SUPER MARIO specjalnie dla Hokej.Net
Dzisiaj w południe udało nam się porozmawiać z Mariuszem Czerkawskim w jego rodzinnym mieście Tychy. Nasza gwiazda hokejowa poświęciła redakcji hokej.net 40 minut. Mario odpoczywa w rodzinnych stronach, grając w tenisa ziemnego oraz prowadząc własne interesy.
Redakcja: Kilka dni temu został Pan doradcą prezesa PZHL. Na czym ma polegać Pana funkcja?
Czerkawski: Wpadliśmy na ten pomysł dwa dni po tym jak Pat Lafontaine został doradcą prezesa New York Islanders tzw. Senior Advice. Podczas rozmów w PZHL na temat kandydatury Krzysztofa Oliwy na menedżera reprezentacji Polski, Pan Prezes Zenon Hajduga zaproponował mi funkcję swojego doradcy. Jednak każdy wie, że doradca nie decyduje ani nie głosuje i dlatego decyzje dalej zależą od Pana Hajdugi. Otrzymując stanowisko doradcy, chodziło mi przede wszystkim o to, aby przyjrzeć się strukturze PZHL, szkołom mistrzostwa sportowego, ich organizacji oraz temu jak negocjuje się umowy z telewizją. W sumie nie było mnie w kraju ponad 15 lat i żeby wejść w przyszłości mocniej do struktury Związku, muszę go lepiej poznać.
Redakcja: Panie Mariuszu, Krzysztof Oliwa był w konflikcie z władzami PZHL, a teraz zaczął współpracować z panem Prezesem Hajdugą w roli menedżera reprezentacji. Jak Pan ten fakt zinterpretuje?
Czerkawski: Oczywiście były ostre słowa z obu stron. Ale generalnie chodzi o znalezienie wspólnego języka. Krzysiek sam też nie może zrobić przewrotu. Wisły nie zawróci się jednego dnia, a Rzymu nie zbudowano przez jedną noc. My musimy mieć dużo ludzi, którzy będą odpowiedzialnie pracować na rzecz Związku. Nie ma takiej możliwości, że Czerkawski czy Oliwa będą każdego dnia w biurze PZHL. My w dwóch sami nie poprowadzimy Związku. Zrobi to rzesza oddanych sprawie współpracowników. Oczywiście stanowisko menedżera w klubie NHL jest bardziej eksponowane. Może on np. zwalniać trenerów, przeprowadzać transfery zawodników, negocjować umowy z firmami produkującymi sprzęt sportowy czy zamawiać loty czarterowe. Od takiego człowieka zależą główne decyzje podejmowane przez klub. Natomiast Krzysiu Oliwa nie będzie miał takich kompetencji.
Redakcja: Co trzeba zrobić z polskim hokejem, aby go uzdrowić?
Czerkawski: Trzeba zacząć od promocji tej dyscypliny sportu, poprawienia jego wizerunku na tle innych dyscyplin, zainteresowania sponsorów poprzez relacje telewizyjne z meczów hokejowych, uatrakcyjnienie rozgrywek ligowych. Absurdem jest powiększenie ligi, gdy nie ma zawodników na wysokim poziomie. Po drugie Krzysiek uczestniczył w posiedzeniu Zarządu PZHL, gdzie większość była przeciwko powiększaniu ligi. Nagle na głosowaniu ludzie ci zmienili decyzje. Jest to dziwne postępowanie.
Redakcja: Jakie są Pana dalsze plany sportowe?
Czerkawski: Moje plany sportowe opierają się o przyszły sezon. Na pewno będę grał czy to w lidze NHL, czy w Europie. Wchodzą w grę Szwecja i Szwajcaria. W ciągu czterech tygodni podejmę decyzje, gdzie zakotwiczę na następny sezon. Z jednej strony chciałbym zagrać jeszcze rok w Szwajcarii, a później zając się hokejem w Polsce, a z drugiej trochę boję się dnia, w którym wstanę z łóżka i okaże się, że nie gram już profesjonalnie w hokeja.
Redakcja: W ostatnim wywiadzie udzielonym naszej redakcji podczas pobytu w Tychach, powiedział Pan, że Prezes Hajduga nie jest przyspawany do stołka. Czy podtrzymuje Pan tę tezę?
Czerkawski: Oczywiście, podtrzymuję tę tezę wcale nie w złośliwym znaczeniu. Prezes Hajduga chce oddać swoją posadę w godne ręce i sam też szuka kandydata.
Redakcja: Jak chciałby Pan pomóc młodemu pokoleniu polskich hokeistów?
Czerkawski: Trzeba oczywiście postawić na młodzież. Musimy się zastanowić nad SMS-ami. Może lepszy by był rozwój młodzieżowego hokeja w ośrodkach hokejowych. Ministerstwo Sportu powinno dotować klasy sportowe w tych właśnie ośrodkach. I tym powinien zająć się Pan Henryk Gruth, który zna się na hokeju młodzieżowym bardzo dobrze.
Redakcja: Czego zabrakło reprezentacji Polski na mistrzostwach Division 1 , aby awansować do grupy A?
Czerkawski: Jak zwykle w takich sytuacjach decydowały detale. Graliśmy jak równy z równym z Austriakami, którzy przez osiem lat występowali w grupie A. Ich podejście i zaangażowanie było duże. Nam brakuje jako reprezentacji częstszego kontaktu z najlepszymi reprezentacjami świata.
Redakcja: Jak Pan ocenia incydent bramkarza reprezentacji polskiej Rafała Radziszewskiego, podczas ceremonii zamknięcia mistrzostw?
Czerkawski: Było to beznadziejne zachowanie zawodnika Cracovii, niegodne reprezentanta Polski. Wyszedł niestety przed szereg i było za późno na interwencje. Robił Austriakom pokłony, niektórych chciał wręcz unieszkodliwić.
Redakcja: Kara dla reprezentanta Polski była dość niska. Dlaczego?
Czerkawski: Kara powinna być bardziej surowa, ale odpowiednie gremium PZHL tak zadecydowało. Mam nadzieję, że to ostatni taki incydent. Kolejny zawodnik zachowujący się w taki sposób, będzie surowo karany długą dyskwalifikacją i pokaźną karą finansową.
Redakcja: Czy władze PZHL nie powinny już teraz skorzystać z doświadczeń Pana Henryka Grutha?
Czerkawski: Jestem przekonany ,że muszą skorzystać. Nie do końca wiem, czy już nie było rozmów Prezesa Hajdugi z Panem Henrykiem. Henryk Gruth o hokeju wie bardzo dużo i mógłby przekazać tę wiedzę nowemu pokoleniu trenerów w Polsce.
Redakcja: Jak się układa Pana współpraca z trenerem Rohackiem?
Czerkawski: Generalnie nie mam żadnych problemów z trenerem Rohackiem. Trener musi zdać sobie sprawę, że Polacy nie są tak dobrze wyszkoleni jak Czesi. Wprowadzić większą dyscyplinę taktyczną, pracować więcej nad grą obronną. Mam nadzieję, że będzie dalej dbał o wizerunek naszej reprezentacji.
Redakcja: Wróćmy na chwilę do Pana bogatej kariery. Czy miał Pan wątpliwości w okresie gdy Djurgarden oddał Pana to Hammarby, że zrobi Pan tak zawrotną karierę w NHL-u?
Czerkawski: Miałem duże wątpliwości. Nie wiedziałem, jak będzie w Hammarby, ale udało mi się zdobyć 93 punkty i to jest do dzisiaj rekord Division 1. Wtedy się nie poddałem. To mnie wzmocniło. To był ciężki okres mojego życia. Codziennie pięć godzin uczęszczałem do szkoły, gdzie uczyłem się szwedzkiego, później był trening, a wieczorem telewizor ze szwedzką jedynką i dwójką oraz Eurosportem i MTV. Nie było żadnego czasu na życie towarzyskie. Powiedziałem sobie w duchu, że dam radę. Zawziąłem się i w następnym roku wróciłem do Djurgarden.
Redakcja: Jaka jest Pana opinia o hokeiście młodego pokolenia pochodzącym z Tychów - Pawle Żurku?
Czerkawski: Jestem właśnie po rozmowach z Krzyśkiem Oliwą, który będzie mu pomagał w znalezieniu klubu w Kanadzie. Szkoda, że nie został poddany draftowi, tak jak sobie zakładał.
Redakcja: Jak Pan spędza w tym roku wakacje?
Czerkawski: W maju i czerwcu miałem już wolne. Byliśmy z Emilką na Florydzie. W lipcu przebywam na Polsce najczęściej w Tychach, ale także w Zakopanem, Poznaniu i Warszawie oraz na Mazurach. W sierpniu przygotowuję się na lodzie do sezonu.
DZIĘKUJĘ BARDZO
Również Dziękuję.
Komentarze