Kluczowym momentem pierwszego spotkania półfinałowego pomiędzy GKS-em Katowice a Re-Plast Unią Oświęcim okazała się decyzja arbitrów z 36. minuty. Rozjemcy poniedziałkowego spotkania podjęli decyzję o nieuznaniu bramki zdobytej przez Christiana Mroczkowskiego.
W 36. minucie spotkania zawodnicy GKS-u Katowice zdołali wyprowadzić błyskawiczny atak z własnej tercji. Christian Mroczkowski lewym skrzydłem otworzył drogę do bramki Jeanowi Dupuy. Kanadyjczyk wykańczając akcję próbował zmieścić krążek przy krótkim słupku. Tam jednak czekał już ze swoim parkanem Linus Lundin, który nie pozwolił się zaskoczyć. Rozpędzony napastnik GKS-u następnie wjechał w szwedzkiego golkipera, zmuszając go do odkrycia prawego słupka. Spóźniony na wskutek kontaktu z rywalem Lundin nie zdołał podjąć skutecznej interwencji przy strzale Mroczkowskiego, który po chwili umieścił krążek w bramce.
Arbitrzy - po protestach oświęcimian - zdecydowali się na analizę wideo sytuacji, a następnie podjęli decyzję, że gol nie może zostać uznany z uwagi na umyślną inicjację kontaktu z bramkarzem ze strony Jeana Dupuy, który osłabił Linusowi Lundinowi możliwość swobodnego poruszania się.
Analizując samo brzmienie przepisów, jak i zapis wideo sytuacji, nie sposób nie zgodzić się z decyzją podjętą przez arbitrów spotkania.
PRZEPISY:


SYTUACJA W MATERIALE WIDEO:
Czytaj także: