Z niezłej strony w fazie play-off TAURON Hokej Ligi zaprezentował się Mateusz Studziński. Nominalny drugi bramkarz KH Energi Toruń znalazł się na ustach wszystkich kibiców torunian i otrzymał od selekcjonera reprezentacji Polski powołanie na najbliższą konsultacje szkoleniową. – Chciałbym nadal grać w Toruniu, ale warunek jest jeden: klub musi chcieć na mnie postawić. Wiem, że do wykonania kolejnego kroku w karierze potrzebuję regularnego grania – zaznaczył.
„Studnia” szybko dostał okazję do zaprezentowania się w bramce TKH, gdyż w 4. minucie pierwszego meczu ćwierćfinałowego kontuzji doznał Julius Pohjanoksa, który do gry już nie wrócił. Jak przyznał, nie zakładał, że zagra w tegorocznej odsłonie fazy play-off.
Choć torunianie wygrali dwa mecze na wyjeździe dzięki dobrej dyspozycji 26-letniego golkipera, to nie zdołali awansować do półfinału.
– Myślę, że zadecydowało o tym wiele czynników. Popełnialiśmy błędy indywidualne, brakowało nam skuteczności, sam też wpuściłem bramki, których nie powinienem wpuścić. To były mecze, w których decydowały pojedyncze gole, więc trzeba było mieć też trochę szczęścia. Trafialiśmy w słupki, poprzeczki, a jedna taka bramka mogła odwrócić losy ćwierćfinału – stwierdził Mateusz Studziński w rozmowie z toruńskimi „Nowościami”.
Studziński w sumie rozegrał sześć spotkań ćwierćfinałowych, w których zanotował 94,8 procentową skuteczność, która wciąż jest najwyższą skutecznością w play-offach spośród wszystkich bramkarzy. Nic zatem dziwnego, że dostał powołanie na najbliższe zgrupowanie kadry. O tym fakcie na naszych łamach poinformował selekcjoner biało-czerwonych.
– Gdy tylko przeczytałem tamten wywiad z trenerem Róbertem Kaláberem, to czekałem niecierpliwie i miałem nadzieję, że tak się stanie. Bardzo się cieszę z tej szansy i obiecuję, że dam z siebie wszystko, aby nie zawieść – przyznał bramkarz ekipy z grodu Kopernika.
Kibice „Stalowe Pierniki” z pewnością czekają na informację, czy zobaczą Mateusza Studzińskiego w bramce KH Energi Toruń w przyszłym sezonie. 26-letni golkiper zaznaczył, że nie ma problemu z rywalizacją w bramce, ale pod warunkiem, że odbywa się ona na uczciwych zasadach. Jest też po pierwszych rozmowach o kontrakcie, ale póki co nie może na ten temat wiele powiedzieć.
– Chciałbym nadal grać w Toruniu, ale warunek jest jeden: klub musi chcieć na mnie postawić. Wiem, że do wykonania kolejnego kroku w karierze potrzebuję regularnego grania – zaznaczył.
Czytaj także: