegł pozostawionego bez opieki przed bramką Piotra Ciepielewskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem otworzył wynik spotkania. Wraz z upływem kolejnych minut ciężar gry coraz mocniej zaczął się przenosić do tercji Zagłębia. Długą obecnością w tercji rywala GKS w pełnej gotowości utrzymywał Patrika Spěšnego. Czeski golkiper świetnie wywiązywał się ze swoich obowiązków i wymiernie pomógł swojej drużynie w utrzymaniu korzystnego rezultatu. Na szczególne słowa uznania zasługuje interwencja 28-latka z 16. minuty, kiedy zatrzymał strzał z najbliższej odległości Dantego Salituro.
W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Stroną odpowiedzialną za kreowanie tempa spotkania pozostawał GKS Katowice. Do dobrej pozycji strzeleckiej chwilę po wznowieniu gry doszedł Bartosz Fraszko, zabrakło jednak w tej próbie celności, a krążek zamiast wpaść do bramki wybrzmiał jedynie na parkanach Spěšnýego. W 24. minucie przed katowiczanami otworzyła się dodatkowa sposobność do wyrównania stanu rywalizacji, bowiem do boksu kar sędziowie oddelegowali Michała Kotlorza. W rozegraniu przewagi podopiecznym Jacka Płachty zabrakło tempa, które pozwoliło by zgubić dobrze broniących taktycznie zawodników Zagłębia. Choć hokeiści w żółtych trykotach na dobre zdobyli tercję rywala, to trzeba przyjezdnym oddać, że wypracowanie czystych pozycji strzeleckich było dla zawodników GKS-u sporą trudnością. W 32.minucie karą mniejszą z gry został wykluczony Dominik Nahunko. Gdy drużyna Zagłębia była na ostatniej prostej, aby wybronić osłabienie, do boksu kar dołączył Jesperi Viikilä. Z kolejnych dwóch minut gry w osłabieniu, goście nie zdołali już się wybronić. W ostatnich sekundach wykluczenia sprawy w swoje ręce wziął Koponen i strzałem przy krótkim słupku wyrównał stan rywalizacji. U schyłku drugiej odsłony podopieczni Jacka Płachty ponownie poczuli krew, gdy w boksie kar zasiadł Arkadiusz Karasiński. Tym razem rozgrywanie przewagi zakończyło się na stracie krążka Pontusa Englunda i kontrze rywala, którą ze spokojem godnym największych graczy wykończył Damian Tyczyński.
Już początek trzeciej tercji dał jasno do zrozumienia, że gospodarze nie będą składać broni i będą walczyć o odwrócenie losów spotkania. Między słupkami jednak świetnie był dysponowany Patrik Spěšný, który interwencjami najwyższych lotów utrzymywał prowadzenie swojego zespołu. Człowiekiem, który kolejny raz znalazł sposób na sosnowieckiego golkipera okazał się Santeri Koponen. Tym razem fiński defensor popisał się swoim firmowym uderzeniem spod niebieskiej linii, ponownie doprowadzając do wyrównania. Gdy wydawało się, że Zagłębiu uda się dotrwać do końca trzeciej odsłony bez straty bramki, swój kunszt zaprezentował Patryk Wronka. Etatowy reprezentant Polski ruszył z przejętym w środkowej tercji krążkiem i po chwili mocnym strzałem z nadgarstka pokonał Spěšnego i sprawił, że „Satelita” odleciała. Pieczęć nad zwycięstwem katowiczan postawił Jean Dupuy, który strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania na 4:2.
GKS Katowice - EC Będzin Zagłębie Sosnowiec 4:2 (0:1, 1:1, 3:0)
0:1 Piotr Ciepielewski - Damian Tyczyński, Patryk Krężołek (03:06),
1:1 Santeri Koponen - Stephen Anderson, Dante Salituro (34:42, 5/4),
1:2 Damian Tyczyński (39:28, 4/5),
2:2 Santeri Koponen - Aleksi Varttinen, Patryk Wronka (45:53),
3:2 Patryk Wronka (58:44),
4:2 Jean Dupuy - Patryk Wronka, Bartosz Fraszko (59:59, 5/4 - do pustej bramki).
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Przemysław Gabryszak (główni) - Igor Dzięciołowski, Michał Gerne (liniowi).
Minuty karne: 0-12.
Strzały: 42-14.
Widzów: 1360.
GKS Katowice: J. Murray - T. Verveda, K. Maciaś, P. Wronka, G. Pasiut, B. Fraszko - A. Varttinen, S. Koponen, J. Dupuy, S. Anderson, C. Mroczkowski - A. Runesson, P. Englund, M. Kallionkieli, B. Sokay, D. Salituro - J. Hofman, B. Chodor, M. Michalski, I. Smal, M. Bepierszcz.
Trener: Jacek Płachta
Zagłębie: P. Spěšný - M. Charvát, M. Kotlorz (2), P. Ciepielewski, D. Tyczyński, P. Krężołek (2) - J. Šaur, M. Sozanski, M. Bernacki, D. Nahunko (2), A. Karasiński (2) - O. Krawczyk, W. Andrejkiw, E. Kaczyński, J. Viikilä (2), M. Djumić - I. Korenczuk, N. Bucenko, A. Menc.
Trener: Piotr Sarnik
Czytaj także: