Niewiarygodną interwencją popisał się bramkarz, który zawrócił zjeżdżając z tafli w końcówce meczu. Nie tylko uratował drużynę przed stratą gola, ale pomógł jej w cudowny sposób odwrócić losy spotkania.
Była przedostatnia minuta meczu szwedzkiej ligi SHL pomiędzy Timrå IK a HV71 Jönköping. Ekipa HV71 prowadziła 2:1, a trener jej rywali Olli Jokinen zdecydował się zdjąć z bramki Tima Juela, by wpuścić na lód szóstego gracza z pola.
Standardowa w takiej sytuacji procedura przybrała jednak niezwykły obrót, gdy zjeżdżający z tafli Juel zauważył, że rywale przejęli krążek w swojej tercji obronnej.
Gdy gracz HV71 Henrik Borgström szykował się do strzału do pustej bramki, bramkarz gospodarzy zawrócił i w desperacki sposób rzucił się na taflę, fantastyczną interwencją kijem podbijając krążek. Następnie wstał, szybko popędził w stronę bramki i zamroził "gumę".
Interwencja Tima Juela:
Wtedy jeszcze nie wiedział, jak ważna okaże się ta parada. Chwilę później bowiem naprawdę zjechał do boksu, a jego koledzy grając w 6 na 5 doprowadzili do remisu po strzale Emila Petterssona.
Doszło więc do dogrywki, której pewnie by nie było, gdyby Juel chwilę wcześniej nie wykonał swojej spektakularnej parady, a Borgström podwyższył wówczas na 3:1.
Co więcej, interwencja 30-latka pomogła jego drużynie uratować nie jeden, ale dwa punkty. W dogrywce bowiem Pettersson trafił po raz drugi i przesądził o wygranej Timrå IK 3:2.
- Olli [Jokinen - red.] machnął na mnie, żebym zjeżdżał do boksu. Ale po drodze zobaczyłem, że straciliśmy krążek przy niebieskiej, więc trzeba było przeczytać sytuację i zawrócić. Pozostało tylko się rzucić na lód. Miałem szczęście, że nie posłał krążka w powietrzu i że krążek nie odbił się do bramki, tylko poza. Trochę umiejętności, a trochę "fuksa". Robiło się bardziej chore rzeczy w młodych latach - skomentował Juel po meczu w rozmowie z gazetą "Aftonbladet".
Czytaj także: