Niecodzienne zdarzenie miało miejsce w końcówce rozegranego ostatniej nocy meczu NHL. Kibice w St. Louis obejrzeli gola strzelonego przez bramkarza.
Nie był to dla nich powód do radości, bo to bramkarz drużyny Minnesota Wild Filip Gutavsson trafił do bramki ich ulubionego zespołu Blues.
W samej końcówce meczu, gdy ekipa Wild prowadziła 3:1, a z bramki gospodarzy zjechał Jordan Binnington, Pawieł Buczniewicz wstrzelił krążek na bramkę Gustavssona. Ten zatrzymał "gumę" w powietrzu, opuścił na lód i szybko oddał strzał przez całą taflę prosto do bramki rywali.
Po spotkaniu szczęśliwy strzelec przyznał, że pomysł podsunął mu pełniący w tym meczu rolę jego zmiennika Marc-André Fleury.
- Oni wzięli czas jakieś 30 sekund przed końcem i "Flower" powiedział mi: "Powinieneś chyba spróbować, jeśli będziesz miał szansę" - opowiadał. - Pomyślałem: "Tak, może powinienem". Trenerzy zwykle są wściekli, gdy spróbujesz prowadząc jednym golem, nie trafisz i będzie uwolnienie, więc przy wyniku 3:1 pomyślałem, że jeśli będzie szansa, to to zrobię. Krążek idealnie ułożył się na lodzie, a ja starałem się strzelić najmocniej jak potrafię.
Gustavsson, który stał w bramce reprezentacji Szwecji podczas wygranego 5:1 meczu z Polską na tegorocznych Mistrzostwach Świata, jest 15. bramkarzem ze zdobytym golem w meczu NHL. Łącznie takich bramek padło 18, bo Martin Brodeur ma zapisane na swoim koncie 3, a Ron Hextall 2.
Szwed jest 10. bramkarzem w historii NHL, który wpisał się na listę strzelców oddając strzał (Hextall zrobił to 2 razy). Pozostałym 6 przypisano gole, gdy krążek wpadał do pustej bramki rywali, skierowany przez jednego z ich graczy (Brodeur raz zdobył gola strzałem, a dwukrotnie dzięki przypisaniu po "samobóju" rywali).
Co ciekawe, 5 ostatnich bramkarskich goli padało po strzałach, podczas gdy z poprzednich 13 tylko 6 było efektem bezpośredniego uderzenia na bramkę. Poprzednim bramkarzem strzelającym gola w NHL był w listopadzie ubiegłego roku gracz Pittsburgh Penguins Tristan Jarry.
Gustavsson dokonał jednak rzeczy szczególnie rzadkiej, bo gdy strzelał, jego zespół grał w przewadze po 4-minutowej karze dla Philipa Broberga. To dopiero 3. w historii NHL gol zdobyty przez bramkarza podczas gry w przewadze i 2. zdobyty w takiej sytuacji strzałem.
Przed nim oddając strzał w liczebnej przewadze trafił tylko w marcu 2002 roku Jewgienij Nabokow, a w 2013 r. Brodeurowi zapisano trafienie, gdy krążek do własnej bramki skierował zawodnik Carolina Hurricanes Jordan Staal.
- Powinni mnie włączyć do odpraw formacji grających w przewagach - zażartował 26-letni Szwed po meczu.
Nie został on jednak wybrany pierwszą gwiazdą spotkania, mimo że oprócz gola przyczynił się do wygranej broniąc 27 z 28 strzałów rywali. Dziennikarze z St. Louis przyznali mu tytuł drugiej gwiazdy. Oprócz niego dla Wild gole strzelili: Ryan Hartman, Jakub Lauko i Marco Rossi.
Zespół z St. Paul pozostaje w tym sezonie bez porażki w regulaminowym czasie gry. Po 4 meczach ma na koncie 6 punktów i zajmuje 3. miejsce w dywizji centralnej, w której Blues są na 5. pozycji.
Wyniki wtorkowych meczów NHL:
Tampa Bay Lightning - Vancouver Canucks 4:1
Washington Capitals - Vegas Golden Knights 4:2
Carolina Hurricanes - New Jersey Devils 4:2
Columbus Blue Jackets - Florida Panthers 3:4
St. Louis Blues - Minnesota Wild 1:4
Nashville Predators - Seattle Kraken 3:7
Dallas Stars - San Jose Sharks 3:2k.
Calgary Flames - Chicago Blackhawks 3:1
Edmonton Oilers - Philadelphia Flyers 4:3d.
Czytaj także: