JKH GKS Jastrzębie przegrał na wyjeździe z GKS-em Katowice 0:2. Czwarta porażka w półfinałowej serii sprawiła, że podopieczni Róberta Kalábera marzenia o finale będą musieli odłożyć do przyszłego roku. – Trudno na gorąco powiedzieć, co dokładnie zaszwankowało. Potrzebna jest głębsza analiza – zaznaczył Filip Starzyński, środkowy ekipy znad czeskiej granicy.
Rywalizacja jastrzębian z katowiczanami była twarda i zacięta. Hokeiści JKH GKS-u zaczęli ją od wygranej 3:1, ale później nie prezentowali się już tak dobrze. W kolejnych czterech meczach strzelili zaledwie trzy gole i ponieśli cztery porażki.
– Dużo meczów było na styku, to prawda – przyznał Filip Starzyński, a następnie dodał: – Graliśmy dość odpowiedzialnie w obronie, ale w tej serii zabrakło bramek. Było też parę elementów, które powinny wyglądać lepiej. Niestety tego już nie zmienimy. Skupiamy się na meczach, które są przed nami, a więc rywalizacji o trzecie miejsce.
Faktycznie, zespół z alei Jana Pawła II zatracił skuteczność, którą imponował na przełomie stycznia i lutego. Wtedy potrafił wygrywać z ligowymi mocarzami i miał szansę zakończyć sezon regularny nawet na drugim miejscu.
– Podczas sezonu są lepsze i gorsze momenty. Wcześniejsze mecze układały się tak, że strzelaliśmy więcej goli. Teraz ich zabrakło. Trudno na gorąco powiedzieć, co dokładnie zaszwankowało. Zrobimy głębszą analizę i postaramy się to poprawić – stwierdził 31-letni napastnik.
Teraz przed drużyną Róberta Kalábera rywalizacja o brąz z GKS-em Tychy, która toczyć się będzie do dwóch zwycięstw. Pierwsze spotkanie odbędzie się 2 kwietnia w Tychach. Kolejne dwa dni później na Jastorze.
Czytaj także: