Re-Plast Unia Oświęcim w inauguracyjnym spotkaniu "Turnieju Czterech Prezydentów" przegrała z GKS-em Tychy 5:6. Warto jednak zaznaczyć, że biało-niebiescy podnieśli się z wyniku 1:5 i byli blisko doprowadzenia do dogrywki. – Szkoda, że ta ostatnia bramka nam nie wpadła, bo było blisko remisu – przyznał Jan Sołtys.
Oświęcimianie słabo rozpoczęli to spotkanie i wyglądali na bardzo zagubionych, czego konsekwencją było stracenie trzech bramek w pierwszej tercji i kolejnej na początku drugiej odsłony.
– Ciężko powiedzieć dlaczego tak było. Gra w obronie nie była najlepsza, aczkolwiek nie wyglądało to tak źle, jakby wskazywał na to wynik. Potem wzięliśmy się za siebie i było widać tę poprawę w grze, ale w tej obronie byliśmy troszkę zagubieni – zaznaczył Sołtys.
Dopiero Krystian Dziubiński był w stanie odpowiedzieć na czwarte trafienie tyszan, które dodało wiatru w żagle biało-niebieskim, którzy rozkręcali się z minuty na minutę i coraz częściej gościli pod bramka trójkolorowych.
– Ta bramka dodała nam skrzydeł i byliśmy skuteczniejsi, bo też mieliśmy swoje okazje wcześniej, ale nie umieliśmy tego wykorzystać. Szkoda. Ten mecz był już potem bliski i szkoda, że ta ostatnia bramka nam nie wpadła, bo było blisko remisu – podkreślił skrzydłowy czwartej formacji.
Mankamentem Unii jest jednak obrona. Z tyszanami bowiem stracili sześć bramek, z jastrzębianami siedem, a z HC Porubą i LHK Jestřábi Prościejów po 5.
– To jest okres przygotowawczy i jeszcze nie wszystko jest dopracowane. Jest nieco inny team i musimy dopracować grę w obronie – zakończył Jan Sołtys.
Dziś biało-niebiescy zmierzą się z Sokiłem Kijów. Ten mecz zostanie rozegrany o 15:00 w Tychach, ale odbędzie się bez udziału publiczności.
Czytaj także:
