Stoczniowiec stawia na młodzież !
Drugi zespół Stoczniowca zastał zapisany do I ligi hokeja na lodzie. Zespół będzie się składać; głównie z juniorów oraz z zawodników nie łapiących się do pierwszego zespołu ...
Zdenek Juraszek i Andriej Raszczyński przedłużyli umowę z gdańskim klubem. Poza tym w miejsce Fraszki i Bagińskiego zostali zakupieni Twardy i Zachariasz z pierwszoligowego Zagłębia Sosnowiec. Transfer Voznik’a zakończył się fiaskiem więc trener Pysz nie będzie miał problemu z wprowadzeniem do składu nowych twarzy. Pomorski klub najwyraźniej chce postawić; na młodzież. Prezes Stoczniowca powiedział na łamach prasy : - „Nasi wychowankowie z rocznika 1991/92 prawdopodobnie będą grać; w lidze szwedzkiej, co przy dobrze znanych nakładach na już dwie drużyny seniorskie każe nam szukać; oszczędności - mówił prezes "stoczni". - Nie ma sensu brać; kolejnego, niesprawdzonego i tylko przeciętnego hokeisty z zagranicy... O większych transferach nie myślimy, bo niezmiennie patrzymy w przyszłość;. Za dwa lata wrócą do nas z SMS dwie najlepsze piątki reprezentacji Polski U-18.”
Coraz więcej klubów stawia na młodzież a przyczyną tego jest brak funduszy w polskim hokeju ale o tym chyba już każdy kibic hokeja wie, więc nie będę drążył tego tematu.
Ostatnio głośno było o transferze Adama Bagińskiego do GKSu Tychy. Właściwie nie transfer lecz suma odstępnego jest dość; interesująca. Otóż według niepotwierdzonych informacji suma za jaką Gdańksi klub zgodzi się na transfer wynosi około 39 tys. „ Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - oznajmił prezes. - Nie wiem, skąd znacie tę sumę. Nie będzie tak, że chłopak trenuje w klubie przez 16 lat - pardon, 15 lat, bo rok spędził w szkole w Sosnowcu - i nagle przejmuje go ktoś inny. Coś się nam należy za wyszkolenie. Fakt, że Adam zapałał miłością do Tychów, nie oznacza, że Stoczniowiec będzie dobrym wujkiem. Strata napastnika każe nam poszukać; następcy, a to wymaga pieniążków na kontrakt i na mieszkanie.”Sam zawodnik czuje się oszukany przez klub „Jest mi bardzo przykro, ponieważ znowu pokazano mi, że jestem chłopakiem, który zawsze tu był i którego na okrągło można robić; w konia - mówił Adam przed wyjazdem na urlop. - Liczyłem na zastrzyk finansowy w postaci premii za brązowy medal, a stanęło na tym, że dostałem 400 złotych. Przy średniej wynoszącej około półtora tysiąca na głowę (regulaminowa nagroda wyniosła 36 000 zł do podziału na drużynę - przyp. red.). Większą działkę dostałem z nagrody od prezydenta miasta. Czyli wyszło na to, że słabo grałem. Albo że byłem rezerwowym. Ponoć; trener Pysz tak ocenił, ale ja w to nie wierzę. Traktuję to jako rodzaj zemsty pana prezesa. Usłyszałem, że to decyzja sześciu członków zarządu, ale tata podzwonił po kolegach. Mówili, że nic o tym nie wiedzą. Lepiej dać; tym, co zostają, a mnie odesłać; z kwitkiem. To samo dotyczy Czechów. Przykro mi, że działacze zapomnieli, iż w grudniu mogłem wyjechać; do klubu szwedzkiego. Odpuściłem, bo chciałem pomóc drużynie, bo akurat Mariusz Justka był kontuzjowany. Teraz dostałem nagrodę...”Tak więc to kolejny przypadek "karania" zawodnika za odejście z klubu. Pierwszym znanym mi był transfer Proszkiewicza, który za odejście ze stoczni - nie grał w reprezentacji, jak będzie dalej ..... czas pokaże.
V@LDI
Komentarze