Dallas Stars odnieśli pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo, z kolei New York Rangers po świetnym starcie sezonu wydają się nieco zwalniać.
Gwiazdy wygrały w nowojorskiej Madison Square Garden 2:1 dzięki bramce Mike`a Modano z 49. minuty. Zespół z Teksasu, który przegrał dwa ostatnie spotkania dzięki wczorajszemu triumfowi przesunął się na drugą pozycję w Pacific Division. Małej "zadyszki" dostali za to hokeiści Rangers, którzy wciąż mają na koncie najwięcej punktów w lidze (13), ale przegrali drugie kolejne spotkanie, mimo że mecz zaczął się dla nich znakomicie. Już w 25. sekundzie gry na ławkę kar powędrował Loui Eriksson, a "Strażnicy" natychmiast wykorzystali przewagę, gdy do siatki rywali trafił Markus Näslund. Później wyrównał jednak Brenden Morrow, a po golu Modano 2 punkty pojechały do Dallas.
Przed meczem najwięcej mówiło się o powrocie do Nowego Jorku już w nowych barwach Seana Avery`ego, który reprezentował Rangers przez półtora roku. Znany z niezbyt przyjaznego stylu bycia na lodzie skrzydłowy Stars nie punktował ani nie znalazł się na ławce kar, za to podczas rozgrzewki pokłócił się z byłymi kolegami - Brandonem Dubinskym i Henrikiem Lundqvistem, a po spotkaniu nazwał rezerwowego bramkarza gospodarzy, Stephena Valiquette`a "graczem z niższej ligi". W czasie gry Avery był ciągle wygwizdywany przez uwielbiającą go jeszcze w ubiegłym sezonie nowojorską publiczność. Mike Modano, dla którego zwycięski gol był bramką nr 531 w karierze skomentował po spotkaniu: - Ważne bramki dają mi przekonanie, że ciągle mogę rywalizować z tymi zawodnikami. Napastnik Rangers, Scott Gomez cieszył się z kolei, że jego drużyna, która w ciągu ostatnich 11 dni rozegrała 7 meczów będzie miała teraz aż czterodniową przerwę. - Będziemy mieli trochę czasu na odpoczynek - powiedział Gomez. -Dzisiaj mieliśmy swoje szanse, ale musimy poprawić naszą grę, żeby znowu wygrywać.
Skutecznie wykonany rzut karny Jewgienija Małkina dał Pittsburgh Penguins zwycięstwo w Bostonie nad Bruins. Rosjanin trafił w piątej rundzie karnych, a wcześniej po golu w decydującej rozgrywce zdobyli - dla Penguins Petr Sýkora, a dla Bruins Phil Kessel. Ten ostatni strzelił także bramkę w regulaminowym czasie gry, wyrównując stan meczu po trafieniu Miroslava Šatana dającemu Pingwinom prowadzenie. W składzie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego P.J.`a Axelssona.
Rozgrywający swój pierwszy mecz w obecnym sezonie Francis Bouillon strzelił gola na wagę dwóch punktów dla Montréal Canadiens w spotkaniu z Florida Panthers. 33-letni obrońca, który rozpoczął mecz na lewym skrzydle trafił w 51. minucie wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie 2:1, a w końcówce wynik spotkania ustalił strzałem do pustej bramki Tomáš Plekanec. Najlepszym graczem spotkania wybrano jednak zupełnie zasłużenie słowackiego bramkarza Canadiens, Jaroslava Haláka, który zastąpił Careya Price`a i obronił 35 strzałów rywali. Pierwszą bramkę dla "Habs" zdobył Saku Koivu, który ma na koncie już 600 punktów w karierze.
Colorado Avalanche pokonali w Los Angeles miejscowych Kings 4:3. 2 gole zdobył Ryan Smyth, przy obu asystował Paul Stastny, a Milan Hejduk trafił tak jak we wszystkich poprzednich pięciu meczach obecnego sezonu. Dobry występ napastników Avalanche sprawił, że na trzecią tercję nie wyjechał już po wpuszczeniu czterech goli pierwszy bramkarz Królów, Jason LaBarbera, którego zmienił Szwed Erik Ersberg. Dużo lepiej w bramce gości spisał sie Peter Budaj, dzięki któremu Kings mimo przewagi 29-16 w liczbie strzałów przegrali mecz. Zespół z Kalifornii udowodnił jednak, że nazywanie go drużyną przyszłości nie jest nieporozumieniem. Swoje pierwsze bramki w NHL zdobyli dla niego urodzeni w 1989 roku Drew Doughty i Oscar Möller. Szwed zanotował także asystę i był najlepszym graczem swojej drużyny.
Jarosław Grabowski
Hokej.Net
Czytaj także:
